61

16 4 6
                                    

*Miesiąc później*
Myślałam, że wszystko już tak na dobre idzie w dobrym kierunku i będzie tylko lepiej. Mój związek z Tae nadal trwa i jesteśmy razem szczęśliwi. Teraz nie wyobrażam sobie dnia bez tego zwariowanego, ale uroczego kosmity. Chłopcy cieszą się razem z nami. Nawet Jungkooka udało się przekonać i pocieszyć. Najstarszy naprawdę się spisał. Znów mieszkam razem z nimi. Do tego nadal pracuję w kawiarni i pomagam mojemu nowemu wujkowi w pracy. Jestem jakby informatorem. Przekazuję im wszystko na temat gangów czego potrzebują. Jestem też dumna z Youngjae. Na stałe zatrudnili go w policji i razem z Hyungwonem szukają przestępców. Z tego co wiem to chyba nawet zostali współlokatorami.

Niestety ostatnio dowiedziałam się też, że Seoyun uciekł z więzienia. Oczywiście moją tajną misją było złapanie go. Ale nie mogłam się ujawnić, więc jakimś szczęśliwym trafem musiałabym na niego wpaść. Jihoon spodziewał się, że prędzej czy później on sam mnie znajdzie. W końcu mamy wspólną przeszłość. Nawet jeśli by mnie znalazł to nie wiem w jakiej sprawie. Po prostu go złapię i tyle. Musiałam mieć tylko jakiś dobry plan. Mój chłopak oczywiście o wszystkim wiedział i nie bardzo mu się to podobało. Bardzo się zmieniłam od tamtego czasu i boi się, że mogłabym sobie z nim nie poradzić. Ja jednak się tym nie przejmuję. Na pewno dam sobie z nim radę.

*
Byłam na spacerze z TaeTae, a bardziej na moim ulubionym dachu. Ostatnio często tu przychodziliśmy i patrzyliśmy na zachód słońca. Lubiłam tu być nawet, gdy padało.

Chyba się zamyśliłam, bo gdy Taehyung złapał mnie za rękę, było już ciemno.

Ciągle myślałam o moim zadaniu i o spotkaniu z Seo. Nieważne w jakich okolicznościach, ale naprawdę nie chciałam go widzieć. To tylko bardziej przypomina mi o tym, o czym miałam zapomnieć. Czasem chciałabym, żeby coś na mnie spadło i żebym straciła pamięć z wydarzeń, które miały wtedy miejsce. Na pewno byłoby łatwiej.

- Nie jesteś zmęczona?

- A dlaczego miałabym być? Nie robiłam nic specjalnego.

- Tak tylko pytam. Mam dla ciebie niespodziankę w dormie. - uśmiechnął się kwadratowo.

- Wiesz, że nie lubię niespodzianek. - schyliłam się na chwilę, aby zawiązać buty.

- Ale ta ci się spodoba. Tylko musisz dać mi chwilę czasu na dopracowanie jej. Zaczekasz tu dwie minutki? Ja szybko pobiegnę i możesz iść dalej.

- Jeśli to konieczne to niech będzie. Ale ten jeden jedyny raz. - oparłam się o ścianę budynku i spojrzałam na godzinę.

Dosłownie kilkanaście sekund po zniknięciu chłopaka ktoś zaciągnął mnie w ciemny zaułek. Szczerze mówiąc powinnam być przygotowana na to spotkanie, ale nie wiedziałam, że to on faktycznie znajdzie mnie pierwszy.

- No nie wierzę. To jednak prawda. - zaczęłam prześmiewczo. - Odważny i nieustraszony Seoyun przestraszył się swojej kary i zwiał. Pff...

- Mów co chcesz. Ja tam nie wracam. To nie moje miejsce. Dobrze wiesz jak się sprawy mają. Wiem o twojej tajnej misji złapania mnie, ale ci się to nie uda.

- Czego ode mnie chcesz? - przewróciłam oczami. Nie chciałam go od razu zatrzymać. Musiałam chwilę poczekać aż dowiem się o co chodzi i wtedy zacznę działać.

- Twojej pomocy. Wiem jak zmanipulować cię, abyś mi pomogła. Wiem, że nadal myślisz o przeszłości...

- Nic nie wiesz.

- ... i o nas. - więc to jest jego plan? Będzie chciał zmienić na chwilę moje myślenie albo odwrócić uwagę, aby mógł spokojnie uciec. W takim razie zabawmy się trochę.

- O nas? Żartujesz sobie? Już dawno nie ma nas. I chyba wiem kto tu o kim myśli. Ani na chwilę o mnie nie zapomniałeś. Pewnie do dzisiaj żałujesz tego co wtedy zrobiłeś.

- Może tak, a może nie. Ale wiem, że gdzieś tam głęboko nadal ci się podobam. Widzę to w twoich oczach.

- Och jaki czarujący. Przestań, bo zacznie mi się cofać. Skończyłeś już?

- Nie udawaj. Dawno się nie widzieliśmy. Chociaż ten ostatni raz chciałbym, żeby był bardziej wesoły. - zbliżył się do mnie.

- Skąd w ogóle pomysł, że ci pomogę? - czas zacząć gierkę. - Bo skoro mi się podobasz i nadal o tobie myślę to od razu mam cię ot tak puścić?? Dobre sobie. - tym razem ja zbliżyłam się do niego.

- Czyli jednak. Bardzo mnie to cieszy. Wiedz, że ja o tobie też nie mogłem zapomnieć. I chyba nadal cię lubię.

- Ciężko mi to przyznać, ale ja ciebie też.

- A tak w ogóle to świetnie wykonałaś swoją robotę z tym całym udawanym odejściem i złapanie się ich, aby na spokojnie mi pomóc.

Nienawidzę go. Zrujnował mi życie i jeszcze śmie się tak odzywać. Uśmiechnęłam się sztucznie i podeszłam do niego tak blisko, że aż oparł się o ścianę. W tym momencie zrobiłam coś czego naprawdę nie chciałam. Pocałowałam go, ale aby odwrócić jego uwagę kiedy założę mu kajdanki i przypnę do przechodzącej obok rury.

- Soo...? - o nie.

Tae stał na środku ze łzami w oczach i widocznym bólem. Myślałam, że miał czekać w dormie. Oczywiście nie widział całej sytuacji i teraz trudno będzie to wytłumaczyć... Tylko tego mi brakowało.

- Tae ja... To nie tak. Zaraz ci wyjaśnię. - zrobiłam krok w jego stronę, ale się cofnął.

- Nic nie musisz mi wyjaśniać. Słyszałem wystarczająco dużo. Zaufałem ci... My ci zaufaliśmy, a ty tylko grałaś? - był naprawdę zły. Do tego ten płacz.

- Tae posłuchaj...

- Nie. To ty mnie posłuchaj. Z nami koniec. I nie chcę cię więcej widzieć! - od razu odbiegł.

Seo zaczął się śmiać. Pewnie się tego spodziewał. Oczywiście, w końcu to pan geniusz.

- No i z czego rżysz? Lepiej się tak nie ciesz, bo za chwilę będzie tu policja i cię zgarną. A z nim sobie jakoś poradzę.

- Nie przeszkadza mi to. Osiągnąłem swój cel. Chciałem się odegrać za twoją zdradę i proszę, oto wspaniały efekt. Do tego idealnie weszłaś w rolę i ten baran dał się nabrać.

- Zamknij się już! - nie mogłam uwierzyć w to, że tak łatwo się dałam. Znowu.

Chwilę później było słychać dźwięk syren. Koledzy Jihoona zabrali go stąd, ale to jakoś nie poprawiło mi humoru. Youngjae też tu był. Próbował coś do mnie mówić, ale nie słuchałam nikogo. Najbardziej martwiłam się teraz o Tae. Muszę z nim porozmawiać.

Follow your heart || BTSWhere stories live. Discover now