T E N

4.3K 229 165
                                    

Powiedzmy, że zrobimy dzisiaj mini maraton, czyli dwa rozdziały zamiast jednego.

Are you happy?

Udałam się od razu na salę treningową, bo nie chciało mi się szukać policjanta w całym budynku. Skoro Ash zarządził mi pieprzony trening, to Ryan zaraz powinien tu być. Poranne zmiany zaczynają się za pięć minut.

Przebrałam się w sportowe ciuchy i zaczęłam lekko się rozgrzewać. Mój przyjaciel i trener w jednym zwykle się spóźniał, więc nie zdziwiłam się, że przyszedł dopiero po dziesięciu minutach.

- Się masz, Ness? – rzucił wesoło od progu. – Dostałem rozkaz zrobienia ci wykańczającego treningu. Czym ty sobie na to zasłużyłaś? – zaśmiał się.

- Gdyby Ash nie był czasem takim dupkiem, to by mnie tu teraz nie było – mruknęłam pod nosem.

- Dobra, młoda. Rozgrzewkę zrobiłaś?

- Podstawową – odparłam. – Nie wiem dokładnie co będziemy ćwiczyć.

- Zrobimy najpierw brzuch, a potem boks. Mam cię zmęczyć. – wyszczerzył się. – A, bym zapomniał. Hetfield mówił, żebym dał ci popalić, jak będziesz przeklinać i wyzywać go od idiotów, bo musisz się nauczyć szacunku – parsknął. – Naprawdę nie wiem co mu zrobiłaś, ale chyba się wkurzył.

- Zadzwoniłam do niego i nakrzyczałam, bo byłam mocno wkurwiona i mu trochę rozkazywałam, no to się chuj obraził! – rzuciłam przypominając sobie wczorajsze wydarzenia. Szlag by trafił naukę szacunku.

- Ej Nexy, Nexy. Czemu ty się zawsze musisz pakować w kłopoty? – spytał rozbawiony, a ja posłałam mu mordercze spojrzenie. – Nie patrz się tak, tylko dziesięć pompek za słownictwo – dodał poważnie.

- Ugh – warknęłam, ale posłusznie potarłam ręce i zabrałam się do roboty.

Po jakiejś godzinie zdążyłam trochę pobiegać i zrobić przeróżne ćwiczenia na brzuch, pod bystrym okiem Ryan'a, który czepiał się o każdy szczegół. Jeszcze dwa razy udało mi się zarobić dodatkową karę, a potem przeszliśmy do boksu, na który już bardziej się cieszyłam, chociaż byłam zmęczona.

- Dobrze, ale mocniej – powiedział, kiedy uderzałam w worek. – Trochę szybciej.

Po chwili ręce zaczęły mnie boleć, więc je opuściłam.

- Hej, co robisz? Nie mówiłem, że masz przerywać. Do roboty! – zarządził, więc przewróciłam tylko oczami, woląc się z nim nie kłócić i dalej wyprowadzałam uderzenia.

Ryan podszedł na tyle blisko, że poczułam jego perfumy.

- Nexy – szepnął mi zmysłowo do ucha i położył dłonie w okolicy mojego pępka, lekko muskając mnie palcami. – Napnij bardziej ten brzuch – zaśmiał się.

Musze sobie kupić jakąś sportową bluzkę, bo te staniki, to nie taki dobry pomysł. Napięłam mięśnie, a chłopak uderzył mnie lekko, żeby to sprawdzić. Powróciłam do ciosów, a jego ręce zjechały zatrzymując się na biodrach.

- Ryan, czy twoja buźka ci się nie podoba? – zapytałam, nie przerywając treningu.

- O co ci chodzi? – zdziwił się, opierając brodę na moim ramieniu.

- Bo zaraz ci przyłożę, jeśli dalej będziesz mnie trzymał za tyłek – zaśmiałam się, a on zamiast przestać, tylko mnie klepnął i odszedł rozbawiony. – Zboczeniec – mruknęłam.

- Twój tyłek jest zbyt ładny, żeby nie skorzystać. Ale jak tak bardzo chcesz się bić, to możemy już przejść do walki. Wskakuj na ring – rzucił po chwili, sam się rozgrzewając.

Nexy Ross [zakończone]Où les histoires vivent. Découvrez maintenant