T W E N T Y - S E V E N

3.7K 225 152
                                    

U did it.

Po założeniu całego sprzętu udałam się do dowodzącego naszą grupą i przedstawiłam się zamieniając z nim kilka słów o akcji i moim doświadczeniu.

- Okay, skoro szef cię tu oddelegował nie mam nic przeciwko. – Donald wzruszył ramionami. – Tylko stosuj się do poleceń i bez jakiejś samowolki.

- Jasne – powiedziałam pewnie, a on lekko się uśmiechnął.

- Lubię dziewczyny w zespole. Wsiadaj do wozu – rzucił, więc zgodnie z rozkazem się tam udałam.

Kilka osób, które już tutaj siedziały, posłało mi zainteresowane spojrzenia lub takie pełne kpiny, które skutecznie zignorowałam. Miałam w dupie ich zdanie, bo nie ocenia się ludzi po wyglądzie, więc ich zachowanie było doprawdy dziecinne.

- Dobra, kominiarki panowie – rzucił dowódca. – I pani. – uśmiechnął się, kiedy jego wzrok spoczął na mnie.

- Nie musisz się przejmować takimi pierdołami – zaśmiałam się i założyłam czarny materiał na twarz.

Po chwili wyruszyliśmy, a Donald tłumaczył nam dokładnie plan akcji i wszystkie aspekty, a ja słuchałam uważnie i analizowałam to sobie w głowie. Jak mówiłam, za dobrym analitykiem to ja nie byłam, ale często słuchałam Camy i jej toku myślenia, przez co nauczyłam się wielu przydatnych rzeczy.

- Zaraz będziemy mieć szefa na linii – rzucił gość, który siedział z przodu, więc wszyscy umilkli i zwrócili wzrok na nie duży telewizor, który wysunął się ze ściany samochodu. Kiedy obraz się pokazał, nasz dowódca zdjął kominiarkę.

- Donald, raport. – usłyszałam lekko zniekształcony głos Johna.

- Od trzynastu minut jesteśmy w ruchu. W tym czasie nic się nie działo. Po zatrzymaniu pojazdu, cała grupa okrąży cel i przeprowadzi szybką operację unieszkodliwiając cel. Szacowany czas od zajęcia stanowisk: dwie minuty, trzydzieści sekund – streścił mężczyzna.

- Z całym szacunkiem – wtrąciłam, bo to był najlepszy moment na to, żeby podzielić się moimi przemyśleniami sprzed chwili. – Ale mam zastrzeżenia co do umiejscowienia grupy.

Zdjęłam kominiarkę, żeby John bardziej ogarniał z kim rozmawia.

- W takim razie słu... - zaczął dowódca, ale jakiś kutas musiał się wpieprzyć.

- Niech jednostka usiądzie na swym miejscu i nie wcina się w rozmowy dorosłych, szczególnie, gdy to kobieta.

- Słuchaj ty seksisto... - zaczęłam, bo nie pozwolę żadnemu dupkowi się obrażać. Już miałam ochotę wygarnąć mu wszystko co myślę o takich pojebach, jak on, ale John mi to uniemożliwił.

- Brox – warknął na mężczyznę. – Zamknij mordę i daj się wypowiedzieć dziewczynie. Jest tu po to, by się czegoś nauczyć i z tego wyjazdu ma wyciągnąć jak najwięcej. Może to co powie będzie miało duże znaczenie i może zapobiec niewypałowi akcji? Morda w kubeł, Brox. Mów Ross.

- Dziękuję szefie. – kiwnęłam głową. – Chciałam powiedzieć, że lepiej naszą grupę podzielić na dwie. Gdy staniemy, pierwsza jej część zajmie stanowiska położone jak najwyżej, by ubezpieczać jednostki, które będą prowadziły swe działania na dole.

- Moim zdaniem to dobry pomysł. Dziewczyna ma rację. Będzie bezpieczniej – podsumował Donald.

- Hadrian? – spytał John swojego najlepszego analityka.

- Dobrze myślisz, Ness. – uśmiechnął się.

- A więc ustalone. – Szef klasnął w dłonie. – Donald, dopilnuj, by zrobić tak, jak radziła dziewczyna.

Nexy Ross [zakończone]Where stories live. Discover now