Choker - Vminkook

1.7K 106 105
                                    

Kategoria: morderstwo, komedia (błagam, pamiętajcie o tym, bo moje nieśmieszne żarty już w ogóle tutaj nie będą śmieszne)

Ilość słów: 9771

Jimin uwielbiał swoją pracę. Spełniał się w niej i robił to, co ubóstwiał. Pozwalano mu popuszczać wodze fantazji i robić rzeczy, o jakich wielu nawet nie śni. Za to jemu dane było dawać upust swoim potrzebom, a co najważniejsze, jego rządzom.

Przywiązał swojego klienta do ramy łóżka. Robił to czarną taśmą, która przykleiła się włosków leżącego na materacu mężczyzny. Jimin przeszedł na bok i pogładził się po satynowym szlafroku. Tego wieczoru wybrał czerwony, który idealnie komponował się z jego jasną skórą. Każdy jej skrawek miał ogolony, aby być perfekcyjnym.

– Usteczka też będziesz mieć zaklejone – oznajmił melodyjnym głosem, a mężczyzna się uśmiechnął.

– Jak tylko chcesz, Nini – szepnął z zachwytem jego klient. Jimina zadowoliła ta odpowiedź i już po chwili zakleił wargi mężczyzny czarną taśmą.

Aurę mieli doskonałą. W pokoju klienta paliły się ciepłe i czerwone światła. Park miał doskonały widok na panoramę Seulu, który spowity był ciemną nocą i trochę jasności dawał księżyc w pełni.

Do Jimina przychodzili tylko bogaci klienci. Za noc z Nini płaciło się niebotyczne pieniądze, ale każdy po niej był usatysfakcjonowany. Park dawkował swoim klientom przyjemności. Spotykał się z każdym z nich nie częściej niż raz w miesiącu, aby zdążyli zatęsknić.

Leżący pod nim mężczyzna był kimś nowym, więc Jimin miał zamiar go nieco wybadać. Musiał kontrolować siebie samego, ponieważ miał chwilę przestoju z uwagi na mały wypad za miasto. Nie mógł pokazać swojej dominującej natury, a był spragniony władzy.

Park zaczął swój mały spektakl. Choć seks był dla niego czymś spontanicznym, to miał w tym pewną rutynę. Wpierw ujmował przyrodzenie klienta w drobne, pełne pierścionków palce. Wolno jeździł po całej jego długości, aż stawał się twardy. Zakładał wolno prezerwatywę, bo nie był na tyle lekkomyślny, aby narazić się na jakąś chorobę. Podczas wstępu nie pozwalał dojść. Zazwyczaj pozwalał klientom dojść tylko raz – na sam koniec. On dawał sobie tyle orgazmów, ile pragnął. Jego ulegli musieli na to zasłużyć.

Patrzył na członka, który swoimi rozmiarami go nie powalił. Nie mógł wymagać wiele od klientów, w końcu to od niego brali usługi. Jednak nauczył się czerpać z każdego przyrodzenia rozkosz – tych małych i tych tak dużych, że aż płakał na samą myśl, że je w sobie poczuje.

Klient był rozluźniony i wyraźnie podobał mu się wstęp. Jimin przeszedł do kolejnej części, gdzie zaczynał torturować swojego klienta. Wtedy to on dotykał samego siebie patrząc głęboko w oczy swojej „ofiary". Nie spieszył się, bo uwielbiał swoje ciało. Masował każde miejsce dokładnie, aby jego pierwsze potrzeby były zaspokojone.

Odrzucił szlafrok, aby pokazać się klientowi w pełnej krasie. Każdy wpatrywał się w przekłute sutki ze złotymi kuleczkami oraz tatuaż na żebrach. Blond włosy Jimina opadały mu na czoło, a oczy lekko przymknął, jakby chciał uwydatnić swoją podmalowaną powiekę.

Wyglądał nieziemsko i dobrze o tym wiedział. Obserwował klienta, który od samego oglądania drżał, choć był wytrzymałym zawodnikiem. To zachęciło Jimina do przejścia do kolejnego kroku.

Zawsze mył się i rozciągał, zanim miał wejść do klienta. W tym przypadku nie było inaczej, ale Park chciał dłużej bawić się z samym sobą. Poruszał w sobie trzema palcami, a przy tym cicho mruczał, co nakręcało leżącego pod nim mężczyznę. Usiłował coś powiedzieć, co rozbawiło Jimina.

X NOTES - One ShotyWhere stories live. Discover now