Slytherin...

By -potterhead_forever-

1.1M 54.7K 16.8K

Cały świat staje na głowie. W jej życiu pojawia się ktoś nowy, właściwie to wszyscy są tu nowi. 11-letnia Jes... More

Nowy początek
A więc to on...
Mój nowy dom
Lekcje
Troll w szkole
Kara
Hogwart - inna strona szkoły cz.1
Hogwart - inna strona szkoły cz.2
Nie najgorszy dzień
Puszek
Uwaga - fragment rozdziału z przyszłości
Zaproszenie
W domu Dracona
Zepsute Święta
Wreszcie odnaleziony
Snape coś knuje
W lesie z Hagridem
Snape znowu pierwszy
W szpitalu
U Weasley'ów
I znowu w pociągu
Nowy nauczyciel OPCM
Zapisy do drużyny
Kłopoty z kotką Filch'a
Mój mecz
Klub pojedynków
Kolejne ofiary
Mój błąd
Walentynki
Kradzież
Porwanie
Komnata odnaleziona
Koniec roku
Wyznania
Wakacje cz.1
Wakacje cz.2
Wakacje cz.3
W pociągu
Wróżbiarstwo
Hagrid nauczycielem
Już jest lepiej
Powrót Dracona
Hogsmeade
Na meczu
Prawda o Black'u
Prezenty
Ich wygrana, nasza przegrana
Wyrok
Egzaminy
Wyjaśnienia
Najlepsze wakacje?
W Malfoy Manor
Wykorzystując każdą sekundę
Nokturum
Naleśniki
Mistrzostwa świata w quidditchu
Wreszcie do Hogwartu
Coś nowego
"Tymczasowe" rozwiązanie
Goście
Za dużo
...
Wielki spór
Pierwsze zadanie cz.1
Pierwsze zadanie cz.2
Bal cz.1
Bal cz.2
Bal cz. 3
Bez Hagrida to nie to samo
Drugie zadanie
Prawie po wszystkim
To już nie mój dom
Inaczej, ale lepiej
Amorki
Trzecie zadanie
Śmierć początkiem nowego końca

Wstyd

10.3K 536 70
By -potterhead_forever-

Czułam się jakby ktoś wybudził mnie właśnie z bardzo nietypowego snu. Leżałam na jednym z łóżek w skrzydle szpitalnym - o ile pamiętam mój sen zakończył się w tym samym miejscu.
Doznałam potężnego bólu migreny, złapałam się za czoło.
- Jess - na mój widok Draco wstał z fotela i klęknął przy moim łóżku. - Wszystko dobrze? - zapytał głaszcząc mnie czule po głowie.
- Chyba nie, miałam dziwaczny koszmar... Co ja tu robię? - zapytałam zdziwiona.
- Penelopa podała ci eliksir miłości - wyjaśnił mi blondyn.
A ja poczułam się jakby ktoś wymierzył mi cios w twarz. Poliki zapiekły mnie ze wstydu. Moje ciało przeszła fala gorąca.
- Powiedz, że to nie prawda - prawie go błagałam, chociaż wiedziałam, że nie ma na to wpływu. - Proszę powiedz, że to co wczoraj się stało to tylko sen.
- Kochanie... - chyba nie wiedział co powiedzieć, a ja nie mogłam go za to winić, no bo niby jak kilkoma słowami mógł wszystko naprawić?
- Zabije ją! - pierwszy raz doznałam furi, poczułam szczerą nienawiść do Penelopy, takiego uczucia nie żywiłam nawet do Pansy i Astorii.
- Jest u dyrektora, skarbie - próbował mnie uspokoić, ale widać, że sam się wściekał. - To moja wina, zemściła się za to, że nie przyszedłem.
- Jakbyś przyszedł to ja bym się zezłościła. Jak wyglądam? Podasz mi lustro?
Podał mi niewielkie, przenośne lusterko. Gdy tylko nakierowałam je na swoją twarz, odrzuciłam je w przerażeniu.
Zapuchnięta, rozmazany makijaż, sińce pod oczami, zasmarkana - wyglądałam jak jakaś trollica.
Zakryłam się prześcieradłem.
- Nie patrz na mnie - pisnęłam pytając się w myślach czy może być jeszcze gorzej.
- Ohh, Jess, skarbie, nie wygłupiaj się - zdenerwował się.
Nadal tkwiłam pod pocielą.
- Kochanie, ja nie żartuje, no zabierz to, przecież już cię widziałem - przypomniał mi.
- I wielka szkoda!
- Jess, o co chodzi?
- Nie dość, że nie jestem czystej krwi to jeszcze stałam się pośmiewiskiem szkoły, nie musisz się nade mną litować - warknęłam na niego spod białego materiału.
- O czym ty do mnie mówisz, hmmm? - był wyraźnie wyburzony i zaskoczony moim nastawieniem. - Wyciągnąłem cię stamtąd, musiałem patrzeć jak cierpisz, przez parę godzin szukałem tego, kto ci to wszystko zrobił, a ty mi teraz mówisz, że mam na ciebie nie patrzeć?
Zdjął ze mnie to prześcieradło. Prawie wgniotłam się w materac, minę miałam bardzo nietęgą, ale utrzymywałam z nim kontakt wzrokowy. Nachylił się nade mną i położył ręce między moją głową.
Przejechał ustami moje czoło, następnie nos i zatrzymał się przy ustach. Z początku był bardzo delikatny, ale jego wargi coraz bardziej napierały na moje, poczułam jego język i nie potrafiłam dłużej się powstrzymywać i oddałam pocałunek równie namiętnie.
- Chodź... zabiorę... cię... - mówił między moimi buziakami - do... dormi... - nie skończył, bo przyssałam się do niego na dobre.

