Rozdział 20 - Niepokój kropeczki.

1.1K 87 33
                                    

Adrien

- Już dobrze. Nie płacz, proszę. - ucałowałem ją w czoło.

- J-ja nie płaczę, to oczy mi się pocą. - wyjąkała.

- Oczy Ci się pocą? - zaśmiałem się.

- T-tak. - zachichotała.

- Ja już uciekam, bo się przemienię. Dobranoc, Mariś. - uściskałem ją i pobiegłem w stronę domu.

Dziwne uczucie. Zmieniłem się? Być może...

W domu.

- Plagg, czy to możliwe, że... no wiesz. - zapytałem.

- Czy to możliwe, że się zakochałeś? Z twoim głupim mózgiem to normalne. - westchnął.

- Nie o to chodzi... - wywróciłem oczami. - Chodzi o to, czy to możliwe, że zmieniłem się.

- Pod jakim względem?

- Takim, że moje serce... no nie wiem jak to ująć... zmiękło?

Co ja gadam...

- Zmiękło, powiadasz? - powtórzył.

- No tak jakoś.

- Oczywiście! - na jego pyszczek wkradł się chytry uśmieszek.

- Co to może oznaczać?...

- No chłopie... Zwyczajnie dziewczyna skradła Ci serce.

- Moje serce należy do Biedrony, głuptasie.

- To się okaże...

Marinette

- Jak słodko! - zachwycała się Mia.

- Niby co? - zapytałam.

- No... wasz pocałunek. - zachichotała.

Spaliłam buraka.

- Nie przesadzaj, zwykły, nic nieznaczący całus. - machnęłam teatralnie ręką.

- Nic nieznaczący? - zapytała ze zdziwieniem. - Przecież ty go ko...

- Nie kończ. - przerwałam jej.

- Dlaczego?

- To już inny człowiek... Nie jest taki jak kiedyś.

- W jakim sensie?

- Kiedyś był miły, zabawny, czuły, kochany... Niby teraz też taki jest, ale... co jeśli nadal jest pod wpływem 'jakiejś tam Akumy' i to wszystko to iluzja zaplanowana przez Władcę Ciem? - powiedziałam zrezygnowana.

- Za dużo myślisz, a za mało działasz.

- Huh?

- Najlepiej, abyś to po prostu sprawdziła.

- Jak?

- Spędzaj z nim więcej czasu, sprawdzaj jak się zachowuje, reaguje.

- Nie mam zamiaru spędzać czasu z takim chamem, jakim on...

- Był. - wtrąciła. - Ale się zmieni.

- Skąd niby to wiesz?

- Postaram się, aby tak było.

- Jak? Zmusisz go? - zachichotałam.

- O to się nie martw, Mia wszystko załatwi.

- No dobrze, dobrze. - chichotałam nadal. - Ale teraz chodźmy, bo ciemno się robi.

- Masz rację.

Mam dziwne uczucie, że ktoś nas obserwuje...

W drodze do domu.

Przed oczami 'przeleciało' mi coś... coś rudego.

Lis? W takim miejscu? Nie możliwe...

Chwilę później.

Dwa 'rude cosie'?

Nie możliwe...

Lila

- Zauważyła nas, spadamy. - wyszeptałam do mojego pomocnika.

- OK. - odpowiedział.

W kryjówce Pana.

- Panie, przepraszam, że przeszkadzamy, ale mamy wieści. - oznajmiłam.

- Jakie? - odpowiedział zaciekawiony.

- Niestety, ale nie zbyt dobre. Biały kot z powrotem stał się Czarnym, a Biedronka i Niedźwiedzica mają plan jak wyzwolić go od mocy 'Trefnej Akumy'.

- Jeszcze go nie uwolniły? - zapytał ze zdziwieniem.

- Myślą, że tak, lecz tak nie jest. Akuma nie wyleciała.

- Jednak jest krzta nadziei...

- C-czy możemy już odejść, Panie? - zapytał mój pomocnik.

- Tak, moje drogie liski (Tak, wiem, że ten drugi to nie lis, ale od teraz nim będzie ._. dop. aut.). Spisaliście się w miarę dobrze, więc będzie wam to zapisane. A teraz idźcie mi z oczu.

- Tak jest, Panie. - odpowiedzieliśmy chórem, ukłoniliśmy się i odeszliśmy.


×××

OŁ MAJ GASZ! NATH MA MIRAKULUM! XD

Musiałam.

Wybaczycie, c'nie? <3

Dobra, cieszta się, bo z tymi liskami to naciągane, ale to dlatego, że chciałam, aby książka dłużej trwała (liski nie były w planie :P).

Mam nadzieję, że tym razem nie spaprałam większości.

Szantaż? Oczywiście! 5 komów + 10 gwiazdek = upragniony NEXT!

Dobra, ja już spadam. Bye! :3

~BogdanIJegoLiskiPozdrawiają<3

Cold heart / Soft heart || MiraculousWo Geschichten leben. Entdecke jetzt