110

477 62 43
                                    

Przepraszam, ale nie miałam pojęcia, że święta w tym roku będą robione na tak ogromnej pipidówie, że nawet zasięgu nie było. Ale dziś rozdział jest dłuższy od innych, a jutro również się pojawi.

(to znaczy dzisiaj, bo jest po północy)

ZAUWAŻYŁAM TEŻ, że nie było wielu gwiazdek. Wiem, że były święta. Ale chociaż dobijmy pod ostatnim rozdziałem |Który w sumie bardzo mi się podobał| te trzydzieści gwiazdek

(Wasze odpowiedzi na pytanie o mój wiek, nieco mnie zaciekawiły i zapraszam do dalszego zgadywania. Może ktoś trafi, jedna osoba była całkiem blisko :D)

Przypomnienie:

Yōton - Uwolnienie Lawy

Futton - Uwolnienie Wrzątku

---

  Obudził się dosyć niespodziewanie. W białym pomieszczeniu panował półmrok, paliła się tylko jedna lampa w rogu, w kolorze nieco przygaszonej żółci. Usiadł wolno, opierając się plecami o jedną ze ścian. Przemógł ciążącą mu chęć ziewnięcia i rozprostowania kości, zamiast tego rozejrzał się po pokoju.

  Wszyscy spali.

  Fū zwinęła się w kłębek, gdzieś z boku, Han odpoczywał na siedząco, z założonymi rękami, Rōshi leżał obok niego całkowicie rozluźniony. Tobirama był najdalej od grupy, dłonie miał podłożone pod głowę, oddychał miarowo, ale wolno. Natomiast Hiruzen wyglądał tak, jakby siedział za biurkiem. Plecy miał oparte o ścianę, głowa była zwieszona nieco niżej niż zwykle, ręce były ułożone na rozprostowanych kolanach.

  Przekręcił swoją głowę w bok, starając się skupić.

  Byli w złym położeniu. Na łasce dziecka, wybranego na Kazekage. W trakcie wojny. Bez dostępu do żadnych informacji. Odcięci od świata zewnętrznego.

  Zagryzł wargę, lekko przeczesując swoje blond kosmyki. Trwała kompletna cisza, ponieważ nikt nawet się nie poruszył. Jedynie od strony Tobiramy dało słyszeć się naprawdę cichy wdech i wydech powietrza. Uśmiechnął się na to lekko, przymykając jednocześnie swoje czarno-białe oczy.

  Był gdzieś w Sunagakure, ale nie miał pojęcia o niczym innym. Po prostu siedział pod ziemią, czekając ulegle aż Kazekage przyjdzie ich odwiedzić. Co innego mógł zrobić?

  W tym pomieszczeniu chakra była całkowicie wycofywana do zarodka. Nie miał szans na użycie chociażby głubiego Bunshin, czy Kawarimi. Był sfrustrowany tą sytuacją, czuł się tak... Okropnie, bezradnie.

  Te uczucia potęgował cholerny fakt przebywania ponownie na świecie, gdzie jest jego syn. Prawdopodobnie dorosły syn. Syn, którego kochał ponad całe życie, które zresztą stracił.

  Naruto. Uzumaki Naruto.

  Cały aż drżał na myśl o tym, że go spotka. Już nawet nie chodziło o to, czy będą walczyć z powodu pieprzonego rozkazu Kazekage, czy będą rozmawiać; oczywiście wolał tę drugą opcje, jednak wiedział, że nie będzie miał nic do gadania. A tak strasznie chciał z nim porozmawiać. Spytać, jak mu się żyje, przeprosić za to, że był zmuszony go opuścić.

- Minato? - W pomieszczeniu rozległ się głos Hiruzena, który wyraźnie się obudził. Przeniósł na niego wolno wzrok, przechylając tym samym w jego stronę głowę. - Czemu nie śpisz?

  Miał ochotę mu jakoś odpyskować, ale uznał, że to nie miało sensu. Owszem, był zły na Sarutobiego za to, że nie przypilnował Naruto, jednakże z późniejszej rozmowy wynikło, że nic złego się nie stało. Przecież żył, a nawet pomagał innym Jinchūriki, a wcześniej Jiraiya go trenował. A Hiruzen na pewno nie zrobił tego specjalnie.

Ten Ostatni//Naruto ffWhere stories live. Discover now