II Rozdział 6 - To dla Ciebie. [2]

383 50 69
                                    

Adrien

- Już jesteśmy! - powiedziała radośnie, lecz nie tak bardzo. Coś się musiało stać, że
posmutniała... - Wysiadamy!

Gdy już wyszliśmy z pojazdu, Diane, sprawdzając, która jest godzina, oznajmiła :

- Mamy tylko dwie godziny, więc trzeba się pośpieszyć.

Zaraz, zaraz... przecież ja pieniędzy nie wziąłem!

- Diane, mamy problem. - oznajmiłem.

- Jaki znów?

- Nie wziąłem pieniędzy.

- Trudno. Trzeba było nie zasypiać. Gdybyś od razu przyszedł, powiedziałabym Ci gdzie jedziemy.

- Ale gdy przyszłaś, mogłem jeszcze je wziąć... - mruknąłem. - Zrobiłaś to specjalnie! Pewnie teraz chcesz, abym nosił twoje zakupy! A w życiu!

- Być może... - zachichotała i ruszyła w stronę budynku.

Przebiegła żmija...
...ale i tak ją lubię.

Nie chcąc zostać w tyle, szybko podbiegłem do brunetki i równym krokiem szliśmy do centrum handlowego.

Gdy już tam dotarliśmy, dziewczyna, niczym gepard, pobiegła w stronę jakiegoś sklepu.

Już to widzę...

Diane będzie szybko biegać po sklepach i równie szybko kupować przeróżne rzeczy, a biedny Adrien będzie musiał ją gonić i nosić resztę jej zakupów...

Wspaniały dzień!

- Adrieeeeeeen! Chodź no tu! - usłyszałem głos dziewczyny, wydobywający się ze sklepu. Westchnąłem ciężko i zacząłem szybkim krokiem iść w stronę głosu, dodając :

- Już idę!

Kiedy już byłem w środku, ujrzałem brunetkę, trzymającą z osiem wieszaków z różnymi sukienkami.

- Którą wybrać? Karmazynową, turkusową, indygo, czy... - zaczęła wymieniać kolory.

- Weź przymierz wszystkie... - przerwałem jej, żartując, ale ona wzięła to na poważnie i poszła do przebieralni.

Po dobrych piętnastu minutach, wyszła z małego pomieszczenia, ubrana w piękną, chabrową suknię, sięgającą do kolan. Wyglądała w niej oszałamiająco.

- Wow... - wydusiłem, otwierając szeroko oczy.

- Co? - zapytała, czerwieniąc się.

- Pięknie wyglądasz. - przyznałem.

- D-dzięki... - wyjąkała, po czym poszła z powrotem do przymierzalni.

Jakiś czas później.

Gdy w końcu Diane postanowiła kupić pięć, z kilkunastu sukienek, wyszliśmy z poprzedniego sklepu i ruszyliśmy do kolejnego.

Kolejnym okazał się być tym razem sklep jubilerski.

- Dzień dobry. - powiedzieliśmy niemalże równocześnie, po czym Diane szybkim krokiem poszła oglądać przeróżne pierścionki i naszyjniki. Ja zaś spokojnie przechadzałem się po sklepie, czekając, aż Diane coś wymyśli.

- Pssyt. - usłyszałem zza lady. Spojrzałem się w tym kierunku, a moim oczom ukazał się mężczyzna, prawdopodobnie prowadzący ten sklep. - Podejdź no tu. - dodał.

- Tak? - zapytałem.

- Widać, że twoja dziewczyna jest naprawdę podekscytowana wszystkimi pierścionkami. Mam dla Ciebie pewną propozycję... - powiedział, nie dając mi dojść do słowa, po czym sięgnął pod ladę. Okazało się, że wyjął spod niej jakąś gablotkę. - To jest najpiękniejszy pierścionek, jaki mam. - otworzył wieczko. - Kosztuje jedyne...

- Nie jestem zainteresowany. - przerwałem mu. - Poza tym to nie moja dziewczyna. - powiedziałem i podszedłem do Diane.

- Przepraszam! - powiedziała dziewczyna, a jak na zawołanie przed nią pojawił się mężczyzna.

- W czym mogę pomóc? - zapytał.

- Poproszę te dwie bransoletki. - powiedziała, wskazując na przedmioty, a ten po chwili je wyjął z gablotki i wpakował do osobnych pudełeczek.

Gdy wyszliśmy ze sklepu, Diane powiedziała rozkazującym tonem :

- Daj mi rękę.

- Po co? - zapytałem zdziwiony.

- Daj tą rękę. - powiedziała stanowczo, a ja, nie chcąc zostać zabitym, wystawiłem rękę przed dziewczynę. Ta zaś chwyciła moją dłoń, wyjęła z torby jakąś bransoletkę i przypięła mi ją na nadgarstek.

- Co to? - zapytałem, a ona puściła dłoń.

- Bransoletka. Nie widać?

- Ale... po co mi ją dałaś? I czemu jest tu Czarny kot?

- Nie mogę dać prezentu mojemu przyjacielowi?

- Niby tak, ale...

- Oj, cicho już bądź. - przerwała mi.



×××

Oto 2 rozdział maratonu!

Zgodnie z naszą umową, jeżeli będzie 15 gwiazdek i 15 komentarzy, będzie NEXT, więc oto jest ^-^

Nie przedłużając, czekam na taką samą liczbę komentarzy i gwiazdek i dodaję kolejny! :D

Cold heart / Soft heart || MiraculousWhere stories live. Discover now