111

481 49 43
                                    

Postaram się wstawić rozdział również jutro, lub pojutrze ale tym razem nie obiecuję, bo jak obiecywałam to się nie udawało. W każdym razie, już w nocy z poniedziałek na wtorek pojawi się prolog nowej książki (nieco krótki, ale reszta rozdziałów będzie miała ok. 3000 słów), mam nadzieję, że się cieszycie ;)

Nie będzie ona aż tak em, brutalna.

PS. Niedługo będzie finał tej części. Za rozdział, może dwa.

A wasze odpowiedzi na pytanie o mój wiek, aż sprawiły, że się lekko zaśmiałam. Szczególnie przez pomysł z wypisywaniem liczb od 19 do 30 :D

--------------------------

- Czyli idziemy po Grupę Poszukiwawczą i przy okazji, Uzumakiego? - Chciał się upewnić Utakata, przystając na jednej z gałęzi, mniej więcej trzydzieści kilometrów od Kraju Fal. Już tu wyczuwał, dzięki swoim zdolnościom sensorycznym, potężne chakry rozsiewające spore dawki złego samopoczucia. Przeciągnął się leniwie, choć na jego ustach z pewnością nie było uśmiechu, ani żadnej oznaki jego zwyczajowych cech. To nie była okazja na jakiekolwiek rozleniwienie czy uciechy, które wcześniej w sobie odnajdywał.

  Tu stawali przed realnym zagrożeniem życia, w dodatku byli Jinchūrikimi i ich śmierć sprowadziłaby wrogów na ścieżkę łatwiejszej wygranej.

  Utakata przetarł czoło, czując że mimo panującego zimna, było mu jakoś niepokojąco ciepło. W tym momecie przeszedł go dreszcz.

- I kiedy to nastąpi? - Odezwał się drżącym głosem nastolatek, mający maksymalnie trzynaście lat. Staruszek uśmiechnął się pokrzepiająco, kładąc dłonie na barkach młodego.

- Nie wiem, Utakata-kun. - Rzekł cicho. - Ale jeszcze nie teraz, jeszcze nie za rok i nie za dwa. Kiedyś, gdy będziesz czuł gorąco. Rokubi ma ten talent, że jest w stanie nieświadomie wskazać przyszłość.

- I co wtedy? - Zapytał przestraszony, zaciskając pięści. Złoty wzrok spojrzał w czarne oczy starca.

- Cóż, raczej nic. - Wzruszył ramionami, śmiejąc się.

- Dokładnie. - Przełknęła ślinę Temari, poprawiając wachlarz zapięty na plecach. - Nie podoba mi się ten plan. - Gaara prychnął, patrząc w dalszą czeluść lasu.

- Kurwa, Uzumaki ma Rinnegana i jakieś inne, pieprzone oko. W dodatku przy nim czatuje pierdolony Uchiha, a Akatsuki ostrzy na nas pazurki. Komu podobałby się taki plan?

  Utakata westchnął ciężko, próbując unormować oddech. Cholera, bał się. A co jeśli ktoś z nich by umarł?

  To znaczy, śmierć Gaary lub Temari by mu zupełnie nie przeszkadzała. Nie dogadywał się z tą dwójką, w końcu tak naprawdę to oni wraz z Yugito, która już za to odpowiedziała, zdradzili ich przyjaciela w dosyć okrutny sposób. Owszem, on też to zrobił. Ale chciał chronić swoją przyrodnią siostrę, miał ją tak po prostu opuścić lub patrzeć, jak inni atakują jej wioskę i przyjaciół? Pokręcił głową, wzdychając. Nie. Musiał ją chronić.

- Może po prostu idźmy dalej? Działajmy grupą, nie odłączajmy się od siebie i chrońmy plecy, gdyby ktoś nas zaatakował. - Mruknął pod nosem Yagura. Spojrzał na niego niemal od razu, ledwo powstrzymując uśmiech. Jak on go kochał, to tylko on sam wiedział. Dlatego też martwił się głównie o niego, nawet nie o siebie, i już wiedział, że zrobi wszystko co w jego mocy, by nic mu się nie stało. Przymrużył oczy słysząc jakiś cichy krzyk. Odwócił natychmiast głowę w drugą stronę, drętwiejąc.

  Nie myśląc o niczym, zaczął wykonywać szybkie, drętwe kroki omijając drzewa i krzewy. Nie słuchał zdziwionych krzyków kompanów, przystanął dopiero w chwili, gdy zauważył pierwsze zniszczone drzewo. Przełknął głośno ślinę.

Ten Ostatni//Naruto ffDove le storie prendono vita. Scoprilo ora