Dwa pierwsze tygodnie były istnym koszmarem, prawie w ogóle nie wychodziłam z dormitorium, a na lekcjach siadałam jak najbliżej nauczyciela, bo niewielu odważyło się mnie obrażać przy profesorach, którzy dostali specjalne zalecenie by przyjrzeć się docinką kierowanym w moją stronę. Draco załatwił mi taką "dodatkową obronę", sam bardzo dbał bym się czuła przy nim bezpiecznie i chronił mnie przed otaczającym nas debilizmem, który atakował ze wszystkich stron.
Lecz po rozmowie z osobą, której obrażanie jest częścią życia, zmieniłam swoje postrzeżenie.

- Nie przejmuj się tym - pogłaskał mnie po plecach Nevil, delikatnie przy tym sepleniąc. - Przywykniesz w końcu - nie wiem czy miał zamiar mnie pocieszyć czy zdołować.
- To wcale nie jest takie proste - popatrzyłam na niego bardzo współczująco, nawet sobie nie wyobrażałam jak on musi mieć ciężko, chodź to taki miły chłopak.
- Co czytasz? - zapytałam.
- Wodne rośliny, to naprawdę fajna sprawa - uśmiechnął się Longbottom, którego zielarstwo jest odwieczną pasją, jest chyba w tym najlepszy jeśli chodzi o nasz rocznik.
- Przejdziemy się nad staw? - zaproponowałam.
Zarumienił się lekko, chyba nigdy tak długo nie gadał z dziewczyną.
- Pewnie.

Nie spieszyliśmy się, krok po kroku tłumaczył mi zastosowanie skrzeloziela, którego użył Harry podczas drugiego zadania. Szczerze mówiąc niedobrze mi było, gdy słyszałam o tak skąplikowanej transmutacji ciała, ale Gryfon był tak zafascynowany tym wszystkim, że nie miałam serca mu przerwać.

Nad jeziorem było niezwykle spokojnie, Nevil już dawno zmienił temat, chodź pewnie nadal mówił coś o roślinach, bo opowiadał z głęboką pasją, potakiwałam więc od czasu do czasu. Wpatrywałam się w tą przerażającą głębię i mdliło mnie na myśl, że spędziłam w tym straszliwym miejscu całą godzinę. Pod wodą było przerażająco, ale to co tego dnia stało się kiedy odzyskałam świadomość... Spuściłam wzrok, przegryzłam wargę i zarumieniłam się na wspomnienie naszego pierwszego pocałunku. Wiem, że już lepiej trafić nie mogłam.
- Jessica... - powtórzył poraz wtóry lekko przestraszony Gryfon.
- Tak? - otrząsnęłam się.
Mój wzrok podążał za jego. Wpatrywał się w Blaise'a i jego ślizgońskich koleżków, którzy się do nas zbliżali, nie podzielałam jego strachu.
- Spokojnie, Nevil, ja to załatwię - zapewniłam go.
- Ee, Longbottom! - krzyknął już z daleka czarnoskóry chłopak.
Najwyraźniej potrzebował zażyć dziennej dawki złośliwości.
Nim zdążyłam jakkolwiek zareagować lub chociaż podkreślić swoją obecność, mój kolega z innego domu zawisł do góry nogami w powietrzu, próbując podciągnąć szatę, na tyle by zakryć pulchne ciałko.
- Zabini! - warknęłam oburzona.
Przyjaciel spojrzał na mnie mocno zaskoczony. Na tyle zaskoczony, że spuścił na dół różdżkę, a razem z nią poleciał na ziemię Gryfon.
- Watson?
- Daj mu spokój - warknęłam podnosząc z ziemi i otrzepując z kurzu kolegę.
- Jak to mój przyjaciel jest - uśmiechnął się uszczypliwie.
Nevil posłał mu naburmuszone spojrzenie. Kiedy się złościł zaciskał szczękę i wyraźnie było widać jego niedoskonałości - górna żuchwa była bardziej wysunięta, więc jego przednie zęby także, pod tym względem był bardzo podobny do Hermiony, lecz ona wyleczyła już tą wadę w zgryzie.
- Oj nie złoście się - mówiąc to sprawił, że spodnie Nevila poleciały w dół.
- Blaise! - zdenerwowałam się i stanęłam przed chłopakiem, który podciągał dolną część swojej garderoby, by przyjmować wszystkie ciosy.
Grupka Ślizgonów, która z nim przyszła była już nieźle rozbawiona. Nie było wśród nich Dracona co przyjęłam z wielką ulgą.
- Jess no - rzucił Zabini, który starał się wycelować w Gryfona, lecz wciąż stałam mu na drodze.
- Te, to ta frajerka od biblioteki - zaśmiał się ktoś.
Poczerwieniałam.
- No, no, który to - stanął w mojej obronie czarnoskóry. - Jess to przyjaciółka - tłumaczył bardzo powoli jakby rozmawiał z idiotami.
- Nie twoja - żachnęłam się.
- Oh, no nie obrażaj się.
- Chodź, Nevil, znajdziemy sobie inne miejsce... kretyn - dodałam po cichu, kiedy przechodziłam obok Zabini'ego, chodź na tyle głośno, żeby mnie usłyszał.
- Świetnie, idź się obraź! - krzyknął za mną rozeźlony.

Poszliśmy brzegiem jeziora, Gryfon prawie biegł. Wyglądał jakby wygrał porządną sumę na loterii, był niewiarygodnie szczęśliwy, że tak łatwo wyrwał się ze chciwych szponów Ślizgonów, a mi za to było wstyd za przyjaciela.
- Bardzo cię przepraszam, Nevil, Blaise czasami nie wie kiedy przystopować - tłumaczyłam go.
- Nic się nie stało, właściwie to wcale nie było źle - obdarzył mnie przemiłym uśmiechem, że aż mi się zrobiło ciepło na sercu. - Bardzo ci dziękuję.
- No co ty, to drobiask. Pogadam z Zabinim, nic ci więcej nie zrobi, a jak będziesz miał problem z kimkolwiek, zawsze możesz liczyć na moją pomoc.

Przytulił mnie z całej siły, tchu mi praktycznie zabrakło. Cieszyłam się, że mogłam zrobić coś dobrego.

