T W O

5.9K 277 208
                                    

Weszłam do sali, w której miałam mieć za chwilę historię. Podeszłam do mojego stolika, położyłam na nim kubek z kawą i usiadłam. Jestem strasznie zmęczona, a jest dopiero po dziewiątej. Oparłam się o parapet i cicho westchnęłam. Widziałam jak Camila, która aktualnie siedziała z Tomem, rzuciła mi przelotne, współczujące spojrzenie. Zamknęłam oczy, bo chciałam jeszcze choć trochę się zregenerować. Odwołali nam dzisiaj pierwszą lekcję z czego byłam zadowolona, bo mogłam dłużej pospać. Co prawda dwie godziny snu to też żadna rewelacja, no ale co zrobić. To podwójne życie kiedyś mnie wykończy... Akcja była trudna i tak jak Ashton ostrzegał, prawie zerwałam nockę, a do tego nabawiłam się kilku siniaków.

- Stara Brown złamała nogę, a z racji, że i tak miała iść na emeryturę, przeszedł nowy nauczyciel – rzuciła piskliwym głosem jakaś laska, która siedziała za mną, do swojej przyjaciółki.

- Wiem, minęłam go na korytarzu. Jest meeeega przystojny. – podekscytowała się dziewczyna. – Wysoki, umięśniony i z tatuażami...

- I pomyślałby ktoś, że takie ciacho może uczyć historii – westchnęła jeszcze inna. – Wcześniej mieliśmy tu same babki z menopauzą i wąsikiem. – Wszystkie trzy się roześmiały.

Nowy nauczyciel? Może być ciekawie, o ile te pustaki mówią prawdę. Mam nadzieję tylko, że nie będzie za bardzo wymagający, bo nie przepadam za tym przedmiotem, a jakoś to gówno zaliczyć muszę.

Minęło kolejne pięć minut, a ja nie słuchałam już tych idiotek, które pieprzyły teraz o swoich miłosnych podbojach, ciuchach i takich pierdołach. Dalej tkwiłam w swojej półleżącej pozycji, kiedy usłyszałam głos, jak mniemam, nowego historyka.

- Witam was serdecznie. Jestem nowym nauczycielem w waszej szkole i będę zastępował panią Brown, która niefortunnie złamała nogę. Nazywam się... - zaczął i przerwał, więc otworzyłam oczy, żeby sprawdzić dlaczego. Trzydziestoletni mężczyzna patrzył prosto na mnie swoimi zielonymi oczami. – O kurwa – rzucił, a ja nie mogłabym tego ująć inaczej. Co on tu do cholery robi?! Dobra, opanuj się...

- Dzień dobry – wydusiłam wreszcie, bo teraz już ponad dwadzieścia spojrzeń było skierowane na mnie.

- Dzień dobry? Zabawna jesteś Nexy - warknął, a ja posłałam mu mordercze spojrzenie. Nie po to tyle lat udawałam szarą myszkę, żeby to teraz wszystko spierdolił.

- Bywa – syknęłam. Walić przykrywkę. Później będę się martwić. – Więc może mi wyjaśnisz co tu robisz, Alex? – spytałam chłodnym tonem, przerywając nienaturalną ciszę w klasie.

- Pracuję jak widać. Później porozmawiamy, zostań po zajęciach – powiedział, próbując się uspokoić. Byłam pewna, że jedyne na co ma teraz ochotę, to strzelić mi kulkę w łeb.

- No chyba cię pojebało – rzuciłam, a większości moich kolegów z klasy opadła kopara. No tak, taki nerd nigdy nie przeklął.

- To ty mnie ruda suko wkopałaś! – wybuchł w końcu.

- Ja? – roześmiałam się. – Zapytaj może lepiej Fredy'ego. Jestem ciekawa jakim cudem już wyszedłeś, skoro dostałeś osiem lat.

- Resocjalizacja – odburknął.

- Jasne... Widzę przecież jak w tej twojej główce kotłuje się plan, jakby mnie tu zajebać! Poza tym serio? Ty i historia? Chyba, kurwa, produkcji narkotyków.

- Uważaj na słowa, bo... - zaczął, ale mu przerwałam.

- Bo co? Naprawdę chcesz załatwić to teraz? Przy dwudziestu świadkach? Myślisz, że dasz sobie radę?!

Nexy Ross [zakończone]Where stories live. Discover now