Mistrzostwa świata w quidditchu

13.2K 653 165
                                    

Wzięłam poranny prysznic... ciekawe, że tak to nazwałam, skoro wiele osób uznaje godzinę 4 za nocną. Wstawanie nigdy nie było moją mocną stroną i nie chcę uchodzić za znawcę, ale to mogło być przyczyną moich wiecznych spóźnień.
Ubrałam już wcześniej uszykowaną sukienkę, którą dostałam od Dracona. Zrobiłam sobie lekki makijaż, żeby podkreślić atuty moich oczu, które swoją drogą naprawdę są ładne. Nie chcę popaść w samouwielbienie, ale tylko one podobają się w moim wyglądzie, są tak intensywnie błękitne, że aż prawie nienaturalne. Nie od zawsze były takie śliczne, musiałam dać im parę lat, żeby uzyskać taki żywy kolor.

Stanęłam przed życiowym wyborem: szykownie czy wygodnie.
Miałam do wyboru koturny, co prawda niewielkie, ale nigdy nie chodziłam w tego typu butach, lub sandały - ładne i wygodne, zapewniają prostotę chodu i przyjemność dla oka, ale nie uzyskam takiego efektu, no i nie dodam sobie centymetrów.
Westchnęłam ciężko i spojrzałam tęsknie na granatowe buty z przepasanymi na krzyż, elastycznymi paskami.

- Trzeba w końcu dorosnąć - szepnęłam do siebie dokonując wyboru.
Mimo, że to tylko trzy centymetry, poczułam się o wiele większa i przede wszystkim kobieca. Zachwiałam się niepewnie i oparłam się o ścianę, udając sama przed sobą, że mój ruch był zaplanowany.
Spojrzałam w lustro wiszące na ścianie. Co z tego, że wyglądałam znośnie, jeżeli z pewnością czeka mnie randka z podłogą, mam tylko szczerą nadzieję, że nie padnę przed Lucjuszem, takiego upokorzenia bym nie zniosła.

Spojrzałam na telefon - 5:30, Draco pewnie też się przygotowuje do wyjścia.
Kiedy przeszłam korytarz, jeszcze niepewnym krokiem, poczułam się lepiej słysząc regularne uderzenia obcasów o podłogę.
Weszłam do jego pokoju, żeby zaprezentować się mu w jego świątecznym prezencie.

Spał. Dzisiaj mistrzostwa świata w quidditchu, a on śpi. To już graniczy z prostactwem!

Nagle poczułam jakąś nieokiełznaną pokusę. Był bezbronny, niczego nieświadomy, mogłam z nim zrobić wszystko. Miałam przewagę. Jednak kiedy tylko podeszłam do niego zacierając chytrze ręce z podstępnym planem rodzącym się w moim chorym umyśle, wymiękłam. Wyglądał tak uroczo kiedy spał, był niewinny i słodki... zupełnie jak nie on.
Westchnęłam ciężko i pokręciam głową rozbawiona swoją litością.
Tak czy inaczej musiałam go obudzić, a kim bym była gdybym nie zrobiła tego w wielkim stylu? Ściągnęłam buty, nabrałam rozpędu i wbiegłam na łóżko, na które upadłam zaraz za nim. Chichotałam dziko. Powrównałam się do Jamesa Bonda, właściwie to już niedaleko mi do niego.
Właśnie w takich chwilach jak te, powiedzenie 'wskoczyć komuś do łóżka' nabiera nowego, nieco mniej zboczonego znaczenia.
Draco nie obrócił się nawet, a jednak z jego ust, stłumionych poduszką, dotarł do mnie jego głos:
- Chciałaś osobny pokój, po to, żeby zakradać się do mnie w nocy?
Trzepnęłam go poduszką.
- Nieee, chciałam cię obudzić.
Spojrzał na mnie z uśmiechem na ustach i z oczami przymrużonymi od oślepiającego go światła.
- Zrób mi śniadanie - mruknął, zadowolony, że nie mogę mu odmówić.
W zamian za bilet miałam mu służyć. Na początku krzywo spojrzałam na jego propozycję, ale chęć zobaczenia meczu była silniejsza niż bronienie resztek mojej godności. Jednak nie nadużywał mojej cierpliwości. Oczywiście miał w tym swoje, bardzo romantyczne, a zarazem nie na miejscu, plany, na żadne z nich nie dałam się złapać, chociaż łatwo nie było.
- Nie chce mi się - przeturlałam się z bezsilności po łóżku.
- Możesz tu zostać i patrzeć jak się przebieram - zaśmiał się, ale nie byłam pewna czy nie było w tym odrobinę powagi.
Wstałam w pośpiechu i starałam się ubrać buty i zarazem nie skręcić kostek.
Draco oparł się na łokciach, nadal leżąc na plecach, przyglądając mi się badawczo.
- Ślicznie wyglądasz - powiedział lustrując mnie wzrokiem.
Uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju, kierując się od razu do kuchni.
Odetchnęłam z ulgą, kiedy upewniłam się, że żaden z domowników, a w szczególności Lucjusz, nie zaszczycili swoją obecnością na piętrze.

Slytherin... Where stories live. Discover now