Mój błąd

11.9K 670 199
                                    

Dzisiaj rano dowiedziałam się, że Hermiona jest w szpitalu. Postanowiła zostać kobietą-kot. Nie miałam odwagi, żeby do niej pójść po tym jak zachowałam się w bibliotece, wiem, że nie miała nic złego na myśli i... strasznie za nią tęsknię.
W naszym dormitorium stała mała choinka, a pod nią prezenty, głównie od rodziców, ale znalazło się coś od Tracey, Milicenty i Dafne, ja też dałam im upominki na święta. Draco dostał ode mnie znicz. Długo myślałam nad idealnym prezentem.
Ledwo zdążyłam się ubrać, a do pokoju przyszedł Draco.
- Jest wspaniały - powiedział, nawet się nie przywitał. - Nigdy nie myślałem, żeby kupić sobie znicz!
Bawił się swoim nowym prezentem.
- A tak w ogóle, nie myśl, że o tobie zapomniałem - oznajmił wyjmując z kieszeni srebrne pudełeczko. W środku znajdowały się piękne, srebrne kolczyki z zielonym kamieniem szlachetnym.
Zaniemówiłam, są śliczne!
- Będą pasowały do bransoletki - stwierdził. - Podobają ci się? - zapytał niepewnie, wywnioskował tak chyba po mojej minie.
- Draco... one... one są cudowne, ja... - wzruszyłam się, łzy napłynęły mi do oczu.
Chyba źle odebrał moją reakcję:
- Jess, czemu płaczesz?

*Draco*

Chciałem dla niej czegoś wyjątkowego. Coś co już zawsze będzie przypominało jej o mnie. Chciałem jej pokazać, że pieniądze już się dla mnie nie liczą, że teraz to ona jest dla mnie najcenniejsza.

- Czemu płaczesz? - zapytałem nieco zdezorientowany.
- Bo są piękne.

Kurde, w życiu nie zrozumiem dziewczyn!

*Jessica*

Kiedy już przeglądnęłam wszystkie prezenty i poprzesyłałam najbliższym upominki, postanowiłam wyjść na dwór.
Spacerowałam sobie po błoniach. Zastanawiałam się gdzie może być ten potwór Slytherina. Przecież taki stwór nie wejdzie sobie do zamku drzwiami frontowymi, nie zapuka i nie powie: " Hejka, przyszedłem zamordować parę szlam".
- Jess! - O, Boże, to Harry.
Nie wiedziałam co robić, stałam jak sparaliżowana do póki Potter stanął obok mnie.
- Zostałaś na święta? - zapytał.
- T-t-tak, o-ostatnio jakoś nie dogaduje się z rodzicami - oznajmiłam.
- Przykro mi. Właściwie to mam coś dla ciebie, prezent na święta - zaprezentował nowego Nimbusa Twą Tyciące Dwa. - Hermiona i Ron też swoje dołożyli. To moja wina z tym wypadkiem, Malfoy miał rację.
Wzięłam miotłę do ręki i przypomniało mi się jak rok temu stanął w obronie Nevill'a, albo kiedy dał mi jako pierwszej przelecieć się na jego Nimbusie.

Co ja zrobiłam?! Jak mogłam pomyśleć, że Harry, mój najlepszy przyjaciel, może być dziedzicem Slytherina! Ten, który pokonał Voldemorta, który, w wieku 11 lat ryzykował życiem, żeby ratować szkołę i uczniów. Ten, który martwił się o mnie kiedy byłam w szpitalu, ten, który mi bezgranicznie ufał, ten, który uważa mnie za swoją przyjaciółkę. Jestem okropna, ślepa. Nie zasługuję na niego.
Przytuliłam go z całej siły, chyba chciałam wynagrodzić mu wszystkie krzywdy, które mu istatnio sprawiłam. On odwzajemnił mój gest.
- Przepraszam - powiedziałam, mimo, że wiedziałam, że mnie nie zrozumie, ku mojemu zdziwieniu, poprostu się uśmiechnął.
- Jak z Hermioną? - zapytałam.
- Sama się przekonaj - mruknął ciągnąc mnie za sobą, ale ja stawiałam opór.
- Nie mogę, ona na pewno nie chce mnie widzieć - mówiłam mu, ale Harry postanowił mnie nie słuchać.
Siłą zaciągnął mnie do Skrzydła Szpitalnego.
- Nie wejdę tam - powiedziałam.
Harry poprostu wepchnął mnie do środka. Hermiona już mnie zauważyła, ożywiła się natychmiast.
- Jessica!
Wyglądała zabawnie. Miała ogon, sierść na twarzy i kocie wąsy.
- Hermiona!
Rzuciłam się w jej ramiona.
- Jess, przepraszam cię. Nie chciałam, żebyś mnie źle zrozumiała w bibliotece - powiedziała.
- To ja przepraszam, mogłam z tobą spokojnie porozmawiać, a zachowywałam się jak obrażona czterolatka - oznajmiłam.
- Cieszę się, że tu jesteś, strasznie wyglądam.
- Wyglądasz dosyć zabawnie, ale słodko. Mam coś dla ciebie - dałam jej książkę o najciekawszych i najdziwniejszych zaklęciach. - Prezent na święta.
Dla Rona i Harre'go też coś znajdę.
- Dziękuję, ostatnio cierpię na brak lektur. A jak ci się podoba miotła?
- Jeszcze jej nie próbowałam.
- To na co czekasz?

Wróciłam na błonie z Harrym i Ronem, z którym przed chwilą się pogodziłam.
- Dajesz, Jess, pokaż co potrafisz!
Wystartowałam. Moja nowa miotła faktycznie różniła się pod wieloma względami od starej, chociażby szybkością. Poza tym była smuklejsza i łatwiej się ją kontrolowało, miała tylko niewielki problem z hamulcami, ale po co hamować, jeśli można przyśpieszyć?
Zauważyłam Dracona, szedł akurat na dziedziniec. Poleciałam w jego kierunku i okazało się, że jednak hamulce są niezbędne. Wpadłam na niego. Leżał pode mną. Kilkoro uczniów z ciekawością nam się przyglądało.
- Jess, ty wariatko - zaśmiał się Draco.
Uśmiechnęłam się i wystawiłam mu język.
- Mogę mówić oficjalnie, że na mnie poleciałaś? - puścił do mnie oczko, a ja teatralnie przewróciłam oczami i także się zaśmiałam.
Wstałam i otrzepałam się. Draco spojrzał pytająco na mojego nowego Nimbuska.
- Opowiem ci w dormitorium - powiedziałam czując jak ciężar natarczywych spojrzeń mnie przygniata.
Zabrałam miotłę i poszliśmy do lochów.

- Jakie jest hasło? - zapytałam.
- Co ty byś beze mnie zrobiła?! - mruknął pod nosem, ale na tyle głośno, żebym go usłyszała. - Diabelskie sidła.
Spojrzałam na niego, a on tylko się uśmiechnął.
W pokoju wspólnym nikogo nie było, ale ja musiałam mieć pewność, że nikt nas nie usłyszy, więc poszliśmy do jego dormitorium.
- Harry nie jest dziedzicem - wypaliłam.
- A to szok - powiedział sarkastycznie.
- No wiem, miałeś rację - przyznałam.
- No, patrz, kolejna nowość - przewrócił oczami.
- Dobra, już się nade mną nie znęcaj. Przyznaje, popełniłam błąd.
- Wow, czyżby Jessica Watson przyznała się właśnie do...
- Draco, daj spokój. Chodźmy lepiej polatać na miotle, założę się, że twój przestarzały model nie ma szans z moim super, mega szybkim Nimbusem Dwa Tysiące Dwa - podpuściłam go.
- To już twój drugi błąd dzisiejszego dnia - oznajmił. - Tylko nie wpadaj tak na wszystkich, dobrze? - droczył się ze mną.

Moja miotła faktycznie była nieco szybsza, ale on przewyższał mnie trochę techniką.

Slytherin... Where stories live. Discover now