109

439 58 16
                                    

Życzę miłej Wigilii :D

Tak z ciekawości; myślicie, że ile mam lat?

-------

  Przerażony sytuacją, w której się znalazł, rozszerzył szeroko oczy oraz usta. Wpratrywał się z niedowierzaniem, jak jego własna matka wolno ropływa się w powietrzu przed nim, a jej uśmiech na twarzy znika zastąpiony przez smutek.

- Mamo! - Wyciągnął w jej stronę wolno rękę, a gdy dotknął jej rozmazywującego się ramienia, jego palce zadrżały, ściskając się w pięść. Osoba przed nim zmieniła się w czerń, która ledwie moment później otoczyła go z niesamowitą prędkością. Zagryzł wargę, nie pozwalając na choćby zająknięcie się. Zamiast tego zamknął mocno oczy, schylił się i objął swoją twarz dłońmi.

  Z jego ust wyrwało się zduszone stęknięcie, gdy uświadomił sobie, że... Właśnie. Co sobie uświadomił? Że gdy wróci już do normalnego świata, nic nie będzie takie samo? Tak, to właśnie to najbardziej go frustrowało, no bo co innego?

  Zabił własną rodzinę. Zabił osobę, którą w pewien sposób kochał.

  Co jeszcze się stało? Czy był w stanie zrobić coś jeszcze gorszego od tego? Zapłakał, nie będąc w stanie powstrzymać łez.

  Jak ogromnym był potworem?

- Oh, i po co się tak smucisz? - Usłyszał ciepły, miły dla ucha głos. Zaskoczony drgnął, podnosząc wolno głowę do góry. 

  Nad nim rozciągało się jasne, niebieskie niebo, na którym swobodnie pływały chmury. Słońce świeciło dosyć mocno; aż przymrużył swoje oko, wpatrując się w postać skrytą cieniem. Stała ona parę metrów od niego, wyprostowana w ciemnej szacie. Nie widział jej twarzy, ponieważ osoba była ustawiona tyłem, jednak mimo to, wydawała mu się w jakiś sposób znajoma. Nie, z pewnością nie trzymał kontaktów z tą osobą, jednak kojarzyła mu się. Długim rękawem starł łzy z policzków, niepewnie wstając i robiąc krok do tyłu.

- A ty? Kim jesteś? - Szepnął drżącym głosem. - Znowu kimś, kogo zamordowałem? A może moim spaczonym wyobrażeniem? - Dopytywał, cały czas się cofając. Miał tego dość. Chciał już wrócić, może niekoniecznie do normalnego życia; bał się to zrobić. Ale pragnął chociażby snu, odrobiny ciszy, jakiegoś spokoju. Jedyne o czym marzył to... Nie miał pojęcia o kogo chodziło, ale cały jego umysł rządał trwania przy jakiejś osobie. Pokręcił szybko głową, jednak nagle zaprzestał to robić, słysząc coś niepokojącego.

  Osoba stojąca przed nim, zwrócona twarzą do lasu, zaśmiała się. Ale nie tak jak z żartu, nie szyderczo. Było to coś na pograniczu zażenowania i spięcia, połączonego dodatkowo z nutką oschłości. Przęłknął ciężko ślinę, patrząc ze strachem na postać.

- Jak myślisz? - Spytał głos, idąc przed siebie. Nie wiedział, czy z czystej ciekawośći, czy może coś mu tak nakazywało, ruszył za postacią. Szybkim krokiem dogonił ją, jednak nie patrzył na twarz mężczyzny. Zamiast tego spoglądał we wszystkie inne strony, nasłuchając odgłosów lasu.

  Między nimi trwała cisza, ale wokół nich życie trwało. Słyszał szelest gęstych liści na drzewach i krzakach, czasem jakiś ptak zaśpiewał im nad głowami, lub świerszcz zagrał spokojną melodię na swoich nóżkach. Naruto spojrzał do przodu, widząc jak rośliny przeistaczają się samoistnie w kamienie, a zaraz później, w całe domy. Rozejrzał się zafascynowany.

- Tak więc... Jak myślisz, kim jestem? - Zapytał ponownie. Mimowolnie odwrócił ku niemu głowę, jednak nie był w stanie rozpoznać twarzy człowieka. Odwrócił zmieszany wzrok.

- Szczerze mówiąc, nawet nie wiem czy znałem pana zanim się tu pojawiłem. - Wzruszył ramionami, patrząc na jakiegoś kota, biegnącego po kamiennej dróżce. Mężczyzna zaśmiał się, ponownie sprawiając, że na jego plecach pojawił się dreszcz. Przymknął swoje oczy, myśląc.

Ten Ostatni//Naruto ffWhere stories live. Discover now