Rozdział 6 - Wejście... kota?

1.4K 144 11
                                    

Marinette

Wraz z Adrienem naprawdę się polubiliśmy! Znaczy... on mnie polubił. Mam nadzieję, że kiedyś...

- Marinette, nad czym tak rozmyślasz? - zapytała nauczycielka. Ocknęłam się jak ze snu.

- No, bo ja... Yyy...

- Marinette jest rozkojarzona, bo nie spała całą noc, musiała opiekować się swoim małym kuzynem - wybroniła mnie swoim ,,małym" kłamstewkiem Alya.

- Tak! Właśnie tak! - przytaknęłam.

- No dobrze... Wróćmy do tematu lekcji.

Odetchnęłam z ulgą.

Po lekcjach.

Kiedy wychodziłam już ze szkoły usłyszałam dziwny śmiech. Kogo ujrzałam? ,,Lodową"! Ale dlaczego powróciła? Mniejsza o to...

Pobiegłam za szkołę.

- Tikki, kropkuj! - krzyknęłam.

Przy ,,Lodowej" był już Czarny kot, walczył z nią. Dołączyłam do niego, uderzając przeciwniczkę swoim jo - jo.

- Tym razem twoje serce będzie zimne jak lód! - zaśmiała się dziewczyna, po czym trafiła Chata lodowym soplem.

Mój towarzysz upadł. Kiedy pomagałam mu wstać lekko odepchnął mnie.

- I tak Cię pokonamy! - krzyknął, jak gdyby nigdy nic. Po chwili w ręku miał już bransoletkę, w której była akuma.

- Pora wypędzić złe moce! - krzyknęłam. Naszym oczom jak zwykle ukazał się biały motyl, a zamiast ,,Lodowej" jasnowłosa dziewczyna, podobna do Adriena.

- Chat, dobra robota! - uśmiechnęłam się.

- Ta. Muszę spadać, nara - odpowiedział oschle.

Dziwne. Zawsze był miły. Może ma zły dzień? Na pewno.

Następnego dnia, w szkole.

Przyszedł już Adrien, ale zachowywał się dość dziwnie. Był trochę... arogancki?

Pomachałam mu na powitanie, a on co? Zignorował to. Coś mi tu nie pasuje... Może ma zły dzień? Hola, hola! Chat też miał ,,zły dzień"! Czy Adrien to... Nie, nie. Wydaje mi się.

Dzwonek na lekcje.

- Dzień dobry. Dzisiaj będziemy rozmawiać o poważnych sprawach, niniejszym o czasach, kiedy toczyły się wojny między państwami. Prosiłabym, abyście wyciszyli się do minimum, na tą lekcje - powiedziała nauczycielka.

Zaczęliśmy oglądać różne filmy. Była naprawdę straszne, a zarazem smutne. Na wszystkich twarzach zawitał smutek... Oprócz jednej. Czyja była to twarz? Adriena (o dziwno nie Chloe). Nie wiem czemu, ale śmiał się w niebo głosy.

- Adrien! Uspokój się! - krzyknęła nauczycielka.

- Kiedy ja nie mogę - śmiał się dalej. - To jest żałosne!

Co się z nim dzieje?!



Ta da. Oto koniec 7 rozdziału c:. Mam nadzieję ,że był w miarę dobry (xD), choć był krótki :/.

Jak można było zauważyć poprzednie rozdziały były takie "kuciu, kuciu. jak słodko kckckckckc <3 :***" (xD), teraz będzie inaczej. Na początku pisania poinformowałam was, że dopiero się później rozkręci, NINIEJSZYM OGŁASZAM, ŻE OD TEGO ROZDZIAŁU SIĘ ROZKRĘCA XD (jakkolwiek to brzmi).

W trakcie pisania olśniło mnie i ,,Lodowa" pod postacią normalnej dziewczyny jeszcze powróci. Możecie się domyślić, że zawróci niektórym w głowach 8).

No cóż, kolejny rozdział dopiero za tydzień (sami wiecie dlaczego xd). Chyba, że wbije 5 gwiazdek to MOŻE będzie jutro c:. Hyhyhyhy szantażyk.

~Bogusiowa ^^

Cold heart / Soft heart || MiraculousWhere stories live. Discover now