F I F T E E N

4.5K 236 73
                                    

- Stresujecie się, dziewczynki? – spytał Matt, rozgrzewając się lekko przed treningiem.

- Niby czym? – zdziwiła się Cama.

- No treningiem. – przewrócił oczami. – Popracuj nad szarymi komóreczkami – zadrwił, za co dostał od niej w łeb.

No i dobrze mu tak..

- Jak widzisz, niezbyt się boję. – uśmiechnęła się do niego, a ja przybiłam jej piątkę.

- To nie fair, bo nie mogę ci oddać – prychnął. – Jesteś kobietą.

- Oh nie chrzań, typie. Za dwie minuty ta głupia zasada przestanie istnieć – zaśmiała się i poczochrała jego włosy.

- W takim razie masz przekichane, maleńka – zmarszczył nos i pstryknął ją w ucho.

Od kilku tygodni mam wrażenie, że Matt i Camila, to już trochę bardziej niż przyjaciele. Wyraźnie droczą się w słodki sposób, a ta relacja nie jest taka jak z resztą chłopaków.

Czyżby komuś nareszcie udało się zawrócić w głowie niewzruszonej Hargove?

- Zbiórka! – usłyszałam głos trenera z rogu pomieszczenia. Kojarzyłam typka, ale raczej nie pracował w naszej szkole, więc trochę mnie to zdziwiło. – Widzę, że kilka osób dziś do nas dołączyło – rzucił, obrzucając nas zainteresowanym spojrzeniem. – Ktoś już wcześniej miał styczność ze sztukami walki? – spytał, więc podniosłyśmy ręce razem z Camilą. – O, super dziewczyny. No to potem wszystko ogarniemy, a teraz rozgrzewka. Ruszać tyłki! – krzyknął, więc zerwaliśmy się do biegu.

- Gość wydaje mi się znajomy – mruknęła moja przyjaciółka, więc popatrzyłam na nią badawczym wzrokiem.

- Też odniosłam takie wrażenie – odparłam i obie zaczęłyśmy się intensywnie zastanawiać, kto to jest.

Po rozgrzewce, trener nakazał dobranie się w pary i zaczął pokazywać pewne proste sekwencje.

- Osoby, które nie mają sprzętu, uderzajcie lekko, jasne? – rzucił jeszcze, zanim zaczęliśmy.

Oczywiście wybrałam Camilę, no bo kto nadawałby się do tego lepiej? Zaczęłyśmy wprowadzać sekwencję w życie, nie zważając na poprzednią prośbę trenera. Kiedy Cama miała na końcu uderzyć prawym sierpem, zamiast tego walnęła mnie w brzuch i to z niemałą siłą, więc zgięłam się nieprzygotowana.

- Masz przejebane – rzuciłam cicho, do szczerzącej się brunetki. Wiedziała, że mnie wkurzyła, dlatego była przygotowana, że nie będę wyprowadzać tych ciosów, które mi kazali. Rzuciłam się na nią wyprowadzając proste, które niestety zwinnie broniła, ale ostatecznie udało mi się kopnąć ją w bok, co skomentowała jęknięciem z bólu, a ja uśmiechnęłam się triumfalnie.

- Hej, stop! Co tu się dzieje? – zdenerwowany mężczyzna podszedł do nas szybko. – Co wy robicie? Miałyście ćwiczyć to, co wam kazałem, a nie bić się i to z całej siły. Nic ci nie jest? – spytał Camili, która trzymała się za bolące miejsce z grymasem na twarzy.

- Ej! To ona zaczęła – prychnęłam.

- Oh, nie odzywaj się Nexy. Obie macie po dwadzieścia karnych pompek – mruknął i sobie poszedł.

Chwila, chwila.

Skąd on do chuja zna moje imię?

Popatrzyłam na Camilę marszcząc brwi, a ona po kilku sekundach sama ogarnęła to, co chwilę wcześniej usłyszałyśmy.

- Pogadamy z nim później. – wzruszyła ramionami i zaczęłyśmy robić pompki.

Reszta treningu minęła spokojniej, co nie znaczy, że nie miałam kilku obrażeń przez tą idiotkę, która nie mogła się hamować od zabawy. Prawdopodobnie mam siniaka na policzku, lekko rozwalony łuk brwiowy oraz kilka innych, mało znanych uszkodzeń. Ale spokojnie, ona wcale nie wygląda lepiej. Rozwaliłam jej wargę i zrobiłam kilka siniaków na ciele. Cudowny widok.

Nexy Ross [zakończone]Where stories live. Discover now