F I F T Y - T H R E E

2.3K 133 161
                                    

No i mamy koniec...
CZYTELNIKU NIE ZAPOMNIJ SPRAWDZIĆ CZY PRZECZYTAŁEŚ POPRZEDNI!
3/3

POV Camila
Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Jak w transie weszłam do samochodu i nagle, sama nie wiem kiedy, znalazłam się już na plaży. Zobaczyłam policyjne linie. Biegłam, robiąc to mechanicznie, w ogóle nie myśląc o swoim ciele.

Zobaczyłam włosy już z oddali. Rude, mokre, pomieszane z piaskiem, ale kręcone. Zobaczyłam sukienkę, tą czarną, którą razem wybierałyśmy. Podbiegłam i rzuciłam się na kolana, nawet nie czując upadku, jakbym ciągle była nad ziemią. Odwróciłam ciało, widząc jej twarz. Puste spojrzenie, cierpienie na twarzy. Zaczęłam płakać, bardzo płakać, to była ona, moja cholerna siostra, która nawet nie raczyła się pożegnać. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę.

Dlaczego, kurwa, dlaczego?!

Łzy lały się po moich policzkach, ale kompletnie ich nie czułam, jednak nagle poczułam delikatne uderzenie, jakby wiatr dał mi plaskacza w policzek.

- Camila, Camila! - usłyszałam i otworzyłam oczy, widząc, że leżę na kanapie w gabinecie Asha. - Oh, nareszcie, jeszcze brakowało, żeby tobie się coś działo... Zemdlałaś mała, jesteś wyczerpana. - Ryan pogłaskał mnie po głowie.

O kurwa, to była moja wyobraźnia.

- Muszę jechać zobaczyć czy to... - rzucił Ash i przełknął ślinę. - Czy zwłoki nie są powiązane z żadną sprawą - szepnął zmieszany.

- Ja też jadę - powiedział Ryan.

- Cholernie się boję, że ją tam zobaczę, ale nie uwierzę wam, jak pojedziecie sami - powiedziałam, podnosząc się ledwo. Dzisiejsze nerwy naprawdę mnie wykończyły.

Tym razem już nie we śnie wsiadłam na tylne siedzenie, chociaż na razie wszystko wyglądało tak samo, co było, kurwa, przerażajace.

Dojechaliśmy na miejsce i moje serce biło jak oszalałe, żeby nie zobaczyć tego samego, co widziałam chwilę temu.

Zaczęłam szybciej oddychać i Ryan widział, że bardzo się boję, więc objął mnie jedną ręką, przyciskając do swojej klatki piersiowej. Poszliśmy w miejsce policyjnych taśm, a ja miałam nogi jak z waty. Przysięgam, to sto metrów było najdłuższą i najbardziej wyczerpującą podróżą w moim życiu.

Tak cholernie się bałam, tak bardzo, że to wszystko co widziała moja wyobraźnia okaże się prawdą.

Przymknęłam oczy, nie chcąc tego widzieć, a Ash przykucnął i przewrócił zwłoki, a potem wydał z siebie bliżej nieokreślony dźwięk.

Miałam wrażenie, że sekundy, kiedy próbowałam otworzyć oczy trwały wieczność, ale gdy to zrobiłam, wszystkie emocje wyparowały.

Zwłoki nie były świeże, wyglądały okropnie i miały dobre kilka dni, a ja stałam nad nimi z ulgą, jakiej nigdy nie czułam i szczęściem, jakiego nikt nie odczułby przy zwłokach oprócz zwykłego psychopaty.

To nie była Ness.

Ryan przytulił mnie mocno również szczęśliwy, że ostatnia nadzieja jednak nie odeszła i pocałował mnie w czoło.

- Widzisz, wszystko będzie dobrze - szepnął.

- Jak tylko ją znajdziemy... - kiwnęłam głową.

- Kamień spadł nam wszystkim z serca, więc teraz dostajecie cholerny rozkaz pójścia spać, ja też jadę do domu - powiedział Ash, przytulając mnie, a potem poszedł do samochodu.

- Odwiozę cię - zaproponował Ryan, więc niechętnie przytaknęłam.

Dojechaliśmy do mojego mieszkania, ale nie chciałam wysiąść z samochodu, więc brunet w końcu stwierdził, że mnie odprowadzi. Weszliśmy do środka i zdjęłam buty, zamyślając się chwilę.

Nexy Ross [zakończone]Where stories live. Discover now