Odrabiałam zadanie z transmutacji leżąc na łóżku, to znacznie wygodniejsze niż przy biurku, ale ciężko nie zasnąć. Męczyłam się właśnie z takim jednym, skąplikowanym zaklęciem, gdy ktoś mi podsunął pergamin z gotowym, idealnie zrobionym esejem.
- Spadaj - warknęłam i pogardziłam pomocą, chodź z wielkim żalem.
- Dalej się gniewasz? - zapytał Blaise.
- Zgadnij.
- Tak właśnie myślałem, dlatego przyniosłem... twoje ulubione ciasteczka - podsunął mi dokładnie takie same ciasteczka, którymi poczęstowała i za razem oczarowała mnie Penelopa.
- Bardzo zabawne - prychnęłam, założyłam ręce na piersi i odwróciłam głowę tak, żeby nie widział mojego uśmiechu.
Klęknął przy mnie, złapał za rękę i z udawaną histerią wykrzyczał:
- Co jeszcze mam zrobić żebyś mi wybaczyła?! Moja rodzyneczko!
- Zabini to wcale nie jest śmieszne - wydukałam, gryząc się mocno w język, żeby nie wybuchnąć śmiechem.
W sumie i tak mi nie wyszło.
- Blaise, naprawdę odpuść Nevil'owi, znajdź sobie kogoś innego do dręczenia - oznajmiłam.
- Uhh... Draco będzie zazdrosny - parsknął śmiechem.
- No, no kochasie, o co mam być? - odezwał się wyżej wymieniony, który właśnie wstąpił bez pozwolenia do mojego pokoju.
- O to, że twoja dziewczyna spotyka się z Longbottomem - poskarżył się Diabeł.
- Sam jej kazałem.

Faktycznie od niego wyszedł ten pomysł. Gdy po raz już setny żaliłam się na brak zrozumienia wśród uczniów w śmiechu mi powiedział, żebym poszła do kogoś kto ma tak na co dzień to nauczy mnie jak z tym żyć.
Czasami nie taki głupi jest ten mój kochany.

Podszedł do mnie i sprzedał mi namiętnego całusa.

Coraz bardziej stresowałam się zbliżającym się czerwcem, a razem z nim trzecim zadaniem. Wolałam zatrzymać czas i cieszyć się szkołą, przyjaciółmi, chłopakiem - tymczasem czeka mnie ciężki powrót do domu, do niemagicznych ludzi, którzy nie mają mi już nic do zaoferowania, tak jak rodzice, którzy sami gubią się w swojej sieci kłamstw.
Draco także będzie musiał wrócić do pałacu, kto wie co nagada mu ojciec, do czego zmusi i jak nasze relacje zmienią się w ciągu 2 miesięcy.
W dodatku ten turniej... Przeszłam się aż tak strasznie martwić o Dracona, odkąd tak świetnie i bez mojej pomocy poradził sobie z dwoma poprzednimi zadaniami, ale jest jeszcze biedny Harry, który wcale nie miał ochoty na tą zabawę.
Czas mija, jeszcze tylko parę dni.

Continue Reading

You'll Also Like

10.8K 809 27
Po tragicznej śmierci ukochanej, Brian na nowo układa swoje życie. Po dwóch latach zaczyna wreszcie normalnie funkcjonować. Niespodziewane spotkanie...
29.3K 2.5K 45
Po zakończeniu Hogwartu Severus Snape, ślepo wierzący w ideały Czarnego Pana, przyłącza się do śmierciożerców. Pierwsze niepowodzenie w miłości utrwa...
4.7K 215 38
Kelly zawsze czuła, że nie jest chciana i kochana, ale spotkała chłopca, kłócili się dużo. Nie tylko się nawzajem obrażali ale łączyła ich więź, któr...
20.2K 993 53
Druga część książki pt. ,, Bae I love you''. Przeprowadzka może być znakiem od losu. To moja szansa. Szansa, żeby zacząć wszystko od nowa. Początek:...