T W E N T Y - T W O

4.1K 219 194
                                    

Siedziałam pogrążona w swoich myślach na chyba najnudniejszej lekcji w tej szkole, czyli historii. Pewnie bym zasnęła, gdyby nie fakt, że przez cały czas piorunowałam wzrokiem nauczyciela, i owszem, jeszcze mi się to nie znudziło. Wbijałam ołówek w kartkę, w zasadzie bez konkretnego powodu. Zastanawiałam się ciągle nad tym jakim cudem Alex stoi przede mną i jak gdyby nigdy nic opowiada o dziejach świata. Powinien siedzieć za te pieprzone narkotyki. A jeśli chodzi o to, co o mnie mówił, to serio nie była prawda. Nie wkopałam go na policję, tylko osobiście koordynowałam jego zatrzymanie i zdobycie obciążających dowodów.

Cama nie chciała dzisiaj przyjść do szkoły, na co Ash ostatecznie się zgodził, bo w sumie ona rzadko opuszczała lekcje. Siedziałam więc z Tomem, z którym dość dobrze już się dogadywałam.

- Czemu zachowujesz się jakby gość zabił ci chomika? – zapytał mnie ze śmiechem mój towarzysz.

- A czemu nie? – odparłam wymijająco.

Nagle do klasy weszło dwóch policjantów. W jednym z nich rozpoznałam funkcjonariusza, który kiedyś zatrzymał mnie za prędkość. Zdziwiłam się, jak w zasadzie każdy w pomieszczeniu.

- Co się dzieje? – spytał ich nauczyciel.

- Nalot narkotykowy – odparł lakonicznie mężczyzna, a potem podszedł do drzwi i zamknął je od środka. – Proszę o pozostawienie wszystkich rzeczy osobistych na ławkach i ustawienie się pod ścianą.

Wszyscy robiąc oczywiście niepotrzebny szum i chaos wykonali polecenie, a po chwili plecaki i torby zaczęły być przeszukiwane. Nagle jeden z policjantów wyjął z plecaka jakiegoś chłopaka małą torebeczkę.

- Kogo to? – spytał patrząc na naszą grupę. Rick wyszedł niepewnie przed szereg. – Rozstaw ręce i nogi, muszę cię przeszukać – zakomunikował profesjonalnie.

Niczego więcej nie znalazł, a ilość, którą posiadał chłopak, nie była przestępstwem, więc po spisaniu jego danych poinformował, że zgłosi to do dyrektora. Drugi z funkcjonariuszy nie przerywał w tym czasie swoich czynności i w końcu doszedł do naszej ławki. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu w rzeczach zarówno moich, jak i Toma były narkotyki. Nie miałam pojęcia skąd mogły się tam wziąć, a jedynie mogłam się domyślać kto za tym stoi. Alex, ze swoim parszywym uśmieszkiem przypatrywał mi się badawczo, więc szybko przyjęłam maskę obojętności i wyszłam na środek sali.

- Nie możecie mnie przeszukać później? – zapytałam z nutką nadziei, chociaż wiedziałam, że to niemożliwe.

- Nie. Takie procedury.

Rozłożyłam więc ręce nie odzywając się ani słowem, bo w zasadzie wiedziałam, że zaraz przypał będzie jeszcze większy.

- O cholera – mruknął funkcjonariusz, kiedy znalazł moją broń, a drugi odwrócił się. W spojrzeniu tego, który mnie kiedyś zatrzymał, zobaczyłam błysk rozpoznania. – Chodzisz do szkoły z berettą i dwoma nożami? – zdziwił się, patrząc na moją obojętną twarz.

- Trzema – poprawiłam go, ku jeszcze większemu zdziwieniu, bo chyba nie spodziewał się takiej odpowiedzi. – W bucie – wyjaśniłam.

- Po co ci broń?

- Dla bezpieczeństwa – rzuciłam. – Nie wiadomo kiedy może się przydać – dodałam dobitnie, patrząc na zdezorientowanego Alexa.

W klasie panowała kompletna cisza, bo w tym momencie ponad dwadzieścia ciekawskich, zdziwionych i przerażonych spojrzeń skierowało się w moją stronę.

- Masz jeszcze jakąś broń? – spytał profesjonalnie.

- Chyba gaz pieprzowy w torbie, ale to raczej nie jest zakazane – odparłam z lekkim uśmieszkiem.

Nexy Ross [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz