Snape znowu pierwszy

12.7K 730 40
                                    

Stawiłam się w umówionym miejscu, o umówienej godzinie. Nikt nie zauważył mojej przybitej miny, i dobrze.
Weszliśmy do pomieszczenia z klapą. Puszek spał, obok niego stała harfa, która uspała psa.
- Spóźniliśmy się. Snape jest pierwszy.
Otworzyliśmy klapę. Nie było nic widać, tylko ciemność.
- Nie ma czasu do stracenia. Jeśli coś mi się stanie to idźcie do sowiarni wysłać list do dyrektora.
Nie sprzeciwialiśmy się.
Harry skoczył do dziury. Czekaliśmy z zapartym tchem na cokolwiek.
- Jest... miękko. Chodźcie tu.
Odważyłam się jako druga. Zamknęłam oczy i wpadłam w ciemność. Faktycznie... miękko. Zaraz po mnie pojawili się także Ron i Hermiona.
Niestety ta... miękkość... to roślina, która zaczęła oplatać moje nogi i dłonie, a zaraz potem szyję.
- To diabelskie sidła - oznajmiła Hermiona. - Lubią cień i wilgoć, to wyjaśnia ponurość tego miejsca...
- Zapalcie coś - zaproponował Harry.
- Ale tu nie ma drewna! - stwierdziła.
Roślina zaczęła zaciskać mocniej 'macki' na mojej szyji. Nie mogłam się odezwać, zaczęłam się dusić, a oni gadali o drewnie!
Ron zaśmiał się histerycznie.
- Jesteś czarodziejką czy nie!
- O, tak. Przepraszam.
Wypowiedziała jakieś zaklęcie, a roślina rozluźniła swój uścisk.
W końcu całkowicie się wycofała, a ja zachłysnęłam się powietrzem.
- Nic ci nie jest? - zapytał Harry oglądając czerwony ślad na mojej szyji. - To mogło cię zabić!
- Nie, nic - skłamałam, głos miałam dziwnie zdeformowany, a każde słowo wywoływało ból.
Harry posłał mi jedynie zatroskane spojrzenie. Teraz i tak nic na to nie poradzi.
Poszliśmy dalej... na końcu korytarza, były drzwi. Jednak najdziwniejsze było to, co latało po tym korytarzu. Najpierw myśleliśmy, że to ptaki, ale to... klucze ze skrzydłami.
Dopiero po chwili zrozumiałam, że szukamy klucza, który pasuje do tych drzwi.
- Klamka jest stara, to i klucz powinien być stary - oznajmiła Hermiona.
Harry dosiadł miotłę, która leżała na ziemi i w jednej sekundzie, wszystkie skrzydlate klucze zaatakowały go. Gdyby nie powagą sytuacji, mogłoby to wyglądać zabawnie.
W pięć minut Harry złapał klucz pasujący do drzwi.
Weszliśmy do kolejnego pomieszczenia... a raczej wielkiej szachownicy.
- Trzeba wygrać, żeby dostać się dalej - stwierdził Ron. - Ja mam większe doświadczenie - popatrzył na nas i kazał zająć miejsce wież i gońca, on był skoczkiem.
Kiedy byłam mała grałam w szachy, więc mniej więcej orientuje się w jego decyzjach.
Ron wydawał nam rozkazy i zgodnie z jego życzeniem poruszaliśmy się po planszy.
Nasz rudy przyjaciel był naprawdę dobry. Wygrywaliśmy. Jednak doszliśmy do momentu, w którym Ron musiał się poświęcić dla sprawy. Został zbity przez białą królową... bardzo brutalnie.
- Chyba mam złamaną nogę - stwierdził Ron sycząc z bólu.
Harry jednym ruchem zrobił 'szach mat', a droga do kolejnych drzwi rozstąpiła się.
Hermiona natychmiast pobiegła do Rona. On jednak kazał nam iść dalej.
Zrobiliśmy to. Koleje pomieszczenie... śmierdziało i to strasznie. Gdy wdychałam opary, moje gardło bolało jeszcze mocniej, ugryzłam się w język, żeby nie krzyknąć. Łzy pojawiły się w moich oczach, ale żadnej nie uroniłam.
Na środku leżał nieprzytomny, a może nawet martwy troll. Przyjęliśmy z ulgą fakt, że nie musimy z nim walczyć.
Kolejne drzwi i kolejny pokój, a ja czułam się coraz gorzej. Moje gardło dawało o sobie znać. Nie wiem czy to z bólu, ale moja widoczność znacznie się pogorszyła, wszystko było rozmazane, ale ja skupiłam się na obolałym miejscu, czułam jakby coś wypalało mnie od środka, może to przez ten gaz we wcześniejszym pokoju.
Dostrzegłam jakieś, płomienie, usłyszałam głos Hermiony, mówiła rymami, a ostatnie przed utratą przytomności to Harry biegnący w moją stronę...

----------------------------------
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze, naprawdę bardzo mnie tym motywujecie. Przepraszam za wszystkie błędy w opowiadaniu, ale już tego nie kontroluje 😂. Mam nadzieję, że książka się podoba. Chciałam wyróżnić trzy osoby, które są aktywne i, które szczególnie motywują mnie do dalszego pisania:
1. Ms_Felton
2. AndyAngel91
3. potterhead27307

Slytherin... Where stories live. Discover now