Spotkanie po latach

4.3K 298 47
                                    

Naruto powoli wstał z futonu, wyszedł ze swojego namiotu, rozciągnął się i poszedł w głąb lasu. Był zadowolony ze wczorajszego sparingu, co nie zmienia faktu, że coś się na nim stało. Pytał już o to Kuramę, ale on również nie miał o niczym pojęcia.

Podczas trzymania Jiraiyi w wodnej kuli, poczuł się jakby... zagrożony. Tak, jakby coś gdzieś się stworzyło i miało siać niebezpieczeństwo. Jakby coś na niego polowało. Najlepsze w tym było to, że przez chwilę widział parę twarzy. Już ich nie pamiętał, ale samo to było dziwne.

Upolował zwierzynę i zrobił śniadanie. Jeszcze dziś powinni być w Konohagakure. Nie wiedział, co będzie go tam czekać i chyba nie chciał wiedzieć.

Czemu nie mógł ukrywać się w lesie i żyć jak mu się chce? Albo wrócić do Uzushiogakure, założyć pieczęć na całą wioskę i powoli ją odbudowywać?

Usłyszał szmer dochodzący z drugiego namiotu.

- Dzień dobry Sensei. - Powiedział profesjonalnie wstając, kłaniając się i siadając z powrotem. Cóż, chcąc nie chcąc, nauczył się kultury.

- Przestań już z tym Sensei. - Westchnął i zabrał się za jedzenie. Jak wrócą do wioski, przy tworzeniu lub uczeniu się nowych technik będzie musiał znaleźć jakieś bardzo odosobnione miejsce. Nie mógł pozwolić, by przy tworzeniu nowej techniki, lub uczeniu się czegoś rangi A, ktoś go zauważył. Może jeszcze nie zniszczono jego polany, na której kiedyś się uczył? Miał taką nadzieję, choć szczerze mówiąc, z tamtym miejscem kojarzyło mu się niezbyt wiele dobrych chwil. Bez słowa sprzątnęli obozowisko i ruszyli w drogę.

Jednak tuż przed tym, stworzył klona, którego celem było wyciszenie całkowicie chakry, ukrycie się gdzieś i medytowanie. Zależało mu na tym, by obudzić Dōjutsu, w końcu raczej w takich zwojach nie kłamano. Szczególnie, że wszystkie techniki Fūinjutsu i Ninjutsu działały.

Nie mógł też powiedzieć, że nie były niesamowite.

Biegli tak już kilka następnych godzin. Sannin oszacował, że przed bramą będą za około pół godziny, na co tylko skinął głową.

Miał mieszane uczucia. Niby nie chciał tam być, ale z drugiej strony był ciekaw czy coś się zmieniło u jego przyjaciół. No, i miał się odbyć egzamin na Chūnina, na którym również mu zależało. 

Po piętnastu minutach gwałtownie stanął, gdy niesamowicie szybki kunai przeleciał mu centymetr przed twarzą.

- Nasączony niegroźną trucizną. - Usłyszał Kuramę.

- Po co ktoś miałby to robić? - Zmarszczył lekko brwi, lecz Lis już mu nie odpowiedział. Poczuł cztery chakry powoli się do nich zbliżające. Trzy były prawie do końca wyciszone, a jedna całkowicie, jednak ktoś zrobił to ociupinkę za późno. Jiraiya również się zatrzymał i spojrzał do tyłu.

- Nie rozpoznajesz? - Spytał cicho. Rzeczywiście, po dłuższym skupieniu rozpoznał dwie z nich.

- Sasuke, Sakura. - Mruknął i zwrócił się w ich stronę. - Po co siedzicie w krzakach? - Zapytał i postarał się uśmiechnąć, ale wyszedł mu jakiś dziwny grymas. Nie ukrywał, że wolałby najpierw pogadać z Hiruzenem niż z nimi. Zza krzaków wyłoniła się kępa czegoś różowego, dwie czarne i jedna szara. Teraz wiedział, że człowiekiem który za późno ukrył chakre był jego Sensei, a drugi... nie był pewien, choć kojarzył tę osobę.

- Naruto! - Uśmiechnęła się dziewczyna, wskoczyła na drzewo i go przytuliła. Podniósł ramiona i koślawo odwzajemnił uścisk.

W Sakurze zmieniło się tylko to, że urosła, jej włosy były jeszcze dłuższe, oraz wydoroślała. Był ciekaw czy choć trochę się podszkoliła w walce. Zerkając na Sasuke zauważył te same czarne tęczówki pełne obojętności, oraz prawdopodobnie podobny wzrost co jego. O ile Haruno miała na sobie podobny strój co kiedyś, on miał na sobie czarne spodnie do kolan, szarą bluzę ze znakiem swojego klanu przy barku, oraz długi, czarny płaszcz, sięgający do ziemi. Przez głowę mu przeleciało, jak on mu nie przeszkadzał w walce? W przyszłości też zamierzał taki mieć, ale maksymalnie do kostek. Koło Uchihy stał, o ile pamiętał, wychowanek Asumy. Młody Shikamaru Nara patrzył na niego znudzony, ale w jego oczach zauważył również lekką ulgę, a na ustach czaił mu się uśmieszek. Też urósł, wydoroślał, a na sobie miał standardowy strój shinobi. Odsunął się od dziewczyny i cofnął się o krok. Popatrzył na Kakashiego i ukłonił się.

Ten Ostatni//Naruto ffWhere stories live. Discover now