9 (69)

606 92 12
                                    

Jadę autobusem i myślę:

'Dlaczego by nie wstawić rozdziału?'

Więc wstawiłam.

---------

- Skup się. - Warknął krótko. - Cholera, o czym ty dziś myślisz?

  Pytanie zadał Itachi, który próbował wytłumaczyć przyjacielowi na czym polegała jedna z technik Rinnegana. Było to o tyle trudne, że nie mógł mu jej pokazać, więc wymagała ona od blondyna skupienia. Za to on po prostu patrzył jednym okiem na rękę, jakby nieobecny.

- Powinniśmy zaatakować Akatsuki. - Szepnął. - Skoro niedługo będziesz musiał... Odejść, powinniśmy zrobić to jak najszybciej.

- Masz rację. - Westchnął po namśle, przymykając oczy i odchylając głowę do tyłu. - A masz jakiś plan?

- Wyruszymy za tydzień lub dwa. Na pewno ktoś z nich wyczuje moją chakre, miejmy nadzieje, że zjawią się nie więcej niż dwie osoby. - Skinął wolno głową. - Zabijemy tyle ile się da, potem odejdziesz.

- Po prostu?

- Nie wiem. - Przyznał. - Postaram się... opanować i nie przeszkadzać. - Jego wzrok nadal był skupiony na prawej dłoni i z tego co Itachi zdołał zauważyć, żaden jego mięsień nie drgnął.

- Wiesz, że to dla mnie ważne, Naruto.

- Wiem. Ale... Ty też jesteś dla mnie ważny, Itachi... - Usłyszał, a ledwie później blondyn rozmył się w powietrzu, nie zmieniając swojej pozycji.

- Kurwa mać! - Zacisnął pięści i uderzył nimi o trawę. Jak miał odejść od Naruto, skoro tak się zachowuje? A jeśli zrobi coś głupiego?

  Coś, co zniweczy jego plan?


  Sakura zatrzymała się gwałtownie. Minęło zaledwie parę godzin odkąd wyruszyli, a już wyczuła niezwykle silną chakre, która jednak po paru sekundach zniknęła.

  Znajdowali się aktualnie przy granicy z Krajem Gorących Źródeł, za około dziesięć kilometrów mieli zrobić obozowisko i następnego dnia wyruszyć w dalszą drogę. Dzięki szybkiemu tempu, już było stosunkowo blisko do morza.

  Wyjęła do ręki kunaia, tak jak jej sensei i reszta drużyn.

  Haruno miała przeczucie, że coś jest niedaleko. I co z tego, że nie czuła już żadnej chakry? Coś wyraźnie się działo i to niedaleko. W końcu, cholera jasna, dałaby sobie głowę uciąć, że przed chwilą jeszcze była dobrze wyczuwalna.

  Brązowy królik wyskoczył zza krzaków, na co cicho westchnęła.

- Fałszywy alarm. - Mruknął Neji, który swoim Baykuganem sprawdził teren.

  Może było to nadzwyczaj dziwne, że tak nerwowo wszyscy reagowali, jednak nie można było zapomnieć, że byli blisko siedziby ich najpotężniejszego wroga, oraz dawnego przyjaciela jednocześnie. Mimo, iż prawdopodobieństwo ataku z jego strony nie było duże, w końcu nie wychodził z kryjówki przez dwa lata, to pozostała ta dziwna niepewność. A poza tym, może niedaleko spacerował sobie ktoś z Akatsuki?

  Wznowili bieg, dopóki nie dotarli do kresu lasu. Zatrzymali się paręnaście metrów przed wielką rzeką tak, by nikt ich jakby co nie zobaczył

- Rozbijemy tu obóz. - Westchnął Kakashi, przeciągając się dyskretnie. Skinęła lekko głową i ruszyła pozbierać drewno na ognisko.

  W okolicy Kraju Wiru czuła się niezwykle nieswojo. Przez te dwa lata rozwinęła swoje umiejętności sensoryczne na naprawdę wysoki poziom i mimo, że nie wyczuwała nikogo prócz jej drużyny na odległość paru kilometrów, cały czas czuła się obserwowana. I to nie przez zwierze, a przez normalnego człowieka, którego na pewno tu nie było. Cicho westchnęła i dokończyła zbieranie drewna.

Ten Ostatni//Naruto ffWhere stories live. Discover now