Burlesque - Jikook - Smut

4.4K 152 71
                                    

Kategoria: smut

Ilość słów: 3540

Jungkook wszedł do klubu, który był ostatnim miejscem, jakim spodziewał się w swoim życiu odwiedzić. Podążał za przyjacielem, który wyraźnie znał ten lokal.

– Mówię ci, jak kupisz ten klub, zarobisz mnóstwo kasy. To kura znosząca złote jaja – powiedział Jackson i stanęli przed ciężką, fioletową kotarą. Odsłonił im ją dobrze zbudowany mężczyzna o ciemnym kolorze skóry, która błyszczała od oliwki. Miał jedynie czerwone slipki, co już wprawiło Jungkooka w zakłopotanie.

– Czy ty wiesz, jak zareaguje ojciec, że za pierwsze pieniądze dane na jakąś inwestycję, kupię klub dla gejów? – zapytał niepewnie.

– Pewnie się wkurwi, ale potem zobaczy, jaka jest z tego kasa – oznajmił zadowolony Jackson i znaleźli się w środku. W Jaskini cudów.

Wszędzie unosił się dym używany do urozmaicenia występów. Nie milkły rozmowy, a przy stolikach siedzieli elegancko ubrani mężczyźni. Większość była w średnim wieku, mieli zakola, brzuszki i nieprzyzwoicie grube portfele. Kook rozejrzał się po nich modląc się w duchu, aby nie był to nikt znajomy. Jego reputacja nie mogła ucierpieć.

Spojrzał na scenę, na której trwały przygotowania do kolejnych pokazów. Jackson zaprowadził go do zarezerwowanego stolika w najlepszym miejscu na sali, czyli w pierwszym rzędzie na wprost estrady.

– Musisz też wiedzieć jedno. To jest męska burleska. To nie byle co – wyjaśnił Wang, gdy usiedli.

– Wolałbym damską – mruknął Jungkook i poprosił kelnera o koniak.

– Narzeczona by się denerwowała, jakbyś kupił klub z damską burleską. A tak to sami faceci, nic cię nie będzie kusić – oznajmił z niekrytym zadowoleniem ze swojego pomysłu Jackson.

– Wolałbym zainwestować w nieruchomości albo coś poważniejszego niż klub dla pedałów – powiedział Jeon, na co Wang przewrócił oczami.

– To jest mega okazja. Właściciel jest stary, chce kogoś, kto to przejmie. Jest tu facet, który zarządza tym miejscem, nie będziesz musiał zbytnio ingerować. Jedynie co miesiąc użyć kalkulatora i zobaczyć jakie są przychody – przekonywał go Jackson. Chciał coś jeszcze dodać, ale wtedy zgasły światła. – Zobacz, co się będzie działo – rzucił szybko do przyjaciela.

Jungkook musiał przyznać, występy były niezwykle profesjonalne i efektowne, a piosenkarze tańczyli bez zadyszki do skomplikowanych układów. Jednak to dalej nie była jego bajka. Nie interesowali go mężczyźni tańczący kankana, rozbierający się w sensualny sposób i prężący swoje wdzięki. Po co miałby kupować klub, który mógłby nadszarpnąć jego honor? Co prawda Jackson pokazywał mu przychody i zyski mogły być naprawdę przyzwoite, ale Jeon nie chciał firmować tego swoim nazwiskiem.

– Idźmy już. I tak tego nie kupię – burknął Jungkook, któremu nawet ulubiony koniak przestał smakować.

– Pójdziemy, ale po następnym występie – oznajmił stanowczo Jackson. Jego przyjacielowi średnio się to podobało, ale postanowił obejrzeć ostatni pokaz.

– A teraz na scenie pojawi się ten, na którego wszyscy czekacie – powiedział konferansjer wywołując niemałe poruszenie na widowni. Jungkook rozejrzał się po wyraźnie podekscytowanych mężczyznach i to obudziło w nim ciekawość. – Bez zbędnego przedłużania. Powitajcie go gorącymi brawami! Przed wami Nini! – Konferansjer wskazał na scenę i szybko schował się za kulisami. Aplauz aż ogłuszył Jeona, więc tym bardziej chciał zobaczyć, kto to taki jest, że wywołuje takie emocje wśród mężczyzn. Był pewien, że zobaczy za chwilę męskiego, świetnie zbudowanego faceta, który będzie świecił jaśniej niż słońce od za dużej ilości oliwki. Domyślał się, że ten się rozbierze ku uciesze widowni, która jedynie przybywając w Jaskini Cudów mogła okazać swoje prawdziwe oblicze.

X NOTES - One ShotyWhere stories live. Discover now