Tiger and swan - Vmin

1.9K 99 27
                                    

Kategoria: hybrydy, fluff

Ilość słów: 5842

Tygrys stawiał powolne kroki uważając, aby nie nadepnąć na zaschnięty liść czy leżącą na ziemi gałązkę. Uważnie nasłuchiwał odgłosów lasu i jeziora, obok którego postanowił zapolować. Nigdy wcześniej nie był w tych rejonach, ale musiał opuścić swoje terytorium, po tym jak zajęli go prawdziwi ludzie. Chociaż był groźnym drapieżnikiem, to nie miał szans w starciu z człowiekiem posiadającym broń. Dlatego został zmuszony do szukania nowego domu i zdawało się, że odnalazł idealne miejsce. W tej części lasu było sporo zwierzyny i nie wyczuwał innych myśliwych takich jak on. Mógł zostać panem tego miejsca, które dotychczas było wolne od drapieżników.

Tygrys już opatrzył swoją zdobycz, na widok której się oblizał. Na brzegu jeziora znajdywał się piękny i dostojny łabędź, który nie wyczuwał zbliżającego się niebezpieczeństwa. Tygrys podziwiał białe piórka, które błyszczały od wody, w jakiej wcześniej jego ofiara się kąpała. Miał długą i smukłą szyję, a jego dziób zdawał się być idealnie pomarańczowy. Tygrysowi nawet było żal, że zaraz splami białe piórka krwią zwierzęcia. Łabędź wzbudzał w nim zachwyt, ale zapominał o tym, kiedy czuł ścisk pustego od kilku dni żołądka.

Drapieżnik był już bardzo blisko swojej ofiary. Ptak dalej go nie zauważył, gdy mył swoje i tak idealnie czyste pierze. Tygrys przystanął i zniżył się do ziemi, aby przygotować się do skoku. Zatrzymał swój oddech i był gotowy do ataku, kiedy wydarzyło się coś niespodziewanego.

Łabędź na chwilę został spowity białą mgiełką, a gdy ta znikła, tygrysowi ukazał się najpiękniejszy człowiek, jakiego w całym swoim życiu widział. Chłopak nie był wysoki, za to jego sylwetka była niezwykle smukła i drobna. Podobnie jak w swojej zwierzęcej postaci skórę miał niezwykle jasną i czystą, a do tego wydawało się, że promieniała. Nogi zakrywały zwiewne spodnie, a na górze miał lekką koszulę odsłaniającą fragment jego brzucha. Wszystko rzecz jasna było białe i lekko połyskujące. Ustawiony był bokiem do tygrysa, który mógł uważnie przyjrzeć się jego profilowi. Srebrne włosy lekko falowały i opadały na czoło chłopaka. Przymknął oczy, ale drapieżnik dostrzegł długie rzęsy, jakie opadały aż na dolną powiekę. Nosek miał drobny i delikatny, ale nie on zwrócił uwagę tygrysa. To pełne usta o malinowym kolorze oczarowały myśliwego. Wargi, które zdawały się być bardziej miękkie od śnieżnego puchu. Ich kolor przypominał dorodne i smakowite jeżyny.

Chłopak lekko się odwrócił i otworzył oczy, aby spotkać się spojrzeniem z niebezpieczeństwem, jakiego wcześniej nie dostrzegł. Tygrys był pewien, że łabędź się wystraszy i ucieknie. Jednak nic takiego się nie stało. Drobny podmuch wiatru zerwał z małego drzewka płatki białych kwiatów, jakie przemknęły przed twarzą chłopaka. Ten uśmiechał się pięknie do drapieżnika, który był nim zupełnie oczarowany.

- Witaj – powiedział melodyjnie nieznajomy. – Pierwszy raz w okolicy? – zapytał chociaż znał odpowiedź na pytanie. Tutaj się narodził i nie spotkał nigdy żadnego tygrysa. A ten był doprawdy dostojny i zdawał się być prawdziwym królem dżungli. Na pomarańczowym futrze miał czarne pręgi, które ciągnęły się przez całe jego ciało. Chociaż w ludzkiej postaci łabędź był od niego wyższy, to kot i tak był dla niego bardzo duży. Chłopak wpatrywał się w jego pysk, a potem spojrzał w złote oczy, w których nie kryła się rządza krwi, a bardziej ciekawość.

Tygrys podniósł się z ziemi i zniżył głowę. Po chwili zamiast futra łabędź podziwiał koszulę w tygrysi wzór. Mężczyzna wyprostował się ukazując szerokie barki i dobrze zbudowane ciało. Był wyższy od srebrnowłosego i wyglądał dużo poważniej. Ciemne włosy lekko się kręciły i niemalże zasłaniały mu oczy. Biła od niego niepokojąca aura, łabędź widział w nim kogoś groźnego. Jednak to go nie odstraszało. Było w tygrysie coś fascynującego, co chłopak chciał odkryć.

X NOTES - One ShotyWhere stories live. Discover now