13 (73)

545 86 11
                                    

  Cisza. Jedynie szum wiatru i jej ciężki oddech dawały uczucie, że nie jest gdzieś w pieprzonej próżni. Bez jakichkolwiek sił leżała na błocie, próbując ruszyć choć jedną częścią ciała.

  Bezcelowo.

  Kakashi stał lekko przygarbiony, wolno oddychając. Dało się od niego wyczuć spokój, choć tak naprawdę ona wiedziała, że w środku był sparaliżowany strachem. Zawsze tak było.

  Zawsze się martwił o swoich kompanów, zawsze chciał ich uratować. Ale teraz, gdy Kisame powiedział te słowa, jakby zdrętwiał.

- Tobi nie lubi ciszy! Tobi się nudzi! - Krzyknął człowiek za nią. Ledwo zdołała na niego spojrzeć, gdy ten wyjął zza swojego płaszcza żółtą strzykawkę. - Tobi zaraz...

- Nie! - Przerwał mu jej były sensei wyciągając w ich stronę rękę i sprawiając tym samym, że członek Akatsuki stojący nad nią, odwrócił się do niego przekrzywiając głowę w bok.

- Tobi nie lubi słowa ,,Nie". - Mruknął pod nosem.

- Zostaw ją. - Szarowłosy wyprostował się i powoli cofnął rękę. - Przecież nie jest niczemu winna.

- Hm, masz rację. - Jego głos wskazywał na to, jakby się zastanawiał. Zaraz jednak swobodnie wzruszył ramionami. - Ale Tobiemu to nie przeszkadza! Wiele niewinnych osób, które kochaliśmy, umarło.

  To zdanie było wypowiedziane nieco inaczej. Jakby... Poważniej, ale wciąż dziecinnie, jakgdyby Tobi przypominał sobie coś, co stało się wiele lat temu.

  Oko Kakashiego szeroko się rozszerzyło, a jego ciało drgnęło. Zacisnęła mocno usta, zaraz później robiąc to samo z dłońmi.

  Nie chciała żadnych strzykawek, trucizn i bólu. Nie chciała w ogóle tu leżeć. Cholera, wystarczyłoby użyć kamienia, lub...

- Tobi nie słyszy głosów. Tobiemu nudno. - Warknął głośno, a zaraz później poczuła w boku ostry ból. Ruch wbijania strzykawki był tak szybki, że kamień ledwo się uniósł, a już opadał. Stęknęła z bólu i ponownie padła twarzą na błoto.

- Zamorduję cię! - Wrzasnął Kakashi, odsłaniając swoje drugie oko i biegnąc ku nim.

- Mnie też? Nie za dużo już zabiłeś osób? - Śpiew tysiąca ptaków rozległ się, zapewne alarmując cały ich obóz. Odgłosy chlupania towarzyszyły szybkiemu biegowi poprzez błoto, a skupienie i niesamowita wściekłość w czerwonym oku jej byłego Senseia, przyprawiła ją o ciarki na plecach.

  Tobi przekrzywił lekko głowę i podnosząc rękę do góry, wskazał na różowowłosą.

- Jest podobna do Rin.


  Shino i Neji wzdrygnęli się w tym samym czasie i spojrzeli na resztę grupy. Długowłosy wziął lekki oddech wstając, równocześnie dezaktywując Baykugana i wskazał dłonią w jakieś krzaki.

- Paręnaście kilometrów od nas jest Shi. Zmierza w naszą stronę, ale nie wygląda jakby się spieszył.

- Za to dwa kilometry od nas Kakashi i Sakura próbują walczyć z dwoma, potężnymi członkami Akatsuki. Szczerze mówiąc, przydałoby się im pomóc, ponieważ Ichidai ledwo żyje, a Hatake jest przerażony. - Mruknął pod nosem Shino, kiwając głową w wyznaczonym kierunku.

- Nie dalibyśmy sobie rady w małej grupce, jeśli mielibyśmy pójść do Uchihy. - Odezwała się Ten Ten, z miną wyrażającą zastanowienie.

- Ale nie możemy zostawić Sakury i Kakashiego na pastwę Akatsuki! - Zaprzeczył szybko Kiba, wstając. Akamaru zaszczekał parę razy, zapewne się z nim zgadzając, po czym zaczął biec w kierunku wskazanym przez Shino.

Ten Ostatni//Naruto ffWhere stories live. Discover now