Slytherin...

By -potterhead_forever-

1.1M 54.7K 16.8K

Cały świat staje na głowie. W jej życiu pojawia się ktoś nowy, właściwie to wszyscy są tu nowi. 11-letnia Jes... More

Nowy początek
A więc to on...
Mój nowy dom
Lekcje
Troll w szkole
Kara
Hogwart - inna strona szkoły cz.1
Hogwart - inna strona szkoły cz.2
Nie najgorszy dzień
Puszek
Uwaga - fragment rozdziału z przyszłości
Zaproszenie
W domu Dracona
Zepsute Święta
Wreszcie odnaleziony
Snape coś knuje
Snape znowu pierwszy
W szpitalu
U Weasley'ów
I znowu w pociągu
Nowy nauczyciel OPCM
Zapisy do drużyny
Kłopoty z kotką Filch'a
Mój mecz
Klub pojedynków
Kolejne ofiary
Mój błąd
Walentynki
Kradzież
Porwanie
Komnata odnaleziona
Koniec roku
Wyznania
Wakacje cz.1
Wakacje cz.2
Wakacje cz.3
W pociągu
Wróżbiarstwo
Hagrid nauczycielem
Już jest lepiej
Powrót Dracona
Hogsmeade
Na meczu
Prawda o Black'u
Prezenty
Ich wygrana, nasza przegrana
Wyrok
Egzaminy
Wyjaśnienia
Najlepsze wakacje?
W Malfoy Manor
Wykorzystując każdą sekundę
Nokturum
Naleśniki
Mistrzostwa świata w quidditchu
Wreszcie do Hogwartu
Coś nowego
"Tymczasowe" rozwiązanie
Goście
Za dużo
...
Wielki spór
Pierwsze zadanie cz.1
Pierwsze zadanie cz.2
Bal cz.1
Bal cz.2
Bal cz. 3
Bez Hagrida to nie to samo
Drugie zadanie
Prawie po wszystkim
To już nie mój dom
Inaczej, ale lepiej
Amorki
Wstyd
Trzecie zadanie
Śmierć początkiem nowego końca

W lesie z Hagridem

15K 755 166
By -potterhead_forever-

Slytherin dostał -40 punktów, a Gryffindor... -150, to musiał być dla nich wielki cios. Ślizgoni już triumfują kolejną z rzędu wygraną o puchar domów, nie skarżyłam się, bo lubię wygrywać, ale to co Harry i Hermiona musieli przeżywać było naprawdę podłe: z całej szkoły tylko ja i Ron się od nich nie odwróciliśmy. Z Draconem nie rozmawiałam, chociaż bardzo chciałam, on chyba jest na mnie zły... teraz wiem jak się czuł, kiedy to ja się obrażałam, bardzo dołujące uczucie.

Rano dostałam przypomnienie o karze. Miała się odbyć dzisiaj o jedenastej.
Pomyślałam, że może podczas aresztu Draco nie będzie miał wyjścia i w końcu ze mną porozmawia.

Cały dzień przesiedziałam z dziewczynami w dormitorium. Opowiedziałam im o karze, nie wspominając o smoku, zadzwoniłam też do Alice i pochwaliłam się aresztem.

- Czemu jesteś taka smutna? - zapytała przyjaciółka, jak ona mnie wyczuła przez telefon?
- Bo jestem dziwna i nie skacze z radości na myśl o karze - prychnęłam.
- Nie o to chodzi. Rodzice nadal nie pozwalają ci się z nim spotkać?
- Nie, Alice, to ja... chyba ja... to zniszczyłam - oczy nieprzyjemnie zapiekły.
- Oh, Jess. Dasz radę, nie ważne co zrobiłaś, on na pewno ci wybaczy - oznajmiła.
- No nie wiem, chyba jest na mnie zły - stwierdziłam.
- Czemu?!
- Pamiętasz jak opowiedziałam ci o Harrym? On... nie za bardzo lubi się z Draconem, a ja chyba za dużo czasu poświęcałam jemu zamiast Draconowi...
- Czyli jest zazdrosny? To chyba dobrze - podsumowała Alice.
- Byłoby dobrze gdyby się odzywał.
Spojrzałam na zegarek.
- Za 30 minut zaczyna się moja kara, zadzwonie jutro.
Pożegnałam się i szybko zeszłam w umówione miejsce, gdzie czekał Filch, Harry, Ron i Hermiona. Zaraz po mnie przyszedł Draco.
- Za mną - warknął woźny.
Wyprowadził nas aż do chatki Hagrida.
- Kara u Hagrida? - zdziwił się Ron. - Nie może być tak źle.
Draco tylko prychnął.
Gajowy trzymał w ręku kuszę, a obok niego stał Kieł, drugi pies Hagrida, ten przynajmniej ma jedną głowę.
- Idziecie do Zakazanego Lasu - oznajmił Filch, chcąc zobaczyć nasze przerażone miny.
Z początku nie uwierzyliśmy, ale kiedy Hagrid nie zaprzeczył...
- Nie można tam wchodzić - protestowałam. - Hagrid?!
Gajowy wycierał nos, mruczał tylko coś o Norbercie.
- Ja tam nie idę - zapiszczał Ron.
Gajowy puścił wszystkie uwagi mimo uszu.
- Szukamy rannego jednorożca - oznajmił. - Podzielimy się na trzy grupy...
- Jess...?
Widziałam kątem oka jak ręce Dracona zaciskają się w pięści.
- Przepraszam, Harry, ale... chciałam z Draco... - na twarzy wyskoczyły mi rumieńce, a Draco wyraźnie się rozluźnił, właściwie to bardziej był zdziwiony, zresztą jak Harry.
Wyszło na to, że ja i Draco bierzemy psa, Harry, Ron i Hermiona idą razem, a Hagrid sam.
Niepewnie weszliśmy do lasu i rozdzieliliśmy się.
Coś zawyło, a ja zbliżyłam się do Dracona i złapałam go za rękę, nie póścił mnie, co oznaczało postęp, nawet uśmiechnął się lekko, ale chyba bardziej był rozbawiony moim strachem.
- Jesteś na mnie zły? - zapytałam nagle.
- Zły? Nie. Wściekły, tak to dobre określenie - stwierdził blondyn.
- Dlaczego?! To przecież ty rzuciłeś się na Rona. To ja powinnam być zła.
- Nie przyszło ci przez chwilę do głowy czemu to zrobiłem?!
- Więc czemu?! - zapytałam mimo, że spodziewałm się odpowiedzi.
- Domyśl się.
- Draco...
Nie odezwał się już.

*Harry*

- Widzieliście jego minę? - zapytałem Rona i Hermionę. - Jaki był zadowolony. Skrzywdzi Jessicę, nie jest dla niej dość dobry.
- Harry, są w jednym domu, nie powstrzymamy jej - oznajmiła Hermiona.
- Wiem, ale można odstraszyć od niej Malfoya. Zmusić go... - zaproponowałem.
- No nie wiem.
- Malfoy to dupek, martwi się tylko o siebie, zagrozimy mu czymś i zostawi Jess w spokoju - powiedziałem. - Nie zależy mu na niej, to nie będzie problem.
- Mogę się założyć, że przyjaźni się z nią tylko po to, żeby nas wkurzyć - dodał Ron.
- Nie możemy pozwolić, żeby Jessice zaczęło zależeć na tym tlenionym blondasku - stwierdziła Hermiona z niepodobną do niej zgryźliwością.

*Draco*

To jakiś cud! Wreszcie, mam pewność, że jej zależy. Poudaję jeszcze wkurzonego. Wybaczyłem jej już dawno. Długo musiałem czekać, żeby zagadała, już chciałem dać sobie spokój, ale wtedy przyszła na błonie. Prosiła, żebym nie mówił nikomu o smoku, wtedy się wkurzyłem, bo myślałem, że chce pogadać o nas.
Swoją drogą, niezły miałem ubaw z Potter'a i reszty. Te ich przerażone miny, kiedy dałem im do zrozumienia, że wiem o NORBERCIE. Jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś przemycał do szkoły smoka, w dodatku, żeby tym kimś był pracownik.
Ostrzegłem ją wtedy, żeby dała sobie spokój, ale ona dała się złapać. Byłem taki wściekły... na siebie, gdyby przyłapać ich ze smokiem... chyba bym sobie nie wybaczył gdyby ją wyrzucono.
Skończyliśmy tutaj. Sami. W Zakazanym Lesie. Super.
Przynajmniej nie muszę oglądać Potter'ka i jego wiernej armii - szlamy i rudzielca.

Nie minęło 20 minut, kiedy usłyszeliśmy piski Granger i czerwone iskry. Chciałem rzucić jakimś chamskim tekstem, ale Jess była przerażona, więc sobie darowałem.
- Musimy tam iść - stwierdziła, naprawdę się przestraszyła.
- Hagrid do nich idzie. Dadzą sobie radę - oznajmiłem chwytając ją za rękę i ciągnąc do wyjścia.
Chciałem ją jak najszybciej wyciągnąć z tego lasu.
Poszła za mną, ale niechętnie. Była cała blada i obwiniała się, że zostawiła przyjaciół w potrzebie.
20 minut później wyszedł także Hagrid, szlamcia, Weasley i Potter. Jessica rzuciła się na nich i pytała czy wszystko dobrze.

Kiedy wróciliśmy do dormitorium było ok 24.00. Jess nie odezwała się słowem, chyba była jeszcze nieco wstrząśnięta atrakcjami dzisiejszego dnia. Naprawdę się o nią martwię.

*Jessica*

- To był Voldemort. W lesie widziałem Voldemorta. Snape nie potrzebuje kamienia dla siebie tylko dla niego - opowiedział nam Harry. Ron bladł coraz bardziej z każdym powtórzeniem nazwiska czarnoksiężnika.
- No nie wiem, Harry - wyraziła swoje nieprzekonanie Hermiona.
- Blizna mnie boli, to znak, że jesteśmy w niebezpieczeństwie - stwierdził chłopak.
- Albo to zbieg okoliczności - oznajmiłam.
- Nie, Jess, to coś więcej. Czuję go, jest blisko.
Nie to, że nie wierze Harrem'u, ale zaraz Voldemort? Obok szkoły, w której pracuje jedyny czarodziej, którego się boi? Mało prawdopodobne.

Egzaminy za niedługo, kopię się po tyłku, żeby zdążyć ze wszystkim na czas. Nie boję się eliksirów i zaklęć czy latania, bo z tymi przedmiotami nie mam problemu, ale zielarstwo to coś na czym polegnę. Co prawda biorę w tajemnicy dodatkowe lekcje u Nevill'a, a ja pomagam mu w eliksirach. Idealny układ. Jednak jestem beznadziejna w tych wszystkich roślinach i mam przykre odczucie, że nie zdam z tego przedmiotu.

Kiedy nadszedł czas egzaminów czułam się strasznie, cholernie się bałam. Chyba jak nigdy.

- To było łatwiejsze niż myślałam- mówiła Hermiona.
Denerwowała mnie i Rona, z tego co słyszałam to jemu też nie poszło fantastycznie.
- Na szczęście już koniec z nauką- westchnął ciężko Ron.
Harry wyglądał na bardzo zamyślonego więc wdałam się w rozmowę z Ronem dopóki nam nie przerwał:
- Musimy pogadać z Hagridem. Natychmiast.
- Po co? - zapytałam.
- Czy to nie dziwne, że Hagrid chce smoka i nagle pojawia się ktoś z jajkiem w kieszeni. Chodzi mi o to: ile osób ma przy sobie smoka, to przecież nielegalne.

Zerwał się na nogi i pobiegł do gajowego, a my zaraz za nim.

- Oh, to wy. Wejdźcie. - Zaprosił nas do środka pół-olbrzym.
- Hagrid jak wyglądał ten facet, który dał ci Norberta? - zapytał Harry. Był bardzo zdenerwowany i zadawał gajowemu coraz dziwniejsze pytania, ale z każdą odpowiedzią, wszystko układało się w całość.
- ... no i powiedziałem mu, że takiego Puszka wystarczy tylko uspać. Muzyką najlepiej...
Hagrid się wygadał. Kamień jest w niebezpieczeństwie.

- Snape zrobi to dziś w nocy - poinformował nas Harry, kiedy w pośpiechu wychodziliśmy z chatki. - Idziemy do Dumbledore'a.

Niestety dyrektor wyjechał. Wygadaliśmy się trochę McGonagall, a ta zabroniła nam podchodzić do 3 piętra.
Hermionie też nie udało się upilnować Snape'a.

- Muszę dorwać kamień przed Snape'm - oznajmił nam Harry, był cały blady i wystraszony.
- Nie możesz, wywalą cię - zprzeciwiłam się Hermiona.
- Nie rozumiesz! To jest ważniejsze od szkoły! Jeśli on się odrodzi to nawet nie będzie szkoły! - krzyczał.
- Dobra - chyba dopiero dotarła do mnie powaga sytuacji. - Spotkamy się dzisiaj o 20.00 przy drzwiach na trzecim piętrze.
- Co?!
- Chyba nie myślałeś, że pozwolimy ci tam iść samemu?
- Pewnie, że nie - dodała Hermiona. - Pójdę poszukać coś w moich książkach.

19.30 chciałam wyjść z pokoju niezauważona, ale przesiadywali tam Draco, Blaise i... Pansy.
- Gdzie się znowu wymykasz, Watson? - zapytała Parkinson, kiedy już wychodziłam. - Stracisz kolejne punkty, idiotko - zachichotała.
- Nie twoja sprawa - warknęłam.
Podjęłam kolejną próbę opuszczenia pokoju, kiedy usłyszałam jego głos, tuż przy uchu:
- Za mało masz kłopotów?
- Najwyraźniej brakuje mi adrenaliny - prychnęłam.
Spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi, szarymi oczami, w których czaił się ból i porażka.
- Zostań tu. Z nami. Ze mną.
Prawie zmiękłam. Gdyby to nie była sprawa całej ludzkości - zostałabym.
- Nie mogę, Draco. Przepraszam.
Zatrzymał mnie.
- Jesteśmy przyjaciółmi, prawda?- zapytał.
Kiwnęłam głową.
- To zostań.
- Draco, zostaw ją - zawołała wściekła Pansy.
- Nie tym razem - odpowiedziałam mu.
Pocałowałam go w policzek. Musiałam to zrobić, chociaż ten jeden raz. Wyszłam pośpiesznie z salonu.

Continue Reading

You'll Also Like

25.4K 1.4K 11
Fanfiction o MultiGameplayguy'u (Michał Rychlik)
13K 1.3K 15
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
876K 47.2K 46
Oficjalne tłumaczenie fanfiction "Dear Draco" zatwierdzone przez autorkę. Oryginał napisany przez malfoyuh. Link: https://www.wattpad.com/story/6514...
102K 4.9K 39
,,-Dlaczego zakradłeś się do mojego pokoju i wypiłeś energetyka bez wyraźnej zgody? Zapytałam surowo patrząc na łamiącego sobie palce ze strachem...