F O R T Y

3.1K 186 173
                                    

Z pewnych powodów rozdziały będą w piątki a nie w środy, mam nadzieję, że za bardzo wam to nie przeszkadza ☺️

- Co sobie życzysz na śniadanie? - zapytał Ryan, jeżdżąc palcami po moim udzie.

- Cokolwiek, tylko szybko, bo musze spadać do szkoły - westchnęłam.

- Przemęczasz się - powiedział tylko i poszedł do kuchni.

Był poniedziałek i tak... To była kolejna noc, którą spędziłam z chłopakiem przy boku, ale to było naprawdę przyjemne uczucie mieć kogoś tylko dla siebie. Wstałam z łóżka i poszłam za brunetem, uwieszając się mu na szyi.

- Jesteś kochany, że tak o mnie dbasz - szepnęłam i pocałowałam go delikatnie, a on podniósł mnie i posadził na blacie.

- A ty jesteś piękna... I cholernie seksowna w mojej koszulce - zaśmiał się, wkładając dłoń pod materiał, na co mu pozwoliłam. Przejechał ręką w górę po moim udzie i delikatnie dotknął mojego intymnego miejsca, ale jednak się wycofał. I może chciałam czegoś więcej, ale musiałam iść do tej pieprzonej szkoły, więc nie było czasu. - Mam propozycję, przyjadę dzisiaj po ciebie, jak skończysz zajęcia.

- Okay. - uśmiechnęłam się. - Muszę pochwalić się znajomym jakiego mam przystojniaka. - cmoknęłam go.

- Jedz już, mała - powiedział, podając mi talerz.

- Tylko nie mała, bo mała to może być twoja... - zaczęłam, ale się wtrącił.

- Tak? A może chcesz się przekonać czy taka mała? - odparł rozbawiony, na co przewróciłam oczami i wzięłam się za jedzenie.

Ostatecznie pół godziny później wylądowałam już w szkole i co było bardzo zaskakujące, do rozpoczęcia lekcji zostały aż cztery minuty. Usiadłam w jednej z wolnych ławek, ale zobaczyłam Arthura pod oknem. O, my mamy do pogadania kolego. Wstałam i podeszłam do niego.

- Siema - powiedział, skanując mnie obojętnym wzrokiem.

- Nie uważasz, że zostały pewne niewyjaśnione sprawy z ostatniego weekendu? - skrzyżowałam ręce na piersiach.

- Nie sądzę - mruknął.

- Nie byłeś tam tylko oglądać czy nawet jeździć. Zapisywałeś zawodników, jesteś kimś więcej Brown. W co ty grasz? - zmarszczyłam brwi.

- Tak? A ty może wytłumaczysz, skąd znasz Hedgesa? Nie wmówisz mi, że jesteś całkowicie czysta - odparł chamsko.

- Dla kogo pracujesz, kutasie? - wysyczałam.

- Po prostu się nie wtrącaj. - prychnął. - Ciągle mieszasz się w to, co niepotrzebne i w końcu... To się na tobie odbije i pożałujesz wszystkiego całym sercem.

- Czekaj, czy ty próbujesz mi grozić? - prychnęłam.

- Daj mi spokój i wszyscy będą szczęśliwi. - przewrócił oczami, a ja złapałam go za koszulkę.

- Jeden zły ruch, jeden. I znajdę na ciebie coś, z czym wylądujesz za kratkami - warknęłam cicho i teatralnie go puściłam, wracając do siebie.

Chłopak od początku mocno mi się nie podobał i cholera, musiałam zacząć węszyć, ale to nie było też takie proste...

- Hejka! - rzucił uradowany Tom, siadając koło mnie.

- Co ćpałeś, że masz taki doby humor? - zmarszczyłam brwi, na co wywrócił oczami.

- Dostałem nowego laptopa od rodziców i po prostu się cieszę - odparł. - A co u ciebie?

Nexy Ross [zakończone]Where stories live. Discover now