T H I R T Y - F O U R

3.3K 214 156
                                    

*Bonus za 300 follow! (Kocham was!)*
Szersza notka pod rozdziałem 👇

Nadeszła sobota i bardzo jarałam się własną akcją. Podekscytowana przyjechałam do siedziby FBI i po ustaleniu wszystkiego z Camilą, poszłam do wozów operacyjnych, gdzie z informatykami sprawdzaliśmy łączność i sprzęt.

- Minuta do zbiórki, są już wszyscy? - zapytałam, patrząc na tłum agentów w strojach bojowych. Przeliczyłam ich szybko i kogoś mi brakowało. Rayn.

Szybko wybrałam jego numer na telefonie.

- Gdzie ty, kurwa, jesteś?! - krzyknęłam od razu.

- Ogłuchnę - mruknął. - Już idę, musiałem wypić kawę, naściemniaj tam dowodzącemu, że coś mnie zatrzymało, za chwilkę będę - odparł beztrosko.

- Nie za chwilkę, tylko masz jebane trzydzieści sekund, więc rusz leniwą dupę, albo nigdzie nie pojedziesz! - wydarłam się i rozłączyłam.

- Whoa, ktoś tu jest zły - zaśmiał się Mike, szturchając mnie lekko.

- Nie, po prostu Baker to idiota i z nim trzeba ostro - odparłam rozbawiona. - Dobra, panowie. - klasnęłam w ręce, więc większość na mnie popatrzyła przelotnie, ale zignorowała, wracając do rozmów. - Trudni ci ludzie - westchnęłam i w tym momencie poczułam, jak ktoś klepnął mnie w tyłek. Odwróciłam się oburzona i zobaczyłam ten radosny ryj.

- Czemu masz dzisiaj taki zły humor? Kto dowodzi? - spytał mnie Ryan.

- Ja, dlatego masz pieprzone szczęście, że zdążyłeś. - pokiwałam palcem, a on popatrzył na mnie trochę zdziwiony. - Panowie, do jasnej cholery! - krzyknęłam tak głośno, że ostatecznie umilkli. - Ja tu dzisiaj dowodzę i komentujcie sobie moją płeć i wiek później. Chuj mnie to obchodzi, czy wam się takie dowództwo podoba, czy nie, macie się słuchać. Większość mnie zna, dla innych, po prostu mówcie mi Nexy. Sprawdźcie, czy macie połączenie z bazą na kanałach i czy słyszycie mnie przez słuchawkę, jakby coś nie działało to zgłaszać od razu. Nasz główny analityk, to Camila, jest w bazie, powinniście ją słyszeć. Ogólnie wspólnie planowałyśmy tą akcję, więc znam wszystko w szczegółach i mam nadzieję, że wy również zapoznaliście się ze wszystkim, co wysłał wam Hetfield - rzuciłam i popatrzyłam groźnie na Ryana.

- Czytałem. - uniósł ręce w obronnym geście.

- Jakieś pytania? - popatrzyłam na wszystkich.

- Dałaś dupy szefowi, że dał ci akcje? - rzucił ktoś, na co przewróciłam oczami niewzruszona.

- Prosiłam o coś, jeżeli to dogryzanie nie przeszkadza wam w pełnym skupieniu to śmiało, ale jak ktoś z was potem zjebie zadanie, to będziecie mieć przerąbane.

- Jack, nie obrażaj naszej Nexy, bo skończysz z obitym ryjem.

- Dobra, Ryan daj spokój, teraz jest robota, a nie czas na przedszkole. - machnęłam ręką. - Do wozów, chłopaki. - nakazałam.

Niedługo później byliśmy już na miejscu i wchodziliśmy cicho do budynku. Byłam w grupie wywiadowczej, ale cały czas Camila relacjonowała mi działania drugiej grupy z kamer monitoringu w mieście.

- Zatrzymali się, poczekajcie kilka sekund. - usłyszałam, więc zacisnęłam pięść, dając znać agentom, żeby nie szli dalej. - Dobra, wchodzicie, ruchy! - krzyknęła, więc szybko wbiliśmy do pomieszczenia z półautomatami, zatrzymując podejrzanych.

Szybko zeskanowałam pomieszczenie i zobaczyłam coś dość podejrzanego, bo drzwi przyległego pomieszczenia były uchylone, a wydawało mi się, że jak wchodziliśmy, to były zamknięte. Moje przeczucie mnie nie zmyliło, bo po chwili zobaczyłam wysuwającą się lufę pistoletu.

Nexy Ross [zakończone]Where stories live. Discover now