Salamina - Vminkook - Smut

6.4K 141 107
                                    

Rodzaj: grecka historia, smut, wojenne

Ilość słów: 5178

Dowódca chodził nerwowo po obozie. Miał na sobie niebieską pelerynę, która poruszała się przez nocną bryzę wiejącą od lądu. Na linii horyzontu blondyn widział światła perskich statków. Za wzgórzem unosiły się płomieniste łuny. Ateny płonęły, a ogień docierał aż do zatoki Salaminy.

Jungkook zaciskał dłoń na mieczu. Wyglądem zupełnie nie przypominał greckiego wojownika. Jego oczy różniły się od reszty podlegających mu żołnierzy. Nie wiedział skąd pochodził, nie znał swoich korzeni. Pamiętał jedynie, że wychowywał się jako niewolnik w domu bogatego Ateńczyka. Wzbudził podziw swoimi zdolnościami taktycznymi, które zostały odkryte zupełnie przypadkiem. Zrobiono dla niego wyjątek i stał się obywatelem jednego z najwspanialszych greckich polis. Poświęcił swoje życie wojsku i nie znał nic innego, oprócz wojny.

Wtedy grunt palił mu się pod nogami. Musieli się przeciwstawić perskiemu wrogowi, który miał więcej ludzi, więcej sprzętu i więcej statków. Boski król, Kserkses, marzył o podbiciu Hellady. Chciał panować nad całym znanym mu światem, a na drodze stali mu właśnie greckie wojska ulokowane w Salaminie.

Jungkook wiedział, że byli w beznadziejnej sytuacji. Jednak nie mogli się poddać. Miał zamiar walczyć do samego końca, aby wielka cywilizacja nie upadła. Znał mocne i słabe strony swojej armii i dokładnie poznał położenie Salaminy. Wiedział, że mieli szansę wygrać. Jednak czekali na wiadomości od Spartan.

Najdoskonalsi wojownicy, jacy rodzili się w Helladzie, toczyli walkę z Persami w wąwozie w Termopilach. Jungkook nie wyobrażał sobie, że mogliby ulec Azjatom. Rzeczywistość okazała się brutalnie inna.

- Panie, panie. – Do Kooka przybiegł posłaniec. Ledwo oddychał i miał łzy w oczach. – Wszyscy Spartanie...wszyscy Grecy...wszyscy nie żyją. Przegrali – wydyszał i zemdlał z przemęczenia. Jungkook zacisnął mocno powieki i spojrzał w kierunku perskiej floty. Nie mógł okazać smutku przy innych wojownikach. Musiał być silny, chociaż było mu trudno. Porażka Greków go rozbiła, ale serce złamał mu fakt, że wszyscy Spartanie walczący pod Termopilami nie żyją.

- Czy zostaną przysłane jakieś wojska z samej Sparty? Nie wszyscy poszli walczyć, część została w mieście – zapytał Jungkook. Dwójka wojowników cuciła posłańca, który lekko się uśmiechnął.

- Zaraz tu przybędą, panie – wyszeptał.

Chociaż jedna dobra informacja. Z dodatkowym tysiącem wojska mieli szansę. Zwłaszcza, że byli to najmężniejsi wojownicy całej Hellady.

Jungkook usiadł przy ognisku i napił się wina. Patrzył na opatrywanych rannych, po starciu jakie miało miejsce kilka dni wcześniej. Kook wiedział, że mają przed sobą doskonale wyszkolonego przeciwnika. Kserkses miał genialnych strategów, ale jeden z nich odznaczał się szczególną brutalnością. Jungkook przypomniał go sobie i wpatrywał się w ogień. Dostrzegł go raz, gdy musiał zarządzić odwrót swoich wojsk, aby nie zostali zdziesiątkowani. Stał dumnie na dziobie perskiego okrętu. Jego twarz okryta była złotą chustą. Włosy miał nienaturalnie siwe. Krążyły legendy, że miał je od najmłodszych lat, kiedy był seksualnym niewolnikiem na azjatyckich galerach. Miał osiwieć od strachu, który towarzyszył mu od maleńkości. Persowie ocalili konającego chłopaka z ulicy i wyszkolili na maszynę do zabijania.

Odziany był w białą szatę. Wyglądał jak demon śmierci wysłany prosto z Hadesu. Musiał pochodzić z podobnych regionów co Jungkook, bo ich oczy były podobne. Gdy ich wzrok się skrzyżował, Kook dostrzegł w nim czystą rządzę krwi. To był wtedy jego największy wróg i pokonanie stratega wiązało się z wygraną.

X NOTES - One ShotyOnde as histórias ganham vida. Descobre agora