Justin: Mój kutas taki twardy
Justin: Kurwa muszę się teraz zadowalać ręką :/
Justin: Ale już niedługo.
Justin: Niedługo będę cały w tobie, ah!
Justin: W twojej słodkiej cipce.
Patrzyłam w ekran telefonu załamana. Przetarłam twarz rękoma. Ok, prawda jest taka, że cieszyłam się z tego, iż go podniecałam (nawet na odległość), ale hej, dobrze wiedział, że nie podobały mi się te wiadomości. Przynajmniej nie teraz. Próbował mnie zdenerwować i sprawić, żebym mu odpisała, tak przeczuwałam. No ale co innego mogłam zrobić? Nie miałam ochoty dłużej tego czytać. Nie teraz, kiedy byłam wkurzona.
Justin: Wyobraziłem sobie, że robisz mi loda.
Justin: Twoja usta wokół mojego fiuta to coś pięknego.
Justin: Ty ssąca mojego penisa to prawdziwe dzieło.
Justin: Sztuka.
Justin: Kurwa nie wiem jak to opisać...
Justin: Zaraz dojdę ;)
Justin: Kocham cię x
Justin: Fajnie by było gdyby to wydarzyło się na prawdę :)
Justin: Dzisiaj wieczorem jak wrócę.
On wciąż nie przestawał robić mi spamu. Gotowało się we mnie. Boże, on nie miał wstydu. Mimowolnie się zarumieniłam. Zacisnęłam szczękę i wystukałam mu odpowiedź.
Ja: Twoje wiadomości wypalają mi oczy.
Justin: Mam przestać?
Ja: Tak, proszę.
Miałam nadzieję, że to ''proszę'' na niego podziała, ale jednak nie podziałało.
Justin: Chcę żebyś prosiła mnie o coś innego, kiedy już będziemy razem :)
Westchnęłam.
Justin: Nawet nie wiesz, jak jest mi ciężko być cicho, kiedy muszę sobie walić konia wyobrażając sobie ciebie robiącą to za mnie.
Justin: To trudne.
Ja: Ok, mam cię dosyć.
Justin: Baby girl :(
Wpadłam na pomysł, modląc się, aby to poskutkowało.
Ja: Prawda jest taka, że twoje wiadomości podnieciłyby mnie równie mocno jak podniecony jesteś w tej chwili ty.
Ja: Gdyby nie fakt, że jestem na ciebie niesamowicie i niewyobrażalnie wkurwiona.
Ja: Wiem, miałam nie przeklinać, ale w takiej kurwa sytuacji się nie da.
Ja: Jesteś mężczyzną i masz swoje potrzeby (czyli seks 100 razy dziennie, bo wiecznie jesteś podniecony), co rozumiem, a przynajmniej staram się zrozumieć.
Ja: Jednakże kurwa mać nie musisz mi tego głosić jak pierdolonej Ewangelii.
Ja: Jesteś niegrzecznym chłopcem, Justin :)
Ja: Przyzwyczajaj się do zadowalania się ręką.
Ja: Kocham cię
Ja: Buźka
Odpisał mi w kilka sekund.
Justin: co
Justin: co kurwa
Wrócił do robienia mi spamu, ale ja weszłam w okno rozmów z Nieznanym, ignorując SMS-y od Biebera. Prześladujący mnie psychol też narobił mi małego spamu. Cóż, niechętnie przyznam, że był mniej upierdliwy niż mój mężczyzna. Przyznam też (znów z niechęcią), że byłam mu za to wdzięczna.
Nieznany: Maleńka wyglądasz dzisiaj tak cudownie.
Nieznany: To jest właściwy moment na nasze spotkanie.
Wytrzeszczyłam oczy, widząc to, co napisał. Palcem przesuwałam w dół, by odczytać kolejne SMS-y.
Nieznany: Och, jak się cieszę, że się zobaczymy.
Nieznany: Nie masz pojęcia, jaki jestem podekscytowany.
Nieznany: Wiem, że Justin nie zostawiłby cię samej, ale jego ''ochrona'' to dla mnie pikuś.
Nieznany: Rozjebię jego ludzi swoimi w mig.
Nieznany: Jesteś gotowa?
Nieznany: Jestem w drodze do ciebie, laleczko.
* * *
Zgaduję, że ci, którzy są mega zdołowani, bo nie jadą na koncert tak samo jak ja, płaczą lub przeglądają twittera, czytając newsy o JB w PL.
Macie ochotę na mini-maraton dla pocieszenia? 🙁
CZYTASZ
Fix me / jariana
FanfictionTRZECIA CZĘŚĆ MESSAGE FROM HIM - Skarbie, wiem, że to zawaliłem. Zostawiłem cię z tym wszystkim samą, ale dobrze wiesz, że nie z własnej woli, nigdy bym ci tego nie zrobił. Zawsze chciałem dla ciebie jak najlepiej. Teraz wróciłem. Wróciłem i nie zam...