Puszek

17.7K 881 162
                                    

Ani Ron, ani Harry nie wspomnieli wcześniej o problemach podczas gry. Dopiero Hermiona opowiedziała mi o tym, że Snape zaczarował miotłę i próbował z niej zrzucić Harre'go.
- To dlatego tak zależało mu na tym meczu! On musiał to już wcześniej planować - mówiłam.
Szliśmy właśnie do chatki Hagrida.
Stanęliśmy przed drzwiami gajowego, wpóścił nas do środka.
Poczęstował nas ochydną herbatą i twardymi jak skała ciasteczkami.
- Wiemy kto czarował miotłę Harre'go - wypaliła nagle Hermiona. - To był Snape. Widziałam jak mruczał zaklęcia i nawet przez chwilę nie spuścił z niego wzroku.
- Bzdury! - obruszył się Hagrid.
- Właściwie to co zrobiliście, żeby przestał? - zapytałam, bo wcześniej nie raczyli mi tego wytłumaczyć.
- Podpaliłam go - zarumieniła się Hermiona.
- Co zrobiłaś?! - krzyknęli wszyscy.
Ron był pozytywnie zdziwiony, Harry też, a ja i Hagrid przeraziliśmy się.
- To była wyjątkowa sytuacja - tłumaczyła się. - Poza tym... pomogło.
- Udam, że tego nie słyszałem - burknął Hagrid.
- Ja... się czegoś dowiedziałem - zaczął niepewnie Harry. - W Noc Duchów próbował przejść obok trójgłowego psa, a ten go ugryzł.
- Cholibka, skąd wiecie o Puszku?
- Tego potwora ktoś nazwał? - zdziwił się Ron.
- Tak - oznajmił nieco obrażony gajowy. - Jest mój... porzyczyłem go Dumbledore'owi, żeby pilnował... - urwał, zdał sobie sprawę, że powiedział za dużo.
- Czego? - zapytaliśmy.
- To nie wasza sprawa - skarcił nas.
- Ale Snape próbował to wykraść- rozzłościł się Harry. - Musimy wiedzieć.
- Snape jest nauczycielem w Hogwarcie. Poza tym dyrektor mu ufa - dodał szybko Hagrid.
- To dlaczego próbował zrzucić Harre'go z miotły?! - wkurzałam się.
- Bzdura! - powtórzył się. - Nie wiem dlaczego miotła Harre'go zwariowała, ale mogę dać sobie rękę uciąć, że Snape nie ma z tym nic wspólnego.
- Może zastaw jakąś mniej ważną część ciała - burknęłam.
- Posłuchajcie mnie - podniósł głos, puszczając mimo uszu mój komentarz. - Mieszacie się w sprawy, które was nie dotyczą. To niebezpieczne! To co tu się dzieję jest sprawą Dumbledore'a i Nicolasa Flamela - zakończył.
- Kto to ten Flamel? - spytałam.
Hagrid wyrzucił nas ze swojego domu. Był wściekły, chyba bardziej na siebie niż na nas.

- Czysta krew - powiedziałam, a drzwi do pokoju wspólnego otworzyły się.
Draco chyba czekał na mnie od jakiegoś czasu.
- Fajnie było z bliznowatym? - zapytał blondyn uszczypliwie.
- O co ci znowu chodzi - warknęłam.
- Tylko się pytam.
- To się zamknij - syknęłam. - Mogę wyrzucić te róże - zagroziłam mu.
Do pokoju weszła Pansy, była zadowolona jak nigdy.
Tylko jej tu brakowało.
- Draco, nie radzę sobie w eliksirach, pomożesz mi - zapytała jakby jej największym problemem była nieumiejętność ważenia mikstur.
- Nie widzisz, że rozmawiamy! - warknęłam. - Po za tym, ja jestem od niego lepsza, chętnie ci pomogę.
- Sądzę, że on lepiej mi to wytłumaczy - sprzeciwiła się Parkinson.
- On z pewnością nie ma czasu, poza tym musi nadrobić ze mną historię magii - skłamałam.
Chłopak uśmiechnął się pod nosem.
- Draco, pouczysz się ZE MNĄ - zapytała flirciarsko trzepocząc rzęsami.
- Poprosiłem już Jess...
- Możesz wybrać - przerwała mu.
- Wybacz Pansy, ale wolę, żeby Jessica...
Nie dokończył, bo Parkinson się obraziła i wyszła.
- Nie wiedziałem, że jesteśmy umówieni... - poruszył zalotnie brwiami. - Przez ciebie musiałem złamać biednej Pansy serduszko.
- Nie żartowałam z tą nauką - oznajmiłam nieco rozdrażniona.- Chodź.

Nie wiem co we mnie wstąpiło. Widziałam oczami wyobraźni ich... samych... w jednym pokoju. Palnęłam co mi pierwsze na myśl przyszło.
A teraz w pokoju jestem ja... Draco... i książka do historii. Studiujemy ją już drugą godzinę, ale Malfoy'owi nic nie dało się wytłumaczyć. Patrzył się na mnie zamiast na książkę.

*Draco*

Jej reakcja była bezbłędna. Była o mnie zazdrosna! Prawie się zaśmiałem, kiedy kłóciła się z Pansy... o mnie.
Nie mogłem się skupić kiedy tłumaczyła mi skutki jakieś tam wojny.
Wyobrażałem sobie jak to by było gdybyśmy byli razem. Blaise od początku mi ją odradzał, bo przyjaźni się z Potter'em, ale coś mnie do niej ciągnęło, nie mogłem się powstrzymać, żeby na nią ciągle nie zerkać.
Teraz moim największym problemem jest bliznowaty, ciągle się wtrąca. Poza tym irytuje mnie, odkąd odrzucił moją propozycje przyjaźni, moim nowym celem było uprzykrzanie mu życia. Oczywiście kontroluje się przy Jess, tak jakby, bo czasami po prostu nie wytrzymuje kiedy on się tak do niej klei...
- Draco - głos Jess sprowadził mnie na ziemię. - Zrozumiałeś?
- Jasne - skłamałem.

Slytherin... Where stories live. Discover now