55.

109 14 1
                                    

*SARA*
*8 miesięcy później*

Noc w dormie była cicha, a słaby blask księżyca był dostrzegalny przez okno. Spałam spokojnie obok Namjoona, kiedy nagle obudziłam się z bólem i niepokojem. Delikatnie szturchnęłam swojego partnera.

- Namjoon... Namjoon... - szepnęłam

- Co się dzieje? - odpowiedział zaspany

- Myślę, że zaczynam rodzić... To boli...

- hm?

- rodzę!

Namjoon natychmiast stał się bardziej czujny i usiadł na łóżku, przyglądając się zaniepokojony mojej twarzy

- Okej, spokojnie. Będzie dobrze. Zaraz zadzwonię do szpitala

Namjoon szybko wstał i zaczął działać, aby przygotować się do wyjazdu do szpitala, pozostawiając mnie w bólu, ale zapewniając mi wsparcie i poczucie bezpieczeństwa.

- dasz radę wstać? - spytał

- nie - jęknęłam przez ból

- cholera - szepnął i wyszedł z pokoju

- SARA RODZI WSTAWAĆ DEBILE - krzyknął

Po chwili wokół mnie byli wszyscy. Namjoon wziął mnie na ręce, a Jin wziął kluczki do auta. Po paru chwilach byliśmy w szpitalu. Odrazu wzięli mnie na salę porodową

- idzie pan z nami? - spytał lekarz mojego chłopaka

- a mogę? - spytał

- kurwa nie pytaj głupio tylko chodź bo zaraz nie wytrzymam - wysyczałam przez zęby

*NAMJOON*

Znajdowaliśmy się w sali porodowej szpitala, a ja zestresowany trzymałem jej dłoń.

- genialnie kochanie - powiedziałem zestresowany

- wdech - powiedziała położna - i przyj

Sara jak na zawołanie zaczęła przeć ściskając moją rękę

- au.. - jęknąłem z bólu

- co ty kurwa wiesz o bólu - syknęła w moją stronę moja ukochana

Chciałem coś powiedzieć, ale lekarz pokręcił tylko głową więc umilkłem

- widać główkę - powiedziała kobieta

Sara słysząc to zaczęła mocniej przeć, a ja ciekawy spojrzałem tam

- to to tak może się rozszerzyć? - spytałem zdziwiony

- debilu, też tak wyszedłeś - powiedziała Sara oddychając szybko

- ale to się.. - nie umiałem wydobyć słowa

- czy łaskawie możesz nie patrzeć na moją pochwę tylko w moje oczy - spytała

Pokiwałem głową i spojrzałem w jej oczy. Uśmiechnąłem się delikatnie i pocałowałem w mokre czoło

- dasz radę kochanie

Po wielu godzinach trudu i wysiłku, moment narodzin jest już blisko. Sara oddychała głęboko i skupiła się na ostatnich wysiłkach.

- Jesteś blisko, Sara. - zaśmiał się lekarz - Kontynuuj oddychanie i parcie

- jesteś dzielna kochanie - powiedziałem

- kurwa nigdy więcej dzieci! Sam będziesz je rodził - krzyknęła w moją stronę

Spring DayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz