I znowu w pociągu

12.5K 903 112
                                    

Nawet nie wiem kiedy zleciał ten miesiąc, ale stałam na peronie 9¾, Pożegnałam się z rodzicami i wsiadłam do pociągu, gdzie spotkałam Hermionę, przytuliłam koleżankę na przywitanie i znalazłyśmy sobie wagon razem z Ginny, Luną Lovegood, jakąś Krukonką i Gryfonką.
- Gdzie Harry i Ron? - zapytała Hermiona, zmieniła się przez wakacje, zresztą jak wszyscy.
- Nie wiem, pewnie gdzieś chodzą po pociągu, może nas szukają - rzuciłam obojętnie.
- Może. Ginny, chciałabyś trafić do Gryffindor'u? - zapytała Hermiona.
- Tak.
- Myślę, że tiara cię do nas przydzieli i...
Zamilkła, bo drzwi do naszego przedziału się otworzyły. Najpierw myślałam, że do nasze dwie zguby, ale to był Draco. Poczułam straszną złość. Nie odzywa się przez całe wakacje, a teraz jak gdyby nigdy nic wchodzi tu...
Wyprzystojniał... o czym ja myślę, mam być zła.
- Jess, możemy porozmawiać? - zapytał.
Nie chciałam patrzeć mu w twarz, zmiękłabym na widok jego oczu, ale... nie widziałam ich aż dwa miesiące...
- Ona nie chce gadać - warknęła Hermiona.
Draco tylko obrzucił ją zdegustowanym spojrzeniem.
- Jess ja...
- Nie odzywałeś się przez dwa miesiące, to teraz ja nie będę - syknęłam.
Wszystkie dziewczyny (oprócz Hermiony) zainteresowały się naszą rozmową.
- Daj mi się wytłumaczyć - prosił.
Kiedy nie odpowiedziałam, on klęknął przy mnie i skierował moją głowę, tak, żebym spojrzała wprost w jego śliczne, szare oczy.
- Pogadajmy - powtórzył.
Boże, jak ja tęskniłam za tymi oczkami.
Wyszłam razem z nim z przedziału.
- Chciałem ci odpisać od kiedy dostałem twój pierwszy list, ale ojciec wpadł w szał. Nie pozwolił mi. Pracuje w Ministerstwie, więc przechwytywał wszystkie moje listy do ciebie i twoje do mnie. Ja naprawdę nic nie mogłem zrobić. Poprosiłem Blaise'a, żeby wysłał do ciebie list z wytłumaczeniem, ale ten też przechwycił.
A więc chciał napisać. Więc mnie jednak nie olał.

Poinformowałam Hermionę, że resztę podróży spędzę w wagonie Ślizgonów. Miała bardzo niezadowoloną minę. Byliśmy w przedziale z Tracey, Milicentą, Dafne i jej młodszą siostrę Alastorią, szczerze mówiąc nie polubiłam tej małej. Jest przeciwieństwem Dafne. Poza tym był jeszcze Blaise, Crabbe, Goyle i Pansy.

Parkinson kleiła się do Draco, co mnie niewiarygodnie irytowało.
- Fajnie było u mnie co nie, Draco? - zachichotała Pansy.
No ja ją chyba zabije!
Posłałam Draconowi pytające spojrzenie.
- Chyba będziemy musieli to powtórzyć, może na święta? - mówiła jeżdżąc palcem po jego klatce piersiowej.
Coś mnie ściskało od środka, to było sto razy gorsze od diabelskich sideł.
Draco otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale Parkinson znów mu przerwała:
- I dzięki za te kolczyki, które mi dałeś, są naprawdę śliczne - wszyscy w wagonie patrzyli zdziwieni to na Malfoya, to na Pansy.
- Nie dziękuj - powiedział chłodno i złapał mnie za rękę, ale ja wyswobodziłam się z jego uścisku.
A on mi wciskał jakieś bajeczki o ojcu!
- Poszukam Harre'go, pewnie się o mnie martwi - stwierdziłam zgryźliwie.
Wyszłam z wagonu, wcale nie chciałam szukać Harre'go. Musiałam poprostu wyjść.
Swoją drogą, to gdzie jest Potter?

Poszłam znaleźć Hermionę, była w przedziale tylko z Ginny, a ja już dłużej nie wytrzymam i rozpłakała się. Jestem cholernie zazdrosna. Pewnie się świetnie bawił na wakacjach z Pansy!
Hermiona przytuliła mnie, nic nie mówiła, tylko przytuliła.

Wyszliśmy z pociągu. Przywitałam się z Hagridem i poszłam z Hermioną do Wielkiej Sali, tam dołączyli do nas Harry i Ron.
- Gdzie byliście? - zapytałam.
- Mieliśmy mały problem z dojazdem - oznajmił Ron.
- Potter, Weasley za mną, proszę - zawołał Snape.
Chłopcy głośno przełknęła ślinę i poszli za profesorem.
Usiadłam na drugim końcu stolika, jak najdalej od Dracona. Jak ognia unikałam jego wzroku, którym mnie pożerał.
Tiara przydzieliła Ginny do Gryffindor'u, a Alastorię do Slytherin'u. Dafne była bardzo dumna z siostry.
Potem rozpoczęła się uczta, ale ja jakoś nie miałam ochoty na jedzenie.
Koło 21.00 prefekt naczelny Slytherin'u zaprowadził nas do pokoju wspólnego. Byliśmy już w lochach, kiedy poczułam jak ktoś wplątuje w moją dłoń, swoją.
- Przestań, Draco - powiedziałam, ale nie zabrałam ręki, nie to, że nie mogłam, tylko... nie chciałam.
- Pansy robi wszystko, żebyś była zazdrosna - powiedział blondyn.

Nie powiem, wyszło jej.

- Byłem na jej urodzinach, bo ojciec mi kazał. Jess, chyba nie myślałaś...
- Nie wiem co myślałam i kto powiedział, że jestem zazdrosna, poszłam szukać Harre'go - oznajmiłam.
- Byłaś zazdrosna - trwał w przekonaniu.
- Nie.
- Tak, widziałem. Dobrze, że się nie rzuciłaś na Parkinson - zaśmiał się.
Prychnęłam, ale uśmiechnęłam się delikatnie.
- Wiesz, co? Tęskniłem za tobą.
Nic nie powiedziałam tylko znów się uśmiechnęłam, na co Draco oznajmił:
- I teraz twoja kwestia: "Ja za tobą bardziej".
- Ale ja nie tęskniłam.
- Taaa, widziałem te dziesiątki listów, które tata codziennie palił w kominku - parsknął śmiechem, a ja się zarumieniłam. - Ale ja naprawdę tęskniłem - spoważniał trochę.
Przewróciłam oczami i wyrecytowałam:
- Ja za tobą bardziej.

---------------------------
OMG! 1 tys!!! Popłakałam się 😂 Dzięki wszystkim za gwiazdki i komentarze 😉

Slytherin... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz