Kłopoty z kotką Filch'a

12.6K 582 157
                                    

*Draco*

- Jess, wszystko ok? - zapytałem.
Miałem już znicz przed nosem, ale wtedy zauważyłem Jessicę, całą zapłakaną, więc poleciałem do niej.
Ledwo zszedłem z miotły, a ona wtuliła się we mnie, czułem jej ciepłe łzy na koszulce.
- Chodź, pójdziemy do dormitorium - zaproponowałem.
Nie sprzeciwiała się, powiedziałem tylko Flint'owi, że nie mogę ćwiczyć dalej, bo mam bóle. To prawda. Serce mnie bolało na jej widok.
Zaprowadziłem ją do pokoju wspólnego, nie chciała wejść do swojego dormitorium, bo była w nim Pansy, w salonie też nie mieliśmy żadnej prywatności, więc poszliśmy do mojego dormitorium. Akurat nie było chłopaków, więc miałem farta.
- Co się stało? - zapytałem, a ona ze szczegółami opowiedziała mi o kłótni z tym rudzielcem.
Zależało mi na tym, żeby ich przyjaźń się rozpadła, ale nie chciałem, żeby Jess cierpiała. Poza tym czułem się trochę winny, mimo, że nie żałuję widoku Weasley'a rzygającego ślimakami.
- Ej, masz mnie. Po co ci oni? - pocieszałem ją, ale ona i tak płakała. - Jess, naprawdę przepraszam, nie wiedziałem, że tak się stanie.
- To nie twoja wina. Już dawno powinnam mu to powiedzieć - stwierdziła.
Mam to o czym marzyłem. Jessica przestała się przyjaźnić z Gryfonami, czemu nadal nie czuję się szczęśliwy?

*Jessica*

Draco jest teraz dla mnie nie małym wsparciem, jest zdecydowanie lepszym przyjacielem niż Ron. Myślałam, że w końcu zaakceptuje moją przyjaźń z Draconem, tak jak Draco na przyjaźń z nim.

Postanowiłam nie przejmować się Ronem. Harry i Hermiona od czasu tej sprzeczki w chatce Hagrida też się do mnie nie odzywają, chyba myślą, że będę wybierać między nimi, a Draconem. Rozczaruję ich.

Właściwie to nie tak trudno było mi o nich zapomnieć. Flint jednak nie wyrzucił mnie z drużyny, dlatego trenowałam codziennie przez parę godzin.
Za niedługo mecz z Gryfonami, jestem strasznie podekscytowana, pokaże Ron'owi, że nie złamał mnie koniec naszej przyjaźni, że tylko mi z tym lepiej.

Dzisiaj Noc Duchów. Już nie mogę się doczekać, mam nadzieję, że przynajmniej w tym roku nikt nie zepsuje tego święta.
Zostało parę godzin do imprezy. Dzisiaj założę śliczną, czarną, rozkloszowaną sukienkę z cekinami, będę błyszczeć. Przynajmniej tego wieczoru nie wrócę do dormitorium ubrudzona błotem, miłe uczucie.
Razem z Tracey, Milicentą i Dafne wymieniliśmy się opiniami na temat swojego wyglądu i uplotłyśmy sobie fryzury. Było prawie jak z Alice. Prawie.
Po 2 godzinach byłyśmy już gotowe.

Weszłyśmy do Wielkiej Sali, gdzie czekało na nas parę osób: Blaise, Draco czy Nott.
- Ślicznie wyglądasz - oznajmił Draco lustrując mnie wzrokiem. Oczy mu się błyszczały. Patrzył na mnie z niemałym zachwytem.
- Ty też - faktycznie, w garniturze mu do twarzy.
Cały wieczór spędziłam w tym towarzystwie. Duchy odegrały jakąś dziwaczną scenkę, ale i tak klaskałam, w końcu to ich święto. Trochę pogadałam z dziewczynami, pożartowałyśmy. Pojadłam pasztecików. A później włączyli muzykę, z racji tego, że to bardzo uroczyste i poważne święto, grali tylko wolne kawałki. Zaraz na parkiet wyszły pary. Przyglądałam im się i miałam nadzieję, że za parę lat to ja będę tam tańczyć ze swoim chłopakiem, a tym wymarzonym byłby...
- Zatańczysz? - zapytał mnie Draco.
Serce zabiło mi mocniej.
- Ja... nie umiem tańczyć - zarumieniłam się.
- Ja też nie - uśmiechnął się.
Wyciągnął do mnie rękę, a ja mu podałam swoją. Porwał mnie na parkiet.
Kłamał. Świetnie tańczy. Ale to nic, moja niekompetencja wyrównała się z jego zaawansowanymi umiejętnościami.
Było naprawdę wspaniale, wręcz idealnie.
Trzymał dłonie na mojej talii, ja położyłam mu ręce na ramionach (tak tańczą we wszystkich, romantycznych filmach). Próbowałam nie patrzyć mu w oczy, peszyłam się, a on patrzył wprost na mnie. Co chwila deptałam mu po palcach, ale on tylko się śmiał jak go przepraszałam.
Po kolejnych 10 minutach pozwoliłam sobie na położenie głowy na jego ramieniu (tylko nie wyobrażajcie sobie zbyt wiele, nadal jesteśmy tylko przyjaciółmi), on przyciągnął mnie bliżej siebie, a ja mogłam poczuć jego zapach.
Niestety nie trwało to zbyt długo.
- Odbijamy - warknęła wściekła Pansy.
- O, już kończycie, świetnie. Więc teraz ja z nią zatańczę - powiedział George i wyrwał mnie z objęć Dracona.
Nie sprzeciwiałam się, nie chcę robić kolejnej awantury, ale z pewnością nie chciałam zostawiać Dracona samego, albo, jeszcze gorzej, w towarzystwie Parkinson.
- Nie jesteś na mnie zły? - zapytałam.
- Za co? Za to, że całujesz się z naszym największym wrogiem, nie, no co ty - powiedział sarkastycznie.
- Z jednym się zgodzę to WASZ wróg, nie MÓJ - syknęłam.
- Wiesz co on zrobił Ron'owi - przypomniał mi George.
- On sam to sobie zrobił - poprawiłam go.
- Albo co powiedział do Hermiony - podał kolejny przykład.
- Ona też nie jest bez winy - oznajmiłam.
- Czy ty siebie słyszysz? On ci zrobił wodę z mózgu!
- Odwal się ode mnie, George!
Zostawiłam go samego na parkiecie. Kolejna osoba, która mówi mi jak i z kim mam żyć.

Draco nie tańczył z Pansy, tylko rozmawiał przy stole z Blaise'em, ale nie mam sumienia by zniszczyć mu kolejny wieczór na płakanie w jego koszulkę. Wyszłam z sali na błonie. Najmądrzejszy z moich pomysłów: wyskoczyć w krótkiej sukience na dwór w środku jesieni, do tego w nocy. Zaśmiałam się przez łzy z własnej głupoty.
- Co ci tak wesoło, Watson? - uśmiechnął się Draco.
- Idź - burknęłam.
Dostrzegłam kątem oka jak blondyn zaciska pięści.
- Co, w końcu Weasley przemówił ci do rozumu i uznałaś, że nie jestem ciebie godny?
- Nie, Draco, nie chce ci psuć kolejnego wieczoru zadręczając cię moimi problemami - oznajmiłam.
Cała złość z niego uleciała, uśmiechnął się lekko.
- Lubię marnować swoje wieczory.
Zaczęło lekko kropić. Draco ściągnął swoją marynarkę i założył na mnie. Wyglądałam śmiesznie w jego, za dużym garniturze.
Wróciliśmy do sali, ale uczniowie zaczęli się już rozchodzić do dormitoriów. My z Draco też postanowiliśmy iść za resztą.
Już kiedy wyszłam na korytarz, czułam, że coś jest nie tak.
Zrozumiałam już kilkanaście metrów później. Podłoga była zalana, pewnie Jęcząca Marta maczała w tym palce, ale nie to zwróciło moją uwagę. Tylko martwa kotka Filch'a i krwawy napis na ścianie: Komnata Tajemnic została otwarta, strzeżcie się wrogowie dziedzica.
Draco głośno przeczytał i dodał patrząc na Hermionę:
- Pora na was, szlamy.
- Draco - szepnęłam z wyżutem.
- Należało jej się po tym co ci zrobiła - mruknął chłopak.
Nie zdążyłam mu wytłumaczyć, że nic złego nie zrobiła, kiedy zjawili się nauczyciele i dyrektor.
- Rozejść się - rozkazał Dumbledore. - Wy, zostajecie - powiedział do Harre'go, Rona i Hermiony. W co oni znowu się wpakowali?!

*Draco*

Leżałem na łóżku trzymając w ręku moją marynarkę, którą nosiła. Nadal pachniała jej perfumami brzoskwiniowo-truskawkowymi z nutką mięty. Ciągle odtwarzałem w głowie jej widok. Tak ślicznie wyglądała w tej sukience. A kiedy zobaczyłem ją wpatrującą się w tańczące pary, to zrozumiałem gdzie muszę teraz być. Z nią. Tam.
Kiedy oparła głowę o moje ramię... czuję jakby to był sen, kolejny, piękny sen.

-----------------------------
Nominowała mnie PannaBalonowa

1. Moją ulubioną częścią jest zdecydowanie Książę Półkrwi.

2. Ulubiony Huncwot to Syriusz, ale James jest zaraz po nim.

3. Którą postać chciałabym zagrać? Żadną. Wolę oglądać.

4. Z pośród wielu set wybiorę tylko 5:
"Dam radę",
"Addicted|Draco Malfoy",
"Love from Slytherin",
"Pesymistka w Hogwarcie" i "Realistka w Hogwarcie".

5. Mam dwa zwierzaki: pieska i kotka.
-----------------------
Moje pytania:
1. Czym się interesujesz (poza pisaniem)
2. Ulubiona książka (nie na wattpadzie i oprócz Harre'go Potter'a)
3. Ulubiona postać z HP.
4. Co myślisz o 8 części HP.
5. Jeśli żyłabyś w świecie Harre'go, to co byś chciała dostać na urodziny.

Nominuje:
potterhead27307

LunaXKatherine

dracoalwayswithme

Slytherin... Where stories live. Discover now