przeklęta pieczęć

2.6K 232 65
                                    

Od następnych będzie się rozkręcać :\ Wiem to, bo są już napisane xd

----------

Gdy wraz z Sasuke uderzyli nawzajem o swoje katany, poleciał stos iskr. Oczywiście Naruto był od niego lepszy, ale Kakashi nakazał mu by z nim ćwiczył, a nie by go niszczył. Warknął więc, gdy wyczuł z tyłu chakre biegnącej z kunaiami Sakury.

- Naruto! Masz używać nie więcej niż sześćdziesiąt procent swojej siły! - Krzyknął Kakashi, gdy ten właśnie zamierzał wykonać wodnego smoka.

No tak.

Ćwiczyli aktualnie na wielkim jeziorze, by zmusić ich również do ćwiczenia koncentracji w walce. Co było dla niego istnymi torturami, bo przecież mógłby zaraz ich zmieść z ziemi, ale Kakashi pilnował go pod swoim Mangekyō Sharinganem. Gdy zaczął atakować bardziej na serio, nagle woda pod jego stopami znikała.

Mimo wszystko, na innym treningu by się nudził, a na tym przynajmniej miał jakieś wyzwanie. Na misje mieli chodzić dopiero jako Chūnini, a wtedy to będzie uciekał. Sparował kunaie lecące w niego kataną, samemu robiąc unik przed wykopem Sasuke. Jęknął, gdy poczuł głębokie przecięcie na łydce.

- Pięćdziesiąt procent! - Usłyszał, na co miał zacząć się kłócić. Kto normalny obniża zasób mocy, przy zwiększającej się ilości osób? Odpieczętował shurikeny i wycelował w brzuch Sasuke. Wyczuł dwie następne chakry, jednak one były przy jego Senseiu. Spojrzał w bok i zauważył z ciekawością przyglądających się mu Asumę oraz Kurenai i Kakashiego.

- Przegrywa? - Zapytała kobieta.

- Nie może używać więcej niż czterdzieści procent! - Ostatnią część zdania krzyknął. Naruto odpieczętował drugą, zdobioną katanę i zaatakował dwie osoby na raz. Poczuł jak coś boleśnie wbija mu się w brzuch, więc sapnął przymykając oczy. Jak zauważył była to brązowa ręka Sakury, jednak on nie zwrócił na to większej uwagi i zaraz przyłożył bronie do gardeł każdego z nich. Cała trójka ciężko dyszała, choć Naruto stanowczo mniej. - Sakura, Sasuke odpoczynek! - Zarządził, a ci pobiegli po swoje plecaki. Namikaze podszedł do trójki Jōninów i pokłonił się witając.

- Yo! - Spojrzała na niego z uśmiechem Kurenai. Zerknął na Kakashiego.

- No! Kto chce poćwiczyć sam na sam z Naruto!? - Krzyknął, na co dwójka geninów pokręciła przecząco głowami, jedząc swoje kanapki. Sasuke siedział nieco dalej od Sakury, ale nie wyglądał jakby miał zaraz kogoś zamrozić wzrokiem. Wręcz można było się domyśleć, że był w dobrym humorze. Hatake spojrzał na swoich kompanów. Asuma uśmiechnął się.

- Zobaczmy na co cię stać Uzumaki. - Powiedział i ruszyli na środek jeziora. Ukłonili się sobie.

- Dziewięćdziesiąt procent! - Usłyszał krzyk. Zerkając na polanę zauważył też ciekawe wzroki wszystkich. Asuma znów się zaśmiał.

- Niech wykorzysta i sto, nie pokona mnie!

- Sto procent! - Usłyszał bardziej warknięcie. No tak, Kakashi nie lubił, gdy nabijano się z Naruto nawet w małym stopniu. Namikaze uśmiechnął się szeroko, a jego blizna dziwnie się rozciągnęła, co dawało... iście diabelny efekt. Asuma zgasił ręką papierosa i zapieczętował go.

- Fūton: Fūjin no Jutsu! - Krzyknął. Naruto wręcz z łatwością ominął wielki strumień pyłu i wiatru, lecący na niego z ogromną prędkością.

- Mizu Bunshin no Jutsu. - Syknął. Wokół Asumy pojawiło się dziesięć wodnych klonów, które szybko się na niego rzuciły. W międzyczasie stworzył następne pieczęcie. - Raiton: Kage Bunshin no Jutsu! - Warknął i stworzył tym razem pięć klonów z błyskawicy. Wyczuł jak Kakashi jest zaskoczony, w końcu to była tylko jego technika.

Ten Ostatni//Naruto ffWhere stories live. Discover now