Tail - Vminkook - Smut

6K 124 165
                                    

Rodzaj: kryminał, smut, naprzyrodzone siły, morderstwo, krew

Ilość słów: 3024

Jungkook ledwo trzymał się rękoma okna. Spojrzał w dół i zobaczył pod sobą ulicę. Był na 13 piętrze i serce waliło mu jak oszalałe. Desperacko usiłował się podciągnąć, ale nie mógł tego zrobić. Chciał pomóc sobie nogami, ale dotykał jedynie gładkiej fasady budynku. Wpatrywał się w otwarte okno, z którego pod wpływem podmuchu wiatru unosiła się biała firanka.

Ujrzał nagle niskiego chłopaka o czarnych włosach. Miał na sobie ciemny, skórzany płaszcz, który sięgał mu do połowy łydki. Do tego lakierkowe buty z obcasem, które obijał o podłogę. Patrzył obojętnie na Kooka, który poczuł, że uda mu się przeżyć.

- Nini, pomóż mi – błagał Jeon i czekał, aż ukochany go złapie. Ten jednak nic takiego nie zrobił. – Jiminnie, pospiesz się, nie wytrzymam długo. – Jungkook ponowił, a wtedy chłopak uśmiechnął się drwiąco.

- Mam nadzieję, że zgnijesz w piekle Jeon – powiedział Jimin, a jego słowa zmroziły Kooka.

- Kochanie, o czym ty mówisz...

- Ty się naprawdę we mnie zakochałeś – zaśmiał się Park. – Jesteś taki ślepy. Wykorzystałem cię. W tym mieście może być tylko jeden narkotykowy król i na pewno nie będziesz nim ty – powiedział Jimin i wbił obcas w dłoń Jungkooka. Ten syknął z bólu i oderwał ją. Ledwo trzymał się na jednej ręce i był pewien swojego końca.

- Ty...to ty zarządzasz Rodziną – Kook połączył w głowie kropki.

- Tak, nie jestem spłukanym striptizerem. Tak łatwo to łyknąłeś – parsknął Jimin.

- Ty dziwko...

- Żegnaj kochanie – mruknął Park. Nadepnął na drugą rękę Jungkooka. Ten odpadł od budynku i zaczął lecieć w dół. Wpatrywał się w tego, którego pokochał całym sercem. Poznali się rok temu, gdy Jeon poszedł do klubu ze striptizem. Spotkał tam Jimina, który go zupełnie zauroczył. Miał piękny uśmiech i wydawał się mieć równie cudowną osobowość. Przeżył z nim wiele dobrych chwil, które okazały się farsą.

Spadanie trwało przeraźliwie długo i Jungkook zrozumiał, że Park dostał to, czego chciał. Poznał organizację Jeona i teraz to on mógł przejąć kontrolę nad Seulem. A kto ma w garści stolicę, to sięga mackami na cały kraj. A wtedy Jimin wydawał się Kookowi oślizgłą kreaturą człowieka. Tak wiele razy mówili sobie kocham cię, a Jungkook głupi w to uwierzył.

Jego ciało uderzyło o ziemię i Jeon poczuł paraliż. Nie mógł niczym ruszyć, w ustach miał krew. Był pewien, że właśnie umarł. Śmierć widywał się codziennie, ale wydawało mu się, że jest niezniszczalny. A właśnie został zabity przez największą miłość jego życia.

Dusza nie opuszczała ciała i Jungkook nie rozumiał czemu. Nie wiedział, co jest po drugiej stronie. W nic nie wierzył, więc nie mógł się niczego spodziewać. Mogła to być tylko ciemność i wyparowanie na zawsze. Jednak ciągle tkwił w pogruchotanym ciele, wokół którego pojawiła się krew.

Do jego uszu dotarło miauczenie kotów. Lekko ruszył oczami i dojrzał mnóstwo zwierząt wokół siebie. Wszystkie miały czarną sierść i mocno się w niego wpatrywały. Jeden z kotów skoczył mu na klatkę i przeszedł po niej aż do twarzy. Zaczął lizać Jungkooka po buzi, a on nie rozumiał, co się z nim działo. Poczuł, jak wraca mu czucie w stopach, a potem rękach. Mrowienie nie ustępowało, a on zaczął brać wdechy. Serce na nowo rozpoczęło bicie, a on usiadł. Koty stały wokół niego i wlepiły w niego ślepia.

X NOTES - One ShotyWhere stories live. Discover now