Mia
Siedziałam skulona w swoim mieszkaniu. Nie było tam nic, oprócz kilku starych gazet i zdjęcia mojej matki. Zaczęłam płakać. Brakowało mi jej strasznie. Nie miałam nikogo, oprócz jej. A teraz?... Jestem sama na tym wielkim świecie.
Adrien
Pod postacią Czarnego kota skakałem po budynkach. Nie ukrywajmy - bardzo lubiłem patrzyć w okna innych ludzi (co nie oznacza, że jestem jakimś zbokiem, czy coś). Jedno z okien przykuło moją uwagę Była tam... no, ta... jak jej było na imię... Mia! Tak. Siedziała tam smutna patrząc na jakieś zdjęcie. Wzruszyłem ramionami i chciałem skakać dalej, lecz... coś mi nie pozwoliło. Może to ten ,,stary, miłosierny Adrien"? Nie wiem. Bez namysłu podbiegłem szybko do jej okna i zapukałem.
- Kim jesteś?! - zapytała przerażona.
- Nazywam się Czarny kot, jestem obrońcą Paryża - wyjaśniłem.
- Rozumiem, ale... czemu do mnie przyszedłeś?
- Może najpierw wpuścisz mnie, i wtedy porozmawiamy?
- No dobra - odpowiedziała speszona, po czym otworzyła okno.
Wskoczyłem robiąc perfekcyjnie fikołka. Patrzyła na mnie ze zdziwieniem. Puściłem jej oczko i od razu się ocknęła.
- To... po co przyszedłeś?
- Zawsze przeskakuje przez różne domy i... podziwiam krajobraz? (Nie chciałem wyjawić prawdy, że ,,podglądam" ludzi) Spojrzałem na jedno z okien i zauważyłem smutną dziewczynę.
- Czyli mnie?
- Ta. Chciałem Cię jakoś pocieszyć.
- Nie potrzebnie. I tak niczego nie zmienisz.
- Warto próbować - uśmiechnąłem się.
- Dzięki za dobre chęci - próbowała się uśmiechnąć.
W jej ,,uśmiechu" było pełno bólu, spowodowanym śmiercią matki i... moim zachowaniem. Zachowałem się okropnie! Czekaj, czekaj... Czy ja właśnie zmiękłem z powodu jednego uśmieszku?! Co ja wyprawiam!
- No dobra. Ja spadam, nara - próbowałem powiedzieć to dość oschle.
- Pa - powiedziała zamyślona.
Następnego dnia.
Marinette
Usłyszałam dziwny huk. Rozejrzałam się, co ujrzałam? Palący się park.
- Tikki, kropkuj! - pospiesznie krzyknęłam.
Gdy byłam już Biedronką ruszyłam w stronę palącego się miejsca.
Adrien
Do jasnej ciasnej! Gdzie ten wredny owad (Biedronka xD dop. aut.) się podziewa?! Usłyszałem dźwięk jo - jo. No na reszcie!
- Gdzieś ty była?!
- Dopiero teraz usłyszałam huk.
- Ta jasne - warknąłem.
- Dobra, nie kłóćmy się. Wiesz może kto to zrobił? - wskazała ogień.
- Zrobiłem to ja, Człowiek Ogień! - usłyszeliśmy dziwny głos za sobą.
Biedronka zaczęła atakować, dołączyłem do niej.
Chwilę później.
- Szczęśliwy traf! - krzyknęła moja towarzyszka. - Wiadro? Do czego miałoby mi się przydać?
- Dobra, to ty pomyśl, a ja odwrócę jego uwagę.
Nim zdążyłem podbiec do złoczyńcy, ujrzałem wielką, ognistą kulę, która zmierza ku Biedronce.
- Uważaj! - krzyknąłem, lecz było już za późno.
Kula przygniotła czarnowłosą. Moje serce ucichło na chwilę, nie wiedziałem co robić. Podbiegłem szybko do niej, odepchnąłem kulę i wołałem.
- Biedronsiu, obudź się! Błagam Cię!
Kilka łez spłynęło po moich policzkach. Nagle usłyszałem ciche ,,Beep, beep".
Nienienienienienie.
Tylko nie teraz!
No hejka. Przychodzę do was z 10 rozdziałem! Przepraszam, jeżeli wam się nie spodobał, lecz pisałam go 'na chama'. Nie dlatego, że nie chciało mi się pisać, czy coś. Tylko, że dzisiaj miałam dość nie miłą sytuacje. (Opowiem wam w skrócie, bo tak.)
Moi sąsiedzi MIELI takiego małego psiaka - Pinie. Chociaż mieli ją od zimy strasznie się do niej przywiązali. Dzisiaj nadszedł ten dzień, w którym ona... możecie się domyśleć. Uciekła przez lekko otwartą bramę, potrącił ją samochód i przybiegła z powrotem na podwórko. Przygnieciona upadła na ziemię i umarła (potocznie zdechła). Serdecznie współczuje jej właścicielom.
Mam nadzieję, że nie zbijecie mnie za ten 'smutny nastrój', lecz musiałam w jakiś sposób wyżalić się. Na dole macie zdj psiaka (Bo lubię.). To na razie tyle, bayoooo.
~ Bogusiowa ^^
YOU ARE READING
Cold heart / Soft heart || Miraculous
Fan fikciaOn i Ona. Dwa różne światy, połączone magiczną mocą. Byli jednością. A jednak... On był zły. Ona była dobra. On zamienia się w Białego kota. Ona zaś w Biedronkę. Dotychczas wszystko układało się dobrze, gdyby nie... no właśnie co? Przez to coś cały...