Ściek

653 100 10
                                    

Chcę tylko wam uświadomić, że czytając jedynie historię Naruto, omijając tę Sakury, Tsunade lub kogoś jeszcze, niszczycie sobie dalszą część historii.
NIE OBCHODZI MNIE TO, ŻE KTOŚ NIE LUBI HARUNO. ONA W TYM OPOWIADANIU JEST WAŻNA OKEJ!?

Dzięki za gwiazdki :D

-----

Cisza.

Stał nad zmasakrowanymi ciałami jego dawnych przyjaciół i Senseia.

Noc.

Każdy spał, gdy on wyszedł z pokoju, późną nocą. Nikt się go nie spodziewał, nikt nawet nie pomyślał, że miałby na myśli to, co niedawno się stało.

Ból.

Głowa bolała go jak nigdy, zapewne Hashirama chciał mu dać nauczkę.

Radość.

Pozbył się niepotrzebnych mu osób. Pozostała takich jeszcze dwójka, oraz Konoha. Już dawno miał dosyć pałętającej się Karin, przygłupiego Suigetsu i porywczego Jūgo. Przy okazji, uniemożliwił Orochimaru zdobycie jego ciała, czego dowiedział się parę dni temu, a Kabuto... Kabuto po prostu go wkurzał samą swoją osobowością.

A teraz?

Ostrym czubkiem katany przejeżdżał po poturbowanym ciele Sannina, uśmiechając się do siebie. Teraz był wolny. Mógł w spokoju szukać Itachiego, niszczyć przeciwników i szykować się na wojnę z Konohą, oraz bitwę z Naruto.

Tak. Postanowił, że za wszelką cenę musi się z nim w przyszłości zmierzyć, jak za dawnych czasów ich w miarę beztroskiego życia.

Zabicie tych osób, wbrew pozorom było nadzwyczaj łatwe. Każdy obudził się ze snu i każdy się z nim zawalczył.

W końcu byli to bardzo dobrze wyszkoleni Ninja.

Gdy zaczynał walkę z Suigetsu, jego prawe oko z dziwnym Dōjutsu mocno go zabolało. Jakby ktoś wbijał mu w nie igły, ale wtedy tym się nie przejmował.

To oko, dało mu niezwykłą moc. Większą od wszystkich eksperymentów Wężowego Sannina, większą od Przeklętej Pieczęci. Przez te momenty, w których używał tego Dōjutsu, znał większość technik, potrafił przewidzieć o wiele szybiej niż jego rodowe oko, gdzie będzie następny ruch przeciwnika. W dodatku był o wiele szybszy.

Nie wiedział skąd je ma, ale on... on je uwielbiał. Mimo dziwnego wyglądu, było po prostu niesamowite, miał pewność, że zabije każdego zawsze i wszędzie.

A jednak, w końcu zaczęła spływać z niego krew, więc zaprzestał używania.

Nie może go stracić.


Stanął w ciemnym, ogromnym pomieszczeniu, ze zardzewiałymi rurami, z których ściekała woda. Kiedyś w jednym zwoju przeczytał, że umysł Jinchūrikiego jest odzwierciedleniem jego duszy.

Czy jego dusza to był jeden, wielki ściek?

Westchnął głęboko, a jego oczy napełniły się łzami. Dopiero teraz mógł schować się w swoim bezpiecznym umyśle, bez żadnych osób, które chciałyby mu coś zrobić.

Prócz Madary, który czasem diametralnie się zmieniał.

Schował twarz w dłoniach, a jego ramiona drgnęły niebezpiecznie, gdy cicho załkał.

Kurwa, on naprawdę zamordował Jiraiyę. Zamordował tę jedną z małej ilości osób, które w niego wierzyły, ufały mu. Ponownie zapłakał, a na niezmąconą niczym taflę wody skapnęły łzy, robiąc dookoła potężne echo.

Ten Ostatni//Naruto ffHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin