twenty one

1.6K 95 17
                                    

data publikacji: 12.12.2020

POV JIMIN

-Jimin do cholery, dlaczego nie możesz być normalny?! Głupia fob-

-Fobia nie czyni cię dziwnym. - lekko podskoczyłem przestraszony słysząc głos bruneta.

Odwróciłem się w stronę Jungkooka. Stał przede mną na środku szkolnej łazienki. Ja byłem prawie na końcu pomieszczenia przy jednej z umywalek z lustrem.

No jeszcze jego tu brakowało. Czy nie mogę mieć spokoju i życia bez strachu chociaż przez jeden pieprzony dzień?

Jak przedtem zacząłem się uspokajać, tak teraz, gdy Jungkook stał przede mną strach mocniej we mnie uderzył. Znowu się trzęsę. I znowu pewnie wyglądam żałośnie - jak małe przestraszone dziecko.

Mimo, że byłem prawię na końcu łazienki i tak powoli, trzęsącymi się nogami ruszyłem jeszcze bardziej do tyłu. Moje dwa niepewne kroki zatrzymała ściana, z którą teraz stykałem moje plecy.

-Ej, spokojnie. Nic ci nie zrobię. - na dowód swoich słów także odsunął się. Praktycznie stał w progu drzwi, tak aby być jak najdalej ode mnie, ale dalej nie wychodzić z pomieszczenia.

Trochę mnie ten gest uspokoił, ale tylko na moment, bo potem uświadomiłem sobie, że Jungkook stoi w drzwiach tym samym je blokując. Teraz nie wyjdę. Nie mam jak. Zacząłem nerwowo rozglądać się po łazience.

-Naprawdę, nie musisz się bać. Nie podejdę ani kroku bliżej dopóki mi nie pozwolisz.

Wziąłem głęboki wdech, a potem głośno wypuściłem powietrze z moich ust. Muszę się uspokoić. Przecież będę musiał z nim robić projekt, a nawet w odległości 7 metrów (bo tyle nas aktualnie dzieliło) nie umiem przy nim normalnie stać. Przełknąłem ślinę zbierającą mi się w buzi i na chwilę zamknąłem oczy ze zbędną nadzieją, że jednak taktyka z dzieciństwa - ja ciebie nie widzę, to ty też mnie nie widzisz - jednak może działać. No niestety potwierdzone jest to, że nie działa, a mając tego świadomość nie mogę sobie tego wmówić tak jak to robiłem, gdy byłem dzieckiem.

Otworzyłem oczy. Wziąłem jeszcze jeden głęboki wdech i poczułem jak powoli moje spięte ciało minimalnie się rozluźnia. Lekko się uspokoiłem. Swój wzrok skierowałem przed siebie, aby upewnić się, że wyższy tak jak powiedział, nie podejdzie do mnie dopóki mu na to nie pozwolę. Widząc, że dalej pozostał w swoim miejscu jeszcze troszkę bardziej się uspokoiłem. Teraz spojrzałem w oczy bruneta. Takie łagodne, a za razem takie straszne. On również patrzył mi w oczy.

-Już lepiej? - zapytał i znowu przeszedł mnie dreszcz.

-D-daj mi wyjść, proszę.

-Przecież cię tu nie trzymam. - lekko się zaśmiał. Taki delikatny, uspokajający i krótki śmiech. Uspokajający, a jednak przerażający. -Ale zanim cię wypuszczę, mamy zrobić razem projekt, co oznacza, że musimy się spotkać po którychś zajęciach, żeby chociaż zacząć.

I znowu - wziąłem głęboki wdech. Z jednej strony chciałem przełożyć to spotkanie na jak najpóźniej, ale z drugiej - szybciej zaczniemy - szybciej skończymy i będę miał to za sobą.

-Kiedy najwcześniej możesz do mnie przyjść? - zapytałem przyciszonym głosem.

-Jutro, godzinę po zajęciach. Pasuję?

-M-może być...

Po naszej krótkiej wymianie zdań zapadła cisza. Przez ten czas tylko patrzeliśmy na siebie, a ja czułem jak strach powoli się ze mnie ulatnia.

-Mogę podejść? - spytał spokojnym głosem.

Nie odpowiedziałem. Nie umiałem. Czułem, że nic mi nie zrobi, ale dalej się bałem. Po chwili niepewnie kiwnąłem twierdząco głową na znak, że się zgadzam. Brunet zrobił jeden, powolny krok w moją stronę. Potem kolejny. Ja nadal tylko patrzyłem, a on się coraz bardziej zbliżał. Gdy był już tylko 2 metry ode mnie trochę mocniej przycisnąłem swoje plecy do ściany za mną tak, jakby to miało mnie od niego odsunąć. On chyba to zauważył, bo się zatrzymał. Patrzył mi w oczy. Na jego twarzy pojawił się lekki, spokojny uśmiech.

-Sprawię, że kiedyś nie będę musiał pytać o pozwolenie. - niemalże wyszeptał. Pięć sekund później już go przede mną nie było. Wyszedł jeszcze szybciej niż wszedł. Ja nadal w lekkim szoku przez usłyszane słowa patrzyłem przed siebie.

Czy aby na pewno powiedział to co usłyszałem, czy to tylko mój mózg próbuje namieszać mi w głowie?

Po jakichś 30 sekundach "erroru" w końcu się ruszyłem i wyszedłem z łazienki z dalszym mętlikiem w głowie. Gdyby nie to, że przypomniałem sobie o dziewczynie, która na mnie czekała przed szkoła, pewnie dalej bym stał w łazience.

Wyszedłem z budynku szybkim krokiem i zwolniłem tempo dopiero gdy znalazłem się już prawie przy Chloe.

-W końcu jesteś, trochę długo ci to zajęło.

-Mhm..

-I co?

-I dupa, nie zmieniła mi pary, jutro robię projekt z Jungkookiem..

-Serio się z nim spotkasz?

-A mam wybór?

-Dasz radę?

-Za dużo pytań zadajesz. - lekko się zaśmiałem, ale potem znowu mina mi zrzedła, gdy pomyślałem o jutrzejszym dniu. -Wymyślę coś, a teraz chodź, bo moja ciocia już przyjechała. - powiedziałem wskazując ręką na samochód, który przed chwilą wjechał na parking.

Ciotka podwiozła nas do mojego domu, a tam już cały dzień spędziłem z dziewczyną, którą zaczynałem lubić coraz bardziej i bardziej. W jej towarzystwie kompletnie zapomniałem o jutrzejszych problemach. Niestety, gdy zrobiło się późno i ona już wyszła znowu ogarnęła mnie rzeczywistość i zacząłem myśleć o jutrze. Nie poradzę sobie sam. Nie sam, ale...

Androphobia // JikookWhere stories live. Discover now