Rozdział 23 - Decyzja życia, lub śmierci.

1K 88 27
                                    

Marinette

- G-gdzie ja jestem? - wybełkotałam.

- W szpitalu, Mariś. - powiedziała Mia. - Pamiętasz coś?

Wszystko mi się przypomniało... Złapałam się odruchowo za głowę.

- Auć... - syknęłam.

- Uważaj, jesteś cała poobijana. - powiedziała z troską. - Dobrze się czujesz?

- Ujdzie... Umm... Mia?

- Tak?

- Czy... Chat zna już moją tożsamość?

- Nie słonko, o to się nie martw.

- To kto mnie uratował?

- No on, ale nie zdążył zobaczyć Cię po przemianie.

Odetchnęłam z ulgą.

- Mam do Ciebie ważną sprawę. - powiedziała jasnowłosa.

- Jaką? - zapytałam zaciekawiona.

- Później Ci powiem, teraz odpoczywaj.

- No powiedz.

- Ale... to bardzo trudna rozm...

- Powiedz. - przerwałam jej.

- Okay... Otóż sprawa z Czarnym kotem wyraźnie się pogorszyła.

- Jak to?!

- Nie dość, że jest zaatakowany przez 'Trefną Akumę', to kwami Chata też zostało zaatakowane przez Akumę.

Skąd?! Gdzie?! Jak?!

- I co teraz zrobimy?!

- Póki co, to nikt nie wie jak ich 'wyleczyć'. Więc... mam tylko jeden pomysł. - westchnęła.

- Jaki?

- Musisz... musisz go zabić. - powiedziała zwieszając głowę.

- Dobry żart. A teraz na poważnie.

- Mówię na serio. Chodzi o to, że jak będzie atakował Paryż, to w pewnym momencie zaatakujesz go i uśmiercisz. Jeżeli wszystko pójdzie OK, to Akumy wylecą, a Adrien i Plagg przeżyją.

Przełknęłam głośno ślinę.

- Zrobisz to? - zapytała wręcz błagalnie.

- A mam inny wybór? - zapytałam ironicznie, choć to nie pora na żarty...

- Chyba nie.

- A... Jeżeli coś nie pójdzie po naszej myśli, to czy on...

- Tak, jest taka szansa, że on umrze. - westchnęła. - Ale warto próbować, no nie?

- Tak... - powiedziałam zrezygnowana.

- Spokojnie Mariś, damy radę. - wymusiła uśmiech.

- Mam nadzieję...

Boję się. Boję się, że to właśnie ja go zabiję.

Przecież ja go kocham... Tak bardzo go kocham... Aż za bardzo...

A co, jeśli zrobię coś innym ludziom i będzie jeszcze gorzej? Co wtedy? ,,Biedronka, niegdyś super bohaterka, a teraz morderczyni własnego pomocnika, jak i największy koszmar Paryża". Co wtedy?!

Nie. Nie mogę tego zrobić. Nie jemu.

- Nie mogę. - w końcu powiedziałam.

- Huh?

- Nie mogę go zabić, przepraszam.

- Ty go nie zabijesz, Mariś. Po prostu wypędzisz z niego tą wstrętną Akumę, tak jak w innych zwyczajnych misjach. - próbowała mnie pocieszyć.

- Ale to nie to samo...

- Wiem, ale... musisz przygotować się do tego emocjonalnie.

- Spróbuję...

Kilka dni później.

Wychodzę już ze szpitala. Nareszcie. Nie znosiłam tych krystalicznie białych ścian. Tego zapachu. Tej drętwej atmosfery.

Nawet prawie zapomniałam o tym, co muszę zrobić za kilka dni. No właśnie... prawie. Wciąż nie mogę się z tym pogodzić, ale czego nie robi się dla miłości?

- Już dobrze się czujesz? - zagadała mnie mama. Pewnie zauważyła, że od jakiegoś czasu jestem wręcz nieobecna, bo rozmyślam o czymś. - O czym tak rozmyślasz, kwiatuszku?

- O życiu, mamo. O życiu... - powiedziałam wpatrując się w niebo.

Kilka godzin później.

- Tikki, chyba pora rozprostować kości i wyruszyć na wieczorny patrol. - zaproponowałam.

- Świetny pomysł! - odpowiedziała piskliwym głosikiem.

- Tikki, kropkuj! - krzyknęłam, po czym wybiegłam przez okno.

Niesamowite uczucie, kiedy wiatr głaszcze Cię po twarzy... A może tak naprawdę daje mi 'z liścia' i każe wziąć się w garść? Nie wiem...

Przeskakiwałam kolejne dachy, gdy w oddali zauważyłam białą limuzynę (Tym razem nie Audi xD dop. aut.). To limuzyna Adriena!

Bez wahania podbiegłam do samochodu, nie zważając, że to dziwne, gdy super bohaterka podchodzi do jakiegoś auta bez powodu.

Stanęłam przed nim, Adrienem Agreste, wpatrując się w te hipnotyzujące zielone, jak las oczy i włosy, jasne jak promyki słońca.

- Biedronka? Co ty tu robisz? - zapytał.

- Umm... Ja tylko... Muszę już spadać, pa! - powiedziałam, po czym zahaczyłam swoim jo - jo o jakiś pobliski domek.

Znów to samo uczucie. Czy to poczucie winy, żalu, smutku?... A może zwyczajnie zakochuje się w nim od każdego niewinnego spojrzenia...

W każdym bądź razie, wciąż nie wiem, co mam począć z propozycją Mii...


×××

Drama tajm ciąg dalszy!

Jestem mega zadowolona z tego oto rozdziału *-*

Liczę na miłe komentarze, a jakże teorii co do dalszych rozdziałów ^^

Ja spadam, baju miśki!

~DramatycznyNastrójBogdasiaPozdrawia

Cold heart / Soft heart || MiraculousWhere stories live. Discover now