Początek

546 80 10
                                    

Zatem dziś wstawię jeszcze dwa rozdziały :D

-----

  Naruto wziął łyk czarnej, mocnej kawy i odłożył kubek na blat stołu, powodując słumiony dźwięk. Z jego ust wypłynął ciepły oddech, a mięśnie lekko się rozluźniły. Itachi patrzył przez okno na błoto leżące praktycznie w każdym zakamarku, wystukując cicho palcami o parapet, jakąś spokojną melodię.

  Atmosfera była... melancholijna.

  Ale Naruto wiedział, że to wynikało z czegoś bardzo niebezpiecznego. Przynajmniej było to niebezpieczne dla niego, ponieważ jego przyjaciel miał niebywale swobodną posturę, a jego zachowanie było nie wykraczające poza codzienną normę.

- Wiesz, czemu tak patrzę? - Cichy, a zarazem głośny dla słuchu blondyna głos, przeciął ciąg melodii, oraz jego oddechu. Rozszerzył lekko oczy i przeczesał prawą ręką włosy. Itachi nie wydawał się być zniecierpliwiony, wręcz przeciwnie; chyba wolał, by zwlekał z odpowiedzią jak najdłużej. Niebieskie tęczówki spojrzały wolno na wyższego mężczyznę, z lekkim zawachaniem.

  Ostatnio znów rozmawiał z Matatabim, Kuramą i Madarą. Tym razem, przebyli tę wymianę zdań w czwórkę i jak się spodziewał, dwójka jego przyjaciół z głowy stanowczo zaprzeczyła tezie Nibiego, oraz Itachiego. Z jednej strony, poczuł wtedy ulgę. Ale z drugiej...

  Nikt o zdrowym rozumie nie przyznałby się do czegoś, co miałoby zniweczyć jego plany. Tak więc nadal plątał się we własnych przemyśleniach, które nie chciały dać mu grama odpoczynku bez nich.

  Itachi natomiast kilka dni temu, po raz pierwszy odpuścił sobie trening z nim. Był wtedy... jawnie zaskoczony, o ile nie powiedzieć przerażony tym, co usłyszał. Czas mający prowadzić do zwiększenia mocy, wykorzystali więc do rozmowy. Rozmowy, której nie sposób było nie wspominać, z przysłowiową gulą w gardle.

  Uchiha wtedy tłumaczył mu, czemu nie powinien słuchać się Kuramy i Madary. Szczerze mówiąc, nie był wstanie z tej pogadanki nic wywnioskować, nawet po takim czasie. Naprawdę starał się zrozumieć, czemu jego przyjaciel stara się go odciąć od jego drugich przyjaciół, którzy jeszcze nigdy go nie zdradzili, ale... Nie mógł. Nie był w stanie.

  Przynajmniej teraz.

  Mrugnął wolno i ponownie zwrócił wzrok na wyprostowaną posturę Itachiego, stojącego tyłem do niego. Zniżył lekko głowę, patrząc na swój kubek kawy, zaciskając mocno swoją jedyną pięść, zaraz pod połami szaty. Uchiha poruszył się minimalnie, widocznie nie chciał już odwlekać czasu.

- Czemu? - Wychrypiał w końcu, przerywając ciszę. Nie chciał tego mówić, ale wiedział, że jego przyjaciel by się zniecierpliwił, a wtedy powiedziałby wszystko prosto z mostu. A blondyn naprawdę nie chciał dostać tej informacji tak szybko. Szelest płaszcza zawiadomił go w tym, że Itachi odwrócił się w jego stronę, prawdopodobnie wlepiając w niego wzrok. Zamknął więc mocno oczy i zwiesił głowę jeszcze bardziej. Usłyszał cichy śmiech.

- Nie wiem, z jakiego powodu się tak zachowujesz. - Przyznał, powoli do niego podchodząc, aż w końcu znalazł się idealnie obok niego. - Powinieneś cieszyć się moim szczęściem.

- Nie potrafię. - Zaprzeczył szybko. Jego ton głosu, niebywale zimny i bez jakiegokolwiek wyrazu sympatii, do przyjaciela. Ten ponownie się poruszył, lecz tym razem cofnął się o krok do tyłu. Blondyn ponownie zacisnął pięść, tym razem tak mocno, że palce niezwykle go zabolały, a ręka mimowolnie się zatrzęsła.

- Spójrz na mnie, Naruto. Choudai. - Ciepły, niczym promienie letniego słońca głos, zwrócił się do niego. Przez jego ciało przebiegł dreszcz, gdy znów usłyszał proszący ton, wychodzący z ust jego najlepszego przyjaciela. Mimo oporu, jaki stawiała mu niechęć, oraz mocny ból głowy, pochodzący od wściekłego Madary, czekającego aż zawrze z nim układ, podniósł głowę, poluzowywując dłoń. Niebieskie tęczówki spotkały się z czarnymi, a lekki uśmiech wstąpił na twarz starszemu osobnikowi z nich. - Wiesz, że nie chcę cię opuszczać. - Zaczął, zaraz później znów odwracając się i podchodząc do okna. - Ale wiesz też, że muszę to zrobić. To mój cel, powinieneś go uszanować, tak jak ja uszanowałem twoje plany, pomimo niechęci. To dla mnie niezwykle ważne. 

Ten Ostatni//Naruto ffWhere stories live. Discover now