thirty one

1.3K 120 21
                                    

27.01.2021

POV JIMIN

Cały lot przespałem na ramieniu Taehyunga. Były to tylko 2 godziny i całej nocy mi nie zastąpią, ale zawsze coś. Obudziłem się już przy lądowaniu. Nie chciało mi się wysiadać. Nie miałem sił, ale jednak pomimo tego, wstałem, no bo trzeba było. Cały czas trzymałem się Tae, bo wokół było pełno ludzi, z czego jak mi się wydawało - większość mężczyzn.

Niby wszyscy szli w swoją stronę. Niby nikt na nas nawet nie zwracał uwagi. Niby mieli swoję własne sprawy i się nami nie interesowali. Ale jednak wszyscy byli tacy straszni...

Chwyciłem za ramie Taehyunga, a ten na mnie spojrzał.

-Boisz się? - spytał, a ja tylko bardziej ścisnąłem jego ramię. -Zaraz będziemy w hotelu. Nie patrz na tych ludzi. Jestem przy tobie. - powiedział, żeby mnie uspokoić, ale nie za bardzo to działało.

W krótce dostaliśmy nasze bagaże i przenieśliśmy się to autobusu, żeby pojechać do hotelu.

W autobusie mogłem trochę odetchnąć, bo w końcu nie było tyle osób. Siedziałem znowu z Tae.

Razem w autobusie było nas 11. Dwóch opiekunów, ja, Tae, Jungkook, jeżeli dobrze zapamiętałem imię to Seokjin, dwóch chłopaków z innej szkoły, którzy zdobyli pierwsze miejsce w naszym konkursie i jakieś trzy dziewczyny za wygraną w innym konkursie.

-Uwaga! - usłyszałem głos nauczycielki z naszej szkoły. -Jak dotrzemy na miejsce od razu idziemy do naszych pokoi. Mamy trzy pokoje dwuosobowe i jeden pokój trzyosobowy.

Tae na tą wiadomość uśmiechnął się i dźgnął mnie łokciem.

-Zajmujemy dwuosobowy, prawda? - spytał, ale nie zdążyłem odpowiedzieć, bo druga nauczycielka, która z nami była zabrała głos.

-Żeby nie robić zamieszania, przydzieliłyśmy już wam pokoje. Jeżeli chodzi o konkurs z surowców wtórnych tak jak byliście przydzieleni w pary będziecie mieć pokoje. Pozostała trójka razem.

No teraz to oni sobie chyba żarty robią. Miałem mieć Taehyunga przy sobie. Miałem mieć z nim pokój. A tu dupa.

Gdy dojechaliśmy na miejsce, od razu zanim weszliśmy do budynku podszedłem do nauczycielki.

-Pani Choi. - zwróciłem na siebie uwagę kobiety.

-Jimin. Coś się stało?

-Nie mógłbym mieć pokoju z Taehyungiem?... Zna pani moją sytuacje...

-Jimin, nie chciałabym teraz robić zamieszania z jakimiś zmianami i w ogóle. Nie mógłbyś mieć z Jungkookiem? Robiłeś z nim projekt i wszystko było dobrze. To tylko tydzień. - powiedziała i nie czekając na odpowiedź odeszła po swoją walizkę.

Ughh... Dlaczego nikt mnie nigdy nie słucha?! Wszyscy myślą, że to po prostu takie hop siup i łatwe. No może dla nich jest, ale dla mnie nie. Pieprzona wycieczka.

Odszukałem wzrokiem Tae i znowu do niego podszedłem chwytając za ramię.

Poszliśmy za grupą do środka, gdzie potem dostaliśmy klucze do naszych pokoi i mieliśmy się do nich rozejść. Była dopiero 14:00, a z tego co nauczycielka powiedziała, mamy czas do 18:30, żeby się rozpakować i odpocząć, a potem wieczorem idziemy na jakieś miejsce widokowe.

Szczerze to już żałowałem tego wyjazdu.

Wolałbym teraz wracać się ze szkoły, żeby resztę dnia przeleżeć w łóżku, ale nie... Zamiast tego muszę się włóczyć gdzieś po Japoni, bo moje zdanie na ten temat w ogóle się nie liczy. Argument o mojej fobii też do nikogo nie dociera. Róbcie wszystko wbrew mojej woli i wszystko będzie zajebiście, co nie?

Jebie ironią na kilometr.

Rozszedłem się z Taehyungiem na korytarzu. Chociaż o tyle dobrze, że nasze pokoje były obok siebie. Jungkook wszedł pierwszy do naszego pokoju, gdy ja jeszcze żegnałem się z przyjacielem.

Gdy wszedłem zauważyłem bruneta na jednym z dwóch łóżek. Nie powiedziałem ani jednego słowa i od razu zostawiając walizkę gdzieś z boku podeszłem do mojego łóżka, gdzie od razu z westchnieniem się położyłem. Nawet nie rozejrzałem się po pokoju. Jakoś nie specjalnie obchodził mnie jego wygląd. Ważne, że warunki były dobre.

Położyłem się na brzuchu.

Gdy wszyscy wokół cieszyli się z wycieczki, mi chciało się płakać, ale żeby tego nie zrobić wcisnąłem twarz w poduszkę, bo w końcu nie jestem tu sam.

POV JUNGKOOK

Szczerze... Ucieszyłem się, że będę miał pokój z Jiminem. Seokjina prawie nie znam i byłoby trochę niezręcznie.

Ja się cieszyłem, ale wydawało mi się, że Jimin nie za bardzo czuł się z tym komfortowo...

Popatrzyłem na niego, gdy wszedł do pokoju. Nic nie powiedział tylko od razu rzucił się na łóżko. Wcześniej usłyszałem jego zrezygnowane westchnienie. Wyglądał na przybitego.

Leżał tak w ciszy jakieś 10 minut, a ja zastanawiałem się czy nie zabrakło mu czasem powietrza, bo głowę schował w poduszce i nawet na chwile jej nie odsunął.

Minęło 5 minut, a ja nie mogłem dłużej wytrzymać takiej atmosfery i wstałem cicho. Powoli podszedłem do leżącego blondyna.

Może zasnął? Nawet się nie rusza.

Położyłem lekko dłoń na jego barku i od razu zrozumiałem, że raczej nie powinienem go dotykać.

Ten jak poparzony zerwał się i odsunął pod samą ścianę przy której było łóżko.

-Jimin... Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć... - powiedziałem siadając na drugim końcu łóżka.

Popatrzyłem mu w oczy i zauważyłem, że były lekko zaszklone. To przeze mnie?

-Jimin, coś się stało?

-N-nie dotykaj mnie... i się odsuń. - ledwo powiedział.

-To moja wina? Przepraszam. - ten spuścił głowę w dół. -Przepraszam, naprawdę nie chciałem. - kontynuowałem.

Blondyn westchnął, a ja zauważyłem, że po jego policzku spływa samotna łza. Już miałem kolejny raz go przepraszać, ale ten mi przerwał.

-To nie twoja wina...

-Co się dzieje?

-Po prostu... - szepnął i na chwilę się zatrzymał, żeby potem wybuchnąć. -Ugh.. Ja nawet nie chciałem tu być! Dlaczego nikt nie liczy się z moim zdaniem? Każdy ma mnie w dupie. Chciałbym wrócić do Korei i resztę dnia przeleżeć w moim łóżku, lub potańczyć z Tae. Wszystko mnie tutaj przytłacza! Każdy powtarza „poradzisz sobie" „przecież już chodziłeś do szkoły, więc na wycieczce nie będzie dużo gorzej" „wszystko było dobrze, teraz też będzie" ale ja już nie mogę! - zatrzymał się, a łzy spłynęły po jego twarzy. -Ciągle wychodzę poza granicę swojego komfortu. Dla was wycieczki są normalne, bo macie to od zawsze, ale ja sobie nie daje tak rady jak wy. Nie umiem funkcjonować tak normalnie, kiedy po ulicach chodzi tłum ludzi, a połowa z nich to mężczyźni! Nikt mnie nie słucha, a ja chcę tylko spokoju! - wykrzyczał i schował twarz w dłoniach.

Bardzo mnie zdziwił. Wiedziałem, że nie czuł się z tym dobrze, ale nie, że aż tak.

-Jimin... - nie odpowiedział. -Mogę się przysunąć? - ten spojrzał na mnie ze strachem w oczach.

-Co c-chcesz zrobić? - wyjąkał.

-Nie chcę cię skrzywdzić. Mogę się przysunąć? - spytałem ponownie, a ten chwilę się zastanawiał, a potem niepewnie, twierdząco pokiwał głową.

Zbliżyłem się do niego powoli, a potem zamknąłem chłopaka w szczelnym uścisku.
Jimin na początku się przestraszył i poczułem jak zadrżał.

-J-Jungkook?

-Shh.. Wiem, że ci ciężko, ale to nie prawda, że nikt cię nie słucha. Ja cię słucham... Jakbym mógł jakąś nadludzką mocą wysłać cię do Korei, to bym to teraz zrobił, ale niestety nie mam żadnych mocy. Wiem za to, że sobie poradzisz. Jesteś dzielny, bo na codzień spotykasz się ze swoją fobią w szkole, a i tak dalej tam przychodzisz.

Blondyn cały drżał, ale po chwili poczułem, jak pomimo strachu się we mnie wtula.

Androphobia // JikookWhere stories live. Discover now