Ducky - Vminkook

2.4K 99 32
                                    

Kategoria: fluff, fantastyczne

Ilość słów: 3776

Taehyung i Jungkook szli przez park. Wykorzystali to, że w mieście było ciepło i mieli akurat wolne. Trzymali się za ręce i Kim żywo opowiadał o swoim dniu na uczelni.

- Myślałem, że tam umrę ze śmiechu. Ci durnie wysyłali ciągle przeróbki pana Cho i prawie się udusiłem. No i oczywiście mnie się oberwało i musiałem robić zadanie przy całej grupie. I-dio-ci - podkreślił Tae, a Kook delikatnie ucałował go w policzek. Wtedy jego ukochany spojrzał na niego słodko i jego oczy wydawały się większe niż zazwyczaj. Jeon pogłaskał go po kręconych, ciemnych włosach i mocniej ścisnął rękę.

- Jesteś taki uroczy, jak się denerwujesz - zaśmiał się Jungkook. Taehyung był już gotowy protestować, gdy usłyszeli ciche kwaczenie. Spojrzeli w kierunku stawu i obaj podeszli bliżej krzaków. Jungkook je odsłonił i zobaczyli małą kaczuszkę. Miała ubrudzone piórka i coś jej się stało w skrzydełko. Kimowi prawie od razu stanęły łzy w oczach i podszedł bliżej zwierzątka. Kaczuszka zaczęła się cofać i coraz głośniej kwaczała.

- Malutka spokojnie. Nie zrobię ci krzywdy - powiedział spokojnie Tae. Stworzonko popatrzyło na niego i niepewnie przybierała nóżkami. Kim wystawił dłoń, aby kaczuszka się przybliżyła. Podeszła bliżej i dotknęła dzióbkiem jego palcy. Niepewnie weszła mu na rękę, a Taehyung podniósł ją i przybliżył do swetra. Zobaczył, że Jungkook ściągnął z siebie szalik i delikatnie opatulił zwierzątko.

- Dobra panie weterynarzu, jak możemy jej pomóc? - zapytał swojego chłopaka Kim.

- Nie wiem, wrócimy do domu i to zobaczę. Niby nie powinniśmy jej zabierać, ale pewnie matka ją porzuciła, skoro coś jest z nią nie tak - powiedział smutno Jungkook. Tae subtelnie pogładził kaczuszkę po głowie, a ta przestała już kwakać, jakby płakała.

Chłopcy wrócili do domu i ułożyli zwierzątko na stole. Kook zaczął ją oglądać i wziął ze sobą bandaże i plastry.

- Musimy zacząć od tego, że nasza kaczuszka to kaczorek - oznajmił i delikatni złapał go za skrzydełko. Zwierzątko pisnęło, ale Jeon pogładził go po głowie.

- Cichutko malutki, zaraz będzie dobrze - powiedział Jeon i przyjrzał się dokładniej ranie. - Opatrzymy to i powinno się zrosnąć. Siostro, bandaż - poprosił Jungkook i Tae szybko mu je wręczył. Gładził kaczorka po piórkach, gdy Kook opatrywał mu rankę.

- Musimy go jakoś nazwać - oznajmił Kim.

- Chyba nie chcesz, żebyśmy go tutaj zostawili. Jak wydobrzeje, musimy go odstawić do stawu - powiedział Jeon, a jego chłopak zrobił najsmutniejszą z możliwych min.

- Nie ma mowy! Zostaje z nami. Nazwiemy cię Jimin kaczorku - oznajmił zdecydowanie Taehyung, a zwierzątko radośnie zakwakało.

- Czy ty w ogóle wiesz, jak zajmować się kaczką? On nie będzie zawsze takim maluchem. Nie będziemy mieć gdzie go trzymać - zaczął protestować Jungkook.

- Będziemy go trzymać w wannie, będzie mógł z niej wyjść na ten brzeg, tylko zabierzemy stamtąd wszystkie mydła i szampony. A nawet jak podrośnie, to będzie dla niego miejsce - oznajmił pewnie Taehyung. Kook nawet nie miał co walczyć ze swoim upartym jak osioł chłopakiem.

- Niech ci będzie. Normalni ludzie mają psy albo koty, a my będziemy mieć kaczkę - mruknął Jeon i Taehyung go pocałował w policzek.

- Bo my nie jesteśmy normalni skarbie. A teraz, czym możemy nakarmić tego maluszka? - zapytał Kim. Kook poszedł do lodówki, a Tae usiadł obok kaczorka. Jimin dreptał po stole i przyzwyczajał się do opatrunku. Nagle zwierzątko się poślizgnęło i upadło na kuperek. Taehyung się zaśmiał i pomógł stworzonku wstać.

X NOTES - One ShotyWhere stories live. Discover now