Prolog

8.4K 348 120
                                    

Biegłam przed siebie, nie zważając na gałęzie, które co chwila zadawały mi bolesne uderzenia. Adrenalina krążyła w moich żyłach, serce biło jak szalone, a oddech nie chciał zwolnić. W tle słyszałam jakieś krzyki i strzały. Było ciemno, a ja znajdowałam się w lesie, jednak to nie dawało mi gwarancji przeżycia, przy tej ilości kul skierowanych w moją stronę.

Nie oglądaj się za siebie, to może uda ci się uciec.

Dyszałam ciężko, ale moje nogi nadal posłusznie pracowały. Przez ramię miałam przerzuconego Rugera, a przy pasku dwa magazynki po dwadzieścia nabojów każdy. Razem jakieś pięćdziesiąt. To nic w takich warunkach z tyloma przeciwnikami. Udałoby mi się trafić maksymalnie kilku, a goniło mnie co najmniej kilkunastu. Cholera jasna! Co prawda nie byłam sama, ale gdybym się zatrzymała i zaczęła strzelać do tamtych, moi towarzysze skorzystaliby z tego i uciekli, a moja pozycja byłaby stracona. Miałam nadzieję, że biegnę w ogóle w dobrą stronę. Jeśli tak, to przy odrobinie szczęścia za dziesięć minut wyskoczę z tych zarośli i odjadę czarnym bmw zaparkowanym niedaleko.

Spokojnie, myśl trzeźwo, a będzie dobrze.

Było ciemno i pochmurno, tylko księżyc dawał lekką poświatę. Ugh. To na nic. Nie widać gwiazd. Dobra, to może mech na drzewach? Kurwa, za szybko biegnę, żeby sprawdzić. Na pewno są jeszcze jakieś sposoby, musi się udać! Jasne, że mam pieprzone mapy w telefonie, ale jak go uruchomię, to zdradzę swoje położenie łuną światła.

Myśl!

Upływały kolejne minuty i zaczynałam tracić siły, ale nie mogłam się poddać. Nie teraz, gdy jest już tak blisko. Nadal nic nie przychodziło mi do głowy.

Módl się, żeby intuicja cię nie zawiodła. Czujesz do cholery, że kierujesz się na północ i nie może być inaczej.

Świsty kul stawały się coraz głośniejsze, co wcale mi nie odpowiadało. W końcu nadeszła jednak jakaś nadzieja, bo las zaczął stanowczo się przerzedzać i gdzieś na horyzoncie zobaczyłam coś na kształt polanki. Chyba. To mogła być też moja wyobraźnia i zniekształcenia wyostrzonych zmysłów. Kolejna minuta. Bicie mojego serca brzmiało już jak dźwięki perkusji na rockowym koncercie. Zobaczyłam mój samochód. Stał samotnie, co oznaczało, że Ryan już odjechał. To automatycznie dodało mi chęci do przebierania tymi nogami jeszcze szybciej.

Oczywiście wszystko byłoby zbyt piękne i musiałam potknąć się o coś i wyjebać.

Auć!

Pozbierałam się jak najszybciej potrafiłam i o włos uniknęłam spotkania z jakimś drzewem, bo byłam tak przerażona tym, że mogą mnie dogonić przez ten chwilowy poślizg.

W międzyczasie wyciągnęłam z kieszeni kluczyki i nacisnęłam odpowiedni przycisk na pilocie. Bardzo szybko otwarłam drzwi i rzuciłam karabin na siedzenie obok, ale gdy wsiadałam do pojazdu poczułam przeszywający ból w ramieniu. Postrzelili mnie idioci! Cholera... Wciągnęłam głośno powietrze i starałam się zebrać w sobie.

Po jakimś czasie, który dla mnie był wiecznością, a prawdopodobnie nie minęło kilka sekund, opanowałam organizm i zapaliłam silnik, odjeżdżając z piskiem opon. Całe szczęście, że wybraliśmy z Ryanem dobrą miejscówkę, na tyle nieprzewidywalną, że moi przeciwnicy nie mieli blisko żadnych pojazdów. Dzięki temu już bez przeszkód udało mi się dostać do mojego mieszkania, chociaż z ostrożności wybrałam dłuższą trasę. Na spokojnie wzięłam prysznic i opatrzyłam ranę, która okazała się tylko dość mocnym draśnięciem.

To dobrze, bo inaczej szef wysłałby mnie na zwolnienie, a w obecnej sytuacji wolałabym raczej uczestniczyć w działaniach. W końcu nie wiem, czemu w ogóle stosunkowo prosta misja skończyła się tak, jak się skończyła.

Zamówiłam pizzę i walnęłam się na sofę z westchnięciem. Podniosłam komórkę, która, na całe szczęście, leżała tuż obok mnie. Wybrałam odpowiedni numer.

Stary, chyba czas się wytłumaczyć, dlaczego spierdoliliśmy akcję... Co poszło nie tak?

***

Mamy to! Pragnę wam przedstawić prolog nowego opowiadania!  Przypominam, że tworzę go razem z Aless_heidi21

Jeśli jesteś nowy, zostaw gwiazdkę, komentarz i follow na naszych profilach. Sprawdź też moją poprzednią książkę ;)

A jeśli już mnie znasz, to również zostaw gwiazdkę i komentarz, a będzie mi bardzo miło .

Mam nadzieje, że bez względu na to jak tu trafiłeś, zostaniesz na długo :)

Także bez zbędnego pieprzenia, do zobaczenia za tydzień...


Nexy Ross [zakończone]Where stories live. Discover now