Adrien
Zdenerwowany całą sytuacją z panią Smith, ruszyłem z powrotem do swojego apartamentu.
Gdy już w nim byłem, z rezygnacją opadłem na łóżko i westchnąłem.
Ta chwila mogłaby trwać wiecznie, gdyby nie...
...kochana Diane.
Od Diane :
gj?!Do Diane :
?Od Diane :
No gj?!Do Diane :
Ale co to znaczy to całe "gj"?... ;-;Od Diane :
Gdzie jesteś -,- Miałeś za chwilę przyjść!Widocznie jestem zbyt bardzo zacofany, by zrozumieć dzisiejszą młodzież.
Do Diane :
Umm... bo ja zasnąłem... i no tak jakoś wyszło. A ty "gj"?Usłyszałem pukanie do drzwi.
Bez wahania wstałem z łóżka, nie wypuszczając telefonu z rąk.
Gdy już pociągnąłem za klamkę, moim oczom ukazała się...
- O, hejka Diane. - powiedziałem, uśmiechając się niewinnie do wściekłej dziewczyny.
- Idziemy. - powiedziała, złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła w stronę wyjścia z hotelu.
- A-ale drzwi!
- Benjamin je zamknie. - powiedziała, po czym groźnym spojrzeniem popatrzyła się na mężczyznę. Ten, nie chcąc paść ofiarą wściekłej brunetki, pobiegł szybko do drzwi i je zamknął.
Gdy już wyszliśmy z budynku, czekała na nas limuzyna.
- Gdzie jedziemy? - zapytałem, zatrzymując się przed pojazdem.
- Wsiadaj, nie gadaj. - powiedziała, wpychając mnie do auta, po czym również weszła.
Całą drogę milczeliśmy.
Znaczy ja...
...bo Diane co chwila klikała w swój telefon, prawdopodobnie z kimś pisząc i śmiała się wniebogłosy.- Z kim tak piszesz? - zapytałem zaciekawiony.
- Z Chloe. - powiedziała, nie odrywając oczu od ekranu i uśmiechając się radośnie.
Czy... czy ja się przesłyszałem?
A może to czysty przypadek...
Oby- Mogłabyś powtórzyć? - poprosiłem.
- Z Chloe. Powinieneś ją znać. Mieszka w Paryżu, tak jak ty kiedyś, a w dodatku jej tata jest burmistrzem! - pisnęła podekscytowana.
- O cholera... - powiedziałem przerażony.
- Adrien! - skarciła mnie, a ja dalej zszokowany, spojrzałem się w szybę auta.
Na świętego camemberta...
Kurde, zaczynam mówić jak Plagg.
Mniejsza...
One się znają.
Mają podobne charaktery.
Podobnie się ubierają.To wszystko składa się w całość...
- Jesteście siostrami? - zapytałem, patrząc się głęboko w oczy dziewczyny.
- Co ty! Jesteśmy internetowymi przyjaciółkami! - machnęła ręką, a ja odetchnąłem z ulgą. - O, poczekaj. Akurat dzwoni! - powiedziała podekscytowana, po czym kliknęła zielony przycisk na ekranie swojego telefonu, a moim oczom ukazał się nie kto inny, jak Chloe.
- Adrieeeeeeński! - pisnęła. - Co ty robisz w Kanadzie?! Masz tam sesje?! Czemu nic mi nie powiedziałeś?! Przecież pojechałabym z Tobą! Nie ma tylko Ciebie w szkole! No i tej głupiej Marinette, czy jakoś tam. Ale ty jesteś ważniejszy! Ej... słuchasz mnie? - zaczęła gawędzić, ale ja, słysząc słowo ,,Marinette", od razu posmutniałem i odwróciłem się w drugą stronę. W tej chwili uważałem, że szyba jest bardziej atrakcyjniejsza od konwersacji z Chloe.
- Wybacz, ale nie mam ochoty na rozmowę. - burknąłem, opierając się o swoją dłoń.
- Oh, ale mam tyle do powiedzenia!
- To porozmawiaj z Diane. Nie ze mną. - powiedziałem, na co ona prychnęła niezadowolona i się rozłączyła.
- Coś nie tak? - zapytała przejęta Diane. Jakby z zupełnie innym tonem głosu, czy charakterem.
- Nie, wszystko okey. - skłamałem, nie patrząc się na dziewczynę.
Ta tylko powiedziała coś niezrozumiałego pod nosem i już się nie odzywała.
Trochę później.
W pewnym momencie limuzyna zatrzymała się przed ogromnym budynkiem. Okazało się, że budynek jest wielkim centrum handlowym.
Wiedziałem, że Diane coś knuje...
×××
A więc... doszło do tego momentu, gdy...
BOGDAN ROBI MARATON, YAY~ WSZYSCY SIĘ CIESZĄ!
I tak wiem, że nie :')Maraton składał będzie się z 3, może 4 rozdziałów, po ok. 500 słów.
Rozdziały maratonowe(?) są oznaczane takim czymś ,,[ ]" (z liczbą w środku), obok tytułu rozdziału.
Mam nadzieję, że wszyscy zrozumieli i wygyly, oraz, że o niczym nie zapomniałam.
O! Zapomniałam! xD
Rozdziały będą pojawiały się, gdy wbijecie odpowiednią liczbę gwiazdek i komentarzy :'3
Więc... kolejny rozdział za...
15 gwiazdek i 15 komentarzyDo za chwilę! xD
ESTÁ A LER
Cold heart / Soft heart || Miraculous
FanficOn i Ona. Dwa różne światy, połączone magiczną mocą. Byli jednością. A jednak... On był zły. Ona była dobra. On zamienia się w Białego kota. Ona zaś w Biedronkę. Dotychczas wszystko układało się dobrze, gdyby nie... no właśnie co? Przez to coś cały...