F O R T Y - T H R E E

3K 216 123
                                    

- Chciałaś sobie dorobić na okradaniu pracodawcy? Niestety nie ze mną te numery, jedyne co możesz tym zyskać to wpierdol. Nie traktuje kobiet ulgowo - powiedział i chciał mi przywalić znów lufą pistoletu i niby to jakoś obroniłam, ale i tak dostałam mocno w ramię. Truck miał w cholerę siły, był o wiele większy ode mnie, czy nawet Ryana, z którym tak często walczyłam.

- Nie bij - wyszeptałam płaczliwie.

- Trzeba było myśleć wcześniej - rzucił i szarpnął mnie za włosy, rzucając mną jak zwykłą zabawką. - Mam ochotę cię w tym momencie odstrzelić, ale niestety nie mam co zrobić później z ciałem. - prychnął i kopnął mnie w brzuch i nagle mój telefon zadzwonił, co oboje usłyszeliśmy. - O, może odbierzemy. - uśmiechnął się i podszedł po mój telefon, kierując ciagle na mnie gnata. Wrócił i odebrał, kładąc łapę na moich ustach. - Słucham? - rzucił.

- Oh, ty jesteś pewnie tym nowym chłopakiem mojej siostry, nie? - usłyszałam głos Ashtona i modliłam się tylko, żeby zrozumiał wszystko i pomógł mi jak najszybciej. - Powiedz jej, żeby mi w końcu wysłała tego cholernego maila z banku, bo ja z nią już nie mogę wytrzymać.

- Jasne, przekażę, aha i robimy sobie kilkudniowe wakacje, więc może być słabo z zasięgiem.

- Oczywiście, nie będę was niepokoił, po prostu poproś o ten mail, cześć. - rozłączył się.

- No to twój kochany braciszek nie przeszkodzi nam już w niczym - powiedział, rzucając gdzieś telefon i dając mi mocnego sierpowego w twarz.

- Nie bij - jęknęłam, więc uderzył jeszcze raz i naprawdę próbowałam się bronić, ale to nie było proste. Widział, że jestem w słabym stanie, więc wstał na chwilę i podszedł do stolika, a ja w tym czasie zdążyłam wyciągnąć nóż z biustonosza i trochę podnieść się na rękach.

- Nie ruszaj się, kurwa. - prychnął i znów podszedł, więc machnęłam ręką, robiąc mu nacięcie na ramieniu. - Suko popieprzona! - krzyknął i butem wytracił mi nóż z ręki, naciskając na nią boleśnie, na co wydałam okrzyk bólu i przerażenia.

Zadzwonił jego telefon, więc podszedł do biurka, lecz zatrzymał się.

- Ruszałaś mój laptop?! - Teraz to był naprawdę wściekły i szybko odebrał. - Czego? - spytał, a rozmówca coś powiedział i Truck wpadł w taki szał, że rzucił tym telefonem. - Joe! - krzyknął. - Kurwa, Joe, gliny!

- Co się dzieje? - Mężczyzna wyszedł z pomieszczenia, a ja nawet wolałam nie myśleć co z Camą.

- Jebana policja, nie mamy szans, to wszystko twoja wina! - krzyknął patrząc na mnie wściekle i podszedł, kopiąc mnie w furii.

- FBI, na ziemię! Kłaść się do kurwy! - usłyszałam i odetchnęłam, chociaż wszystko okropnie mnie bolało.

Po chwili faceci już skuci zostali wyprowadzeni z pomieszczenia, a do mnie ktoś podszedł. Podniosłam wzrok, widząc znajomego z widzenia agenta.

- Okay? - spytał, podnosząc mnie do siadu, a ja przytaknęłam lekko. - Już, spokojnie, jesteś bezpieczna.

- Camila - wyszeptałam i wskazałam ręką pokój obok, a każdy ruch sprawiał mi okropny ból. Popatrzyłam w tamtą stronę i zobaczyłam, że mężczyzna po chwili wyprowadza dziewczynę, która miała lekko zdarte kolana i kilka siniaków, ale od razu przy mnie uklęknęła. - Wszystko ok? - spytałam, a ona przytuliła mnie mocno.

- Musiałam obciągnąć mu trzy razy, potem mnie przywiązał, ale nie zgwałcił, nie mów nikomu, proszę, nikomu - wyszeptała mi do ucha.

- Dobrze - odparłam i trwałam z nią w uścisku.

Nexy Ross [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz