Trening

3.5K 269 16
                                    

  Sometimes people scoff at us.
  They do not believe in us and make fun of us.
  However, we promise something one day.
  And then, everything changes.

  Otworzył oczy.

  Zerkając na zegar zauważył, że jest już za dziesięć siódma, ale znając Hatake i tak przyjdzie na styk. Poszedł więc do toalety, zjadł, ubrał się i zrobił małą rozgrzewkę. Następnie jeszcze raz podszedł do lustra.

  Nadal nie wiedział jak wyglądają jego Dojūtsu. Aktywował swoje oczy.

  Lewe zmieniło barwę na czarną. Na nim ukazał się dziwny znak, którego nie mógł opisać. Był jednak łudząco podobny do tego, którego widział trzy lata temu u Kakashiego.

  W prawym oku, tęczówka z niebieskiej stała się srebrna. Na niej pojawiły się cienkie obramowania kwadratów i trójkątów.

  Rzeczywiście, wyglądało to dość dziwnie.

- Kurama, wiesz może jakie to oko ma zdolności?

- Skąd mam to wiedzieć? - Warknął, ale zaraz dodał spokojniejszym głosem. - Skoro to oko pochodzi od Namikaze, to jak już będziesz kradł te głupie zwoje i uciekał, poszukaj jakiegoś na ten temat. - Naruto lekko się uśmiechnął i skinął głową. Dezaktywował oczy i sprawdził, czy może używać tylko jedno.

  Nie.

  Westchnął, wzruszył ramionami i spokojnym krokiem ruszył na pole treningowe swojej drużyny. Ludzie patrzyli na niego z nienawiścią. Oczywiście, był na to niewzruszony.

  Podczas gdy jego psychika powoli podupadała.

  Złapał następny kamień rzucony w jego stronę i zrzucił go na ziemię. Nie będzie nawet już na to zwracać uwagi.

  Tsunade wiedziała o jego rodzinie. Tak jak cała Starszyzna, Kakashi i Jiraiya. Ale tylko Kakashi i być może Sannin, wiedzieli, że on wie.

  Czekał na moment, w którym Tsunade wreszcie mu powie.

  Jako rodzina, nie powinna przed nim tego ukrywać i miał naprawdę cichą nadzieję, że powie mu zanim ucieknie.
 
  Już nawet nie liczył, że wioska się o tym dowie.

  Doszedł na pole.

  Jak się okazało, Sasuke właśnie kładł się na trawie, a Sakura niespiesznym krokiem szła patrząc w niebo. Nad nimi zbierały się ciemne chmury. Naruto równocześnie z Sakurą doszli do czarnowłosego, przywitali się cicho i usiedli koło niego. Uchiha jednak lekko się odsunął, gdy wybrał miejsce niedaleko jego ciała.

  Prychnął tylko i jak pozostała trójka postanowił patrzeć na chmury, z rękoma pod głową. Naruto miał na sobie czarno-pomarańczową bluzę którą kupił mu Sannin oraz czarne spodnie i tego samego koloru buty ninja. Było dość chłodno, pomimo końcówki sierpnia.

- Spóźniliście się. - Usłyszeli głos Hatake, który właśnie zeskakiwał z drzewa.

- Kakashi Sensei, ty spóźniałeś się kilka lat. - Mruknęła Sakura. Każdy wstał i spojrzał na trenera. On zaś podrapał się po karku i uśmiechnął.

- Dobre spostrzeżenie Sakura! A teraz do rzeczy. Każdy z was myślał, że to test z dzwoneczkami. A jednak ostatnio, wpadłem na o wiele ciekawszy pomysł! Wszyscy z was również, zjedli śniadanie i spóźnili się dwie godziny, tak jak przypuszczałem. Teraz, waszym zadaniem będzie walka między sobą. Ponieważ... Naruto miał już jedno starcie z Sasuke, stoczy bitwę z Sakurą. Wygrany zawalczy z Sasuke, a potem ze mną. - Uśmiechnął się. - Dozwolone są wszystkie chwyty. Sharingan, pułapki, podstępy... Walczycie tak, by wygrać, ale bez uśmiercających technik. Walka do złamania czegoś chyba, że nie będzie ktoś zdolny do walki. Nie ma poddawania się, walczycie do końca. - Znów się uśmiechnął. - Przegrani będą zmuszeni robić bardzo dużo ćwiczeń wzmacniających, podczas gdy ostatnia osoba będzie mogła wymyślać im zadania, aż do zapadnięcia godziny dwudziestej drugiej. Oczywiście nie ma przerwy na picie, czy jedzenie. Musicie poznać warunki, w jakich może być przeprowadzana misja. - Uśmiechnął się znowu. - Pierwszy pojedynek Sakura i Naruto. - Bez słowa skierował się na środek pola, a za nim lekko przestraszona różowo włosa.

Ten Ostatni//Naruto ffWhere stories live. Discover now