Ten Siódmy w Tym Ostatnim

660 51 33
                                    

Ech, wybaczcie moje ogromne opóźnienie. Ale gdy myślę o tym, że jeszcze tylko zostały trzy rozdziały, to aż mi się odechciewa pisać. Spędziłam z wami, z tą opowieścią, półtora roku. Nie chcę się rozstawać.

Wzrok pojawi się na dniach.

-------------

  Praktycznie nie brał udziału w tym, co się działo. Przeprowadzana była szybka akcja, w której jedyne co miał robić, to próbować nie wydawać z siebie żadnych odgłosów bólu, czy też zmęczenia. Wbrew pozorom nie było to takie proste.

  Opaska z jego oczu nie została zdjęta. Najpierw chciał zapytać czemu, jednak uświadomił sobie, że ani Kakashi, ani tym bardziej Sakura, nie odpowiedzieliby mu. Byli prawdopodobnie zbyt wstrząśnięci jego wcześniejszymi słowami, oraz zbyt skupieni na tym by nie zostać zauważonym.

  Zdawał sobie sprawę z tego, że sytuacja była patowa. Kakashi musiał nieść go na rękach przez parę godzin, gdy przemieszczali się po jakichś korytarzach i schodach. W jednym momencie poczuł zapach, który sprawił, że mimowolnie zemdlał w ramionach mężczyzny, prawdopodobnie przez to, że przez wiele tygodni nie mógł czuć nic i nie był do tego przystosowany. Z resztą, za każdym razem gdy słyszał nowy odgłos, jego mięśnie spinały się nawet, gdy starał się być spokojny.

  Wreszcie, gdy po kolejnych godzinach, kroki zaczęły zwalniać, a powietrze wypuszczone przez nos Kakashiego było nieco głośniejsze od pozostałych, zaniepokoił się. Nie śmiał jednak ruszyć się gwałtownie lub cokolwiek powiedzieć, może ze strachu przed bólem, a może przed obawą przed zagrożeniem.

- Tchórz. - Zaśmiał się z pogardą Kyūbi, zaraz cofając się w głąb umysłu.

  Naruto nie dał po sobie tego poznać, by nie zwracać na siebie uwagi dwóch osób obok niego, ale to jedno słowo zabolało go. Kurama miał mu pomagać, miał być jego bratem i jeszcze parę lat temu mówił mu, że... Że wszystko będzie dobrze.

  Tymczasem nic nie było dobrze. Kompletnie nic.

  Od siedmiu lat, jego życie to było pasmo porażek, strachu i ciągłego bólu. Od trzynastego roku życia, udała mu się jedna rzecz; przyjaźń z Itachim.

- Sakura, rozsuń ścianę. - Polecenie z początku śmieszne, zaraz przestało go bawić. Poczuł dziwne zawirowania chakry, później usłyszał dźwięk jakby łupania kamienia, a następnie lodowate powietrze zetknęło się z jego skórą, łaskocząc ją nieprzyjemnie, boleśnie.

  Poczuł jak coś nim szarpnęło, a wiatr zaczął niemal ciąć jego skórę, przez co jęknął. Naprawdę starał się być cicho, ale nie potrafił.

  Kakashi syknął coś pod nosem, zatrzymując się i przywierając plecami prawdopodobnie do ściany.

- Mogę albo was przechować na parę dni w piwnicy, albo teraz uciekamy wszyscy z wioski.

  Naruto chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył.

- Bezpieczniej byłoby uciec, ale nie wiem czy będąc w ciągłym ruchu dam radę go wyleczyć. Pościg ruszy najpóźniej za parę godzin, a psy tropiące są niezwykle szybkie. Nie zapowiada się też na deszcz, który zmyłby nasz zapach. - Szepnęła kobieta, a on poczuł coś ciepłego. Było to nietypowe ciepło.

  Ciepło, jakie dawało słońce.

  Nagle zapragnął zdjąć opaskę, po prostu zedrzeć ją z twarzy i spojrzeć na ludzi, wioskę. Gdy jednak podniósł dłoń do góry, nie dość, że poczuł olbrzymi ból, to i Kakashi położył ją gwałtownie na jego piersi. W oczach stanęły mu łzy, a w gardle uwiązł oddech. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 31, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Ten Ostatni//Naruto ffWhere stories live. Discover now