Rozdział 1 - Wszystko po staremu

3.6K 187 10
                                    

Marinette

Jak zwykle wstałam wcześnie rano, by się ubrać. Coś mi tu nie pasowało... Ja i wcześnie rano? Spojrzałam na godzinę - 7:55.

- O cholera! - krzyknęłam z przerażeniem i zaczęłam szybko się ubierać.

- Znów to samo... - wymruczała Tikki.

- Mogłaś mnie obudzić! - odpowiedziałam z nutką złości w głosie.

- Ale tak słodko spałaś... - zachichotała.

- Wchodź do torby i idziemy! - pospiesznie zeszłam na dół, pożegnałam się z rodzicami i ruszyłam w drogę.

Po drodze myślałam tylko o jednym... Adrien... Te jego zielone oczy, blond włosy... Ahhh... Jest taki miły, nie to co inni chłopcy. Z wielką chęcią pogadałabym z nim o tym, czy o tym. Ale gdy jestem blisko niego denerwuję się, jąkam i wyglądam jak burak! Nie ma szans, że kiedyś porozmawiam z nim normalnie.

W szkole.

Niestety. Nie zdążyłam dojść do szkoły w 5 minut i... Nie byłam na pierwszej lekcji. Smutna przeszłam obok grupki nastolatków, szturchając niechcący jedną osobę.

- Uważaj! - usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się i kogo zobaczyłam? Alya!

- Alya! - krzyknęłam z radości.

- Marinette! - odkrzyknęła, podbiegając do mnie.

Mocno się przytuliłyśmy, po czym zaczęłyśmy rozmawiać kompletnie o wszystkim.

Po dzwonku weszłyśmy do klasy i usiadłyśmy na swoich miejscach. Przede mną siedział on... Cudowny, boski, idealny Adrien Agreste... Westchnęłam. Spojrzał się na mnie, po czym posłał miły uśmiech. ZNÓW byłam cała czerwona. Schowałam się za swoją torbą i siedziałam tak przez dobre 10 minut...

- Marinette, co ty wyprawiasz? - Szepnęła do mnie Alya.

- N-no, b-bo o-on... - wykrztusiłam z siebie, patrząc na Adriena.

- Nie możesz go zwyczajnie zaprosić na randkę? - zachichotała cicho.

- NA RANDKĘ?! - wykrzyczałam. Po chwili poczułam na sobie pełno spojrzeń.

- Marinette! - krzyknęła nauczycielka.

- Przepraszam... - spuściłam głowę i usiadłam.

Znów się na mnie spojrzał. Tym razem z wyrazem twarzy "Dobrze się czujesz?".

Dzwonek. Nareszcie.

Kilka lekcji później.

Usłyszałam dziwne krzyki dobiegające z boiska. Wybiegłam szybko na dwór, by sprawdzić co się dzieje. Co zobaczyłam? Kolejnego niewinnego człowieka opętanego przez akumę... Pobiegłam szybko do szkolnej toalety, by przemienić się w Biedronkę.

- Tikki, kropkuj! - krzyknęłam i po chwili byłam już zupełnie kim innym.

Pobiegłam znowu na boisko i... Nikogo tam nie było. Usłyszałam za sobą cichy szmer, po czym gwałtownie odwróciłam się. Fałszywy alarm, to tylko Czarny kot...

- Witaj, My Lady - powiedział. Po usłyszeniu tych słów ruszyliśmy w drogę, szukać złoczyńcy.



=DOPIERO ZACZYNAM I NIE JEST TO JAKIEŚ MEGA=

To na razie koniec tego rozdziału. Nie chciałam przynudzać, bo pierwsze rozdziały będą bardzooo nudne. Dopiero później wszystko się rozkręci :D Liczę na miłe komentarze ^^.

~Bogusiowa ^^

Cold heart / Soft heart || MiraculousWhere stories live. Discover now