51

16 5 3
                                    

*Perspektywa chłopaków*

=Jin=
- Ale Soo...

- Co ja? Nie będę tego słuchać. Wiem Jin, że chcesz dobrze, ja też, ale z nim jak widać się nie da. Nie rozumie, że jak chwilę poczeka to się wszystkiego dowie? Wychodzę. Cześć.

Trzasnęła drzwiami. Nie wiedziałem co powiedzieć. Czy za nią iść i zatrzymać czy dalej tu stać. Ostatecznie nie ruszyłem się z miejsca dopóki Yoongi mnie nie zawołał.
Nawet nie wiem kiedy zrobiło się ciemno. Przy kolacji byłem jakiś przybity. Chłopaki próbowali mnie pocieszyć nie wiedząc co się stało, ale nie udało im się.

- Jin? Jesteś chory albo coś? - usłyszałem głos Jimina.

- Nie, nie. Wszystko w porządku. - skłamałem. Ale po co mam im to mówić. Zwłaszcza, że najmłodszy też tu jest, a Tae pewnie zrobi coś żeby mnie zagłuszyć, bo nie będzie chciał o tym słuchać. Jak dziecko.

- Jesteś pewien? - chciał upewnić się Namjoon.

- Tak, wszystko dobrze. Idę do siebie.

W pomieszczeniu od razu położyłem się na łóżku. Chwilę później wszedł Suga i usiadł przy biurku. Wiem, że dzielimy pokój, ale w tej chwili chciałem pobyć trochę sam. A może właśnie powinienem z kimś o tym pogadać?

- Czuję, że nie jest dobrze, ale jeśli nie chcesz mówić to nie będę naciskać.

- Dzięki. - tylko tyle udało mi się z siebie wydusić.

Postanowiłem, że się gdzieś przejdę. Oczywiście przed wyjściem Taehyung zaczepił mnie, pytając czy możemy pogadać. Zbyłem go szybkim "nie teraz" i wyszedłem. Nie wiedziałem dokąd pójść, ale jakoś tak samo wyszło, że stanąłem przed mieszkaniem Yoomi. Dobrą chwilę zastanawiałem się czy zapukać, czy iść dalej. Moje rozmyślania przerwała ona. Właśnie otworzyła drzwi. Wyglądało na to, że gdzieś wychodziła.

- Hej Jin. Co ty tu robisz o tej godzinie? - uśmiechnęła się ciepło.

- Nie wiem. Tak jakoś samo wyszło.

- W takim razie może wejdziesz?

- A nie wychodzisz gdzieś? Nie chciałbym się narzucać.

- Nie no skąd. To może zaczekać. Widzę, że coś cię martwi. Chodź.

Posłusznie udałem się za nią, zamykając za sobą drzwi. Usiadłem, a właściwie bardziej padłem, na kanapę. Dziewczyna przyniosła mi coś do picia i usiadła obok mnie. Już samo to, że tu jestem jakoś mnie uspokoiło.

- No to mów, co się dzieje? Tylko mi tu nie zmyślaj.

- No a o co może chodzić? - spojrzałem na nią. - Soo. Zabrała swoje rzeczy i poszła. Jestem pewny, że wiesz coś więcej.

- Może i wiem, a może i nie. I tak ci nic nie powiem. Nie mogę, obiecałam. Ale nie musisz się tym przejmować, nic jej nie będzie.

- To nie takie łatwe jak się wydaje. Naprawdę nie chcę, aby coś jej się stało. Odkąd dowiedziałem się o wszystkim jest dla mnie jak młodsza siostra. Dlatego jednak wolałbym o wszystkim wiedzieć.

- Nie mogę na ciebie patrzeć jak jesteś taki smutny. Jedyne co mogę ci powiedzieć to, że czeka was raczej miła niespodzianka. - po tym przytuliła mnie.

Zostałem jeszcze chwilę choć naprawdę nie chciałem jej przeszkadzać. W końcu wyszliśmy razem i rozdzieliliśmy się. Postanowiłem, że przejdę się po mieście.

=Tae=
Bardzo potrzebowałem z kimś o tym pogadać, a jedyną osobą był Jin. Niestety, gdy do niego podszedłem to zignorował mnie i wyszedł z dormu. Nie chciałem tego trzymać w sobie, ale niestety w tej chwili nie miałem wyboru.
Położyłem się na kanapie w salonie i ignorowałem wszystkich i wszystko do wieczora. Potem przeniosłem się do pokoju i po wcześniejszym przygotowaniu poszedłem spać.

Przez pierwsze trzy cztery dni udawałem jakby wszystko było w porządku, jakby żadnej kłótni nie było, jakby jej tu nigdy nie było. Przez tydzień nie wychodziłem z pokoju, nie licząc łazienki. Mało jadłem i nie pojawiałem się na próbach. Przez kolejne siedem dni snułem się bez celu z pokoju do kuchni. Nie odzywałem się do nikogo. Jak to stwierdził Hoseok - miałem puste spojrzenie, zero uczuć.
Problem był w tym, że właśnie te uczucia były gdzieś głęboko we mnie, ale nie wiedziałem co robić.

W końcu Jimin i Namjoon namówili mnie, abym wyszedł na świeże powietrze. Niechętnie się zgodziłem. Nie szykowałem się jakoś specjalnie. Poszedłem w tym czym byłem, ale nie za bardzo mnie to interesowało.
Nawet nie miałem większego celu. Po prostu szedłem przed siebie aż nagle na kogoś wpadłem. Nic nie powiedziałem, nie byłem w stanie.

- Oj, przepraszam pana bardzo. - dopiero wtedy spojrzałem przed siebie.

Gdybym się odzywał to bym zaniemówił. Stała przede mną Soo z jakimś obcym dla mnie facetem. Widać było, że ona też się tego nie spodziewała.
Powiedziała do swojego towarzysza, aby szedł dalej i coś komuś przekazał.

- No... Dawno się nie widzieliśmy. Coś ci się stało? - nie brzmiała ani trochę tak jakby tęskniła czy coś. Poczułem się jeszcze gorzej...

- Oczywiście, że nie. Kto to był? - powiedziałem coś po raz pierwszy od dwóch tygodni i akurat musiało to zabrzmieć tak oschle.

- Znajomy.

- Nie jest dla ciebie trochę za stary? - nie pomyślałem o niczym złym. Po prostu chciałem jakoś pociągnąć tą rozmowę.

- Co? Nie... Weź. To nie tak jak myślisz. Poważnie pytam. Jakoś blado wyglądasz.

- Wszystko okej.

- Na pewno? - spytała ponownie, a mnie coś uderzyło.

- Tak. Ile razy mam ci to jeszcze powiedzieć?

- Dobrze. Spokojnie. Nie musisz od razu tak się rzucać. Spytałam bo się martwię, ale skoro po tym czasie nadal do ciebie nic nie dotarło to żegnam. - dłużej nie mogłem wytrzymać. Poczułem jak łzy zbierają mi się w oczach. Ona nic więcej nie powiedziała, tylko zaczęła odchodzić.

Nie mogłem tak po prostu pozwolić jej odejść. Poszedłem za nią i przytuliłem.

- Soo... J-ja... przepraszam. Naprawdę nie chciałem żeby tak wyszło. Nie spodziewałem się tego. Przeze mnie nas opuściłaś i ignorowałaś. Minęły ledwie dwa tygodnie, a ja zdałem sobie sprawę jak bardzo tęskniłem za tobą i... jak bardzo cię lubię. Przepraszam. Proszę wybacz mi. - wydaje mi się, że powiedziałem jednak trochę za dużo.

- Hej, ty płaczesz? - teraz to ona mnie przytuliła. - Tae, nawet nie wiesz jak bardzo na to czekałam. Ja też cię przepraszam. Te dwa tygodnie ciągnęły się jak kilka miesięcy.

Po tych słowach nie mogłem już dłużej udawać, że jestem obrażony. Bardzo mnie to ucieszyło. Obiecałem jej, że będę cierpliwy i poczekam na wszystko jeśli trzeba. Oboje musieliśmy już iść. Pobiegłem szybko do dormu, aby coś zjeść i się przebrać. Przydałoby się po takim czasie.
Chłopakom ulżyło kiedy powiadomiłem ich, iż jest już dobrze. Przeprosiłem ich za to, a reszta dnia minęła spokojnie.

Follow your heart || BTSKde žijí příběhy. Začni objevovat