Już jest lepiej

11.1K 646 154
                                    

Te słowa odbijały mi się echem po głowie.

Ja cię też - pomyślałam, ale nie powiedziałam i nie powiem. Mam swój mały sekret, który wszystko komplikuje.

Podszedł do mnie bliżej i powiedział:
- Spójrz mi w oczy i powiedz, że go nie pocałowałaś.
Spojrzałam w jego szare jak mgła oczy, były pełne bólu i zazdrości. Nie miałam przed nim nic do ukrycia.
- Nigdy bym tego nie zrobiła.
Smutek i złość zastąpiła radość i ulga.
Złapał mnie w pasie i podniósł do góry.

Nie wiem jak długo mogę jeszcze walczyć z uczuciem do niego, ale moja silna wola powoli tego nie wytrzymuje.

Postawił mnie na ziemię, byliśmy bardzo blisko siebie.
Przegryzłam lekko wargę, zawsze tak robię gdy się stresuje, jednak on to chyba inaczej odebrał i zbliżył się do mnie jeszcze bardziej. Jego usta były już tak blisko, chciałabym je pocałować, móc poczuć dotyk jego warg na swoich ustach.

Do szpitala wpadły Pansy i Alastoria, były wściekłe, prawie rozszarpały mnie wzrokiem.
- Ona się całowała z Weasley'em! - oskarżyła mnie Parkinson.
W jej oczach widziałam furię.
- Wynocha - wygonił je zirytowany Draco.

Może to i lepiej, że nam przerwały.

Przez drzwi weszły Dafne i Milicenta.
- Ona nikogo nie całowała, odepchnęła go! - oznajmiła Dafne przeciwstawiając się siostrze.
Zachichotałam na widok ich przejętych min, a one były zbite z tropu kiedy zauważyły mnie w objęciach Dracona.

Zaraz wpadła pani Pomfrey i wygoniła wszystkich poza mną.

- To na czym stanęliśmy? - przekomarzał się ze mną Draco kiedy znowu byliśmy tylko we dwoje.
- To już nie to samo - stwierdziłam ze śmiechem i cmoknęłam go w policzek.
- Mogę jeszcze to naprawić - stwierdził znów powracając do mojej osoby.
- Draco. Naruszasz moją przestrzeń osobistą - oznajmiłam rozbawiona.
- Przyzwyczajaj się - szepnął mi do ucha.
Przestałam się śmiać.
- Twoje lekarstwa, panie Malfoy - przerwała nam pielęgniarka.
- Nie wezmę tego, to jest ohydne - oznajmił.
Zachichotałam i zapewniłam panią Pomfrey, że podam mu antybiotyk.
Wrócił do łóżka.
- Może najpierw coś na osłodę? - zapytał poruszając brwiami.
- Nie.
- Nie wypiję tego, to naprawdę jest ohydne - oznajmił.
- Albo to wypijesz, albo ja wychodzę - postawiłam mu ultimatum.
- Nie zrobisz tego - prychnął.
Skierowałam się w stronę drzwi, już dotykałam klamki.
- Dobra, wypiję.
Podałam mu lekarstwa i pocałowałam w czoło.
W napoju musiał być eliksir Słodkiego Snu, bo chłopak zaraz zasnął.

Wróciłam na resztę lekcji. ¾ zajęć siedziałam sama, dopiero teraz zauważyłam jak dużo czasu spędzam z Draconem i jak mi go brakuje kiedy jestem sama. To chyba dobrze. Tak czy inaczej i tak muszę trzymać go na dystans. Nie chcę, żeby się do mnie zbytnio zbliżył, a później tego żałował, tyle, że to ja się męczę ciągle go odtrącając, bo już od dłuższego czasu nie wystarcza mi tylko jako przyjaciel.

Trzy dni obijania się bez celu po zamku. Pomfrey nie pozwala mi już przychodzić do Skrzydła, bo za dużo czasu tam przesiaduje. Teraz siedzę na korytarzu sama... z książką. Niżej upaść nie mogłam. Tu przynajmniej nie ma ludzi. Dobijają mnie te szepty i oskarżenia za moimi plecami.

- Wszystko ok? - zapytał Harry, która akurat przechodził.
- Tak - szybko otarłam łzę.
- Czemu płaczesz? I czemu jesteś tu sama? - pytał.
- Nic mi nie jest - powiedziałam wymijająco.
Uśmiechnął się lekko.
- Idziemy do Hagrida. Idziesz?
- Tak.
Wziął mnie za rękę, ale szybko ją zabrałam i rozglądnęłam się czy przypadkiem ktoś nie widział.
Nikogo nie było w pobliżu, nie wiem od kiedy tak bardzo przejmuje się czyjąś opinią, ale mam dosyć obgadywania.
Harry zachichotał cicho, ale spoważniał kiedy zobaczył mój smutek.
- To z George'm... naprawdę się z nim całowałaś? - zapytał.
- Nie.
- Tak czy inaczej. Byłby dla ciebie lepszy, wszyscy tylko nie Malfoy. Zresztą żaden Ślizgon.
- Harry!
- Dobra, dobra. Tylko mówię. Jess... ja nie chcę, żeby on ci zrobił krzywdę - powiedział bardzo serio.
- Nie zrobi, on jest dla mnie dobry - stwierdziłam.
- Malfoy? Dobry? To nawet nie brzmi naturalnie - prychnął. - Ja się tylko martwię, Jess - oznajmił poprawiając mi kosmyk włosów.
- Niepotrzebnie.

Na błoniach spotkaliśmy się z Hermioną i Ronem. Zauważyłam jak ostatnio mało czasu spędzam z przyjaciółmi... o Boże! Alice!

- Harry ja... zapomniałam o czymś, nie mogę z wami iść, przepraszam - pobiegłam w stronę zamku, wpadłam do dormitorium i położyłam się na łóżko włączając swój telefon, którego wyłączyłam będąc u Milicenty.

84 nieodebrane połączenia.
102 sms-y.
Wszystko od Alice.
Zadzwoniłam do niej. Odebrała już po 2 sygnale.
- Jessica?! - usłyszałam przez telefon zrozpaczony głos mojej przyjaciółki.
- Alice... ja... tak strasznie cię przepraszam. Spanikowałam jak zobaczyłam tego chłopaka, nie mówiłeś mi o nim... myślałam, że już się nie przyjaźnimy...

Usłyszałam charakterystyczny odgłos, coś pomiędzy westchnięciem, a szlochem.

- Ja też cię przepraszam. Nie chciałam ci odpowiadać tego przez telefon, to była świeża sprawa i chciałam nas spotkać we trójkę.
Potem zaczęłyśmy łzawą rozmowę, która trwała dobrę parę godzin. Opowiedziałam jej o wszystkim co mnie męczyło. Ona mi powiedziała trochę o Zack'u - jej chłopaku, a ja powiedziałam jej o niezręcznej sytuacji z George'm.
- A przystojny chociaż jest? - zaśmiała się Alice.
- Tak, ale nie podoba mi się - powiedziałam.
- Gadanie. Bierz się za niego - radziła mi.
- Nic nie rozumiesz. Ja... się zakochałam.
- W kim?! - krzyknęła mi do słuchawki tak, że na chwilę straciłam słuch.
- Draco. Draco Malfoy.
- To ten chłopak o którym tyle mówiłaś?!
- Tak, to ten - potwierdziłam.
- On kogoś ma? - zapytała.
- Nie, powiedział mi nawet, że mu się podobam, ale...
- Jakie ale? Bogaty, przystojny i wolny. Chłopak-marzenie.
- Alice - westchnęłam ciężko. - To skąplikowane.
Usłyszałam hałas, lepiej żeby nikt mnie nie widział z niczym mugolskim.
- Muszę kończyć, pa.
Rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź.

Kilka minut później przyszła Milicenta, która tanecznym krokiem wskoczyła na łóżko, cała była w skowronkach.
- Coś mnie ominęło? - zapytałam.
Rzuciła mi się w ramiona i porwała do tańca.
- Wszystko w porządku?
- Blaise się ze mną umówił - zapiszczała mi do ucha.
- To wspaniale! - podzieliłam jej entuzjazm.
- Zabierze mnie do Hogsmeade - oznajmiła.
- To świetnie - od razu pomyślałam o Draconie.
Z kim on idzie do Hogsmeade?

--------------------------------------------------
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ale zrekompensuje się w następnym.

Slytherin... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz