N I N E T E E N

4.1K 184 92
                                    

       

- Pokazałeś mi już chyba wszystkie popisowe dania i muszę stwierdzić, że najlepsze było spaghetti – rzuciłam, zajadając zrobioną przez chłopaka jajecznicę.

- Kac męczy?

- Nie jakoś bardzo. Nie wypiliśmy wczoraj dużo. Kilka drinków i nic więcej, tak jak obiecałam.

- Ty wypiłaś chyba kilkanaście – zaśmiał się. – Ale widzę, że masz mocną głowę.

- Nick, muszę cię o coś zapytać – powiedziałam dość poważnie, więc chłopak skupił na mnie swoją uwagę. – Proponowałam ci wczoraj seks, prawda? Czemu się nie zgodziłeś?

- Racja, ale byłaś pijana. Bałem się, że nie będziesz nic pamiętać i wyjdzie dość słabo...

- Dzięki. Znaczy nie to, że bym nie chciała, ale na trzeźwo... Ugh po prostu... Nie no dobra, koniec tematu. – przewróciłam oczami, a on się roześmiał.

- Jesteś urocza, księżniczko – szepnął. – Posprzątam, a ty się ogarnij i chyba możemy jechać.

Wzięłam szybki prysznic i zrobiłam delikatny makijaż. Spakowałam dokumenty oraz pieniądze do mojego plecaka podróżnego i sprawdziłam, czy na pewno wszystko mam. Ubrałam swoją kurtkę, która zawsze towarzyszyła mi w podróży motocyklem i wyszłam z pokoju. Chłopak też był już prawie gotowy, a w kuchni było czyściej niż zwykle.

- Wow, chyba zatrudnię cię nie tylko do gotowania, ale też do sprzątania – zaśmiałam się. – Wiesz, że nie musiałeś.

- Oj tam, chodź tu lepiej do mnie, księżniczko.

- Co to? – zdziwiłam się, podchodząc. – Nie no, alkomat, serio?

- Dmuchaj – rozkazał, a ja popatrzyłam na niego z politowaniem. – No już! – rzucił tonem nieznoszącym sprzeciwu, więc wykonałam polecenie. Urządzenie wydało krótki pisk i pokazało wynik. – Dobra, masz tam tylko jakieś resztki we krwi.

- Gliną się jest całe życie, co? – spytałam lekko zirytowanym tonem.

- Nie przesadzaj. Odpowiadam za ciebie, więc nie mogłabyś jechać nietrzeźwa. Sam zresztą też sprawdzałem, ale u mnie nie ma już śladu po wczorajszej imprezie.

- No dobra, ale poczułam się jak jakaś gówniara, którą sprawdza ojciec...

- Księżniczko, czy ty masz właśnie focha? – spytał słodko, przyciągając mnie do siebie i całując lekko w usta.

- Już nie. – uśmiechnęłam się i odwzajemniłam pieszczotę, ale chłopak jej nie kontynuował.

- O nie, kochana. Na prawdziwy pocałunek trzeba jakoś zasłużyć.

- Nie jesteś zbyt apodyktyczny? – zaśmiałam się. – Jedźmy już. Camila potem wpadnie zobaczyć, czy wszystko okay w mieszkaniu.

Ruszyliśmy do garażu, gdzie stały nasze maszyny. Najpierw wybraliśmy się na stację benzynową, a potem w dalszą drogę. Zatrzymaliśmy się w niedużym miasteczku przed Malibu, gdzie szybko znaleźliśmy odpowiedni hotel. Kłóciliśmy się trochę przy recepcji kto z nas ma zapłacić za noc, na co kobieta tam pracująca wybuchła szczerym śmiechem. Zirytowaliśmy się jeszcze bardziej i ostatecznie wyszło na to, że Nick płaci za pokój, ale ja za jedzenie, chociaż podsumował tą decyzję: „o tym jeszcze podyskutujemy później", ale nakrzyczałam na niego, że nie jest moim sponsorem i pracuję, więc mam pieniądze.

Po tej małej sprzeczce udaliśmy się do pokoju, gdzie chłopak załagodził sytuację miłym przytulasem. To wcale nie jest okay, że może mnie udobruchać tak łatwo, więc muszę popracować nad silną wolą.

Nexy Ross [